Agapa, strasznie mi przykro. Nie sądziłam, że jest "aż tak"...
Tylko już nie wiń siebie o nic, bo to mogło się wydarzyć w każdym innym momencie, a Ty przecież tego nie chciałaś!
Widzę, że grudniówki ostatnio hurtowo spędzają czas w kinie - to też zaraźliwe?
)) Zeby nie być nie w temacie też obejrzę dzisiaj Listy do M. ale dla odmiany w domu, na wygodnym narożniku, z łatwym dostępem do toalety
mamoOskraka, dziewczynki Salsika wyjdą ze szpitala za jakiś tydzień, więc masz jeszcze czas, kochana
Majeczka, a co to? Konkurs podnoszenia ciężarów? Kto powiedział, że im "twardsza baba" tym lepiej? A powiedz sąsiadce, że Ty z tych delikatnych i niech spada
I nie zapomnij jej zapytać o wymiary dziecka, które rzekomo urodziłaś skoro taka poinformowana
Ech, nie lubię takich babsztyli i mam zawsze ochotę strasznie im nakłamać, żeby się przekonać czy da się im wcisnąć większe głupoty niż same wymyślają
Mirabelko, "sprzątanie gruzu" brzmi strasznie, ale mam nadzieję, że oznacza coś dobrego
Skoro jednak wspominasz już o szafach, to jest dobrze!
Sergi, nie wmawiaj sobie bliźniąt, bo będziesz rozczarowana jak okaże się, że jest "tylko" jedno
))) I co z tym domkiem????
Kota, co za nocny koszmar! I tak Cię podziwiam, że nie spanikowałaś tylko zadbałaś o rozluźnienie mięśni. A że, delikatnie mówiąc, nie byłaś miła dla M.? Cóż, ja Ci wybaczam, bo też bym wybuchła
))) Może to nie ich wina, ale za brak umiejętności czytania w myślach należy się kara, i już!
)))
Gosia39, ja mam zamiar rodzić z zzo. Wynika to częściowo z tego, że wolę się jednak "asekurować", a częściowo z innych przyczyn dotyczących konkretnego szpitala, w którym chcę rodzić (trochę to zawiłe, a w tym momencie nie ma sensu rozwijać tego watku).
Violett, udanego świętowania! Masz co wspominać, a tu już następny poród lada chwila
))
2701, jak oględziny wózków? Utwierdziłaś się w decyzji, czy może zmieniłaś zdanie?
Freiya, Dagne, piszecie o niskim ciśnieniu, ale mnie to zaskakuje, bo na mojej karcie ciążowej od początku są zapisy 90/50, maksymalnie 100/60 i zawsze mi mówią że super. Ja z kolei dobrze się czuję, a kawy nie piję i nigdy nie piłam
Mam do Was małe pytanie. Zwykle potrafię zidentyfikować, co mała wyprawia w moim brzuchu i dlaczego sprawia mi to ból. Dzisiaj jednak dała taki popis, że sama nie wiem, co o tym myśleć. Byliśmy w dużym budowlanym markecie na zakupach kiedy mała rozrabiara zaczęła wyprawiać cuda ze skórą na moim brzuchu. Trwało to dużo dłużej niż zwykle - nie wiem, czy chciała żebym jej coś kupiła?
)) Ale tak na serio chodzi mi o to, że jednocześnie czułam takie bardzo uciążliwe bóle w dole brzucha. Tak jakby wbijała mi paznokcie z całych sił w ujście kanału rodnego. To oczywiście moja wyobraźnia, ale chciałabym wiedzieć, co "to" było tak naprawdę. Nie doświadczam takiego bólu w innych okolicznościach i nie wiem, co on oznacza. To normalne? A może mam się martwić? Ma tak ktoś jeszcze? Wcześniej raz, albo dwa czułam to kiedy dziecko rozpychało się w brzuchu, ale dzisiaj było to tak silne i tak długotrwałe, że zastanawiałam się, czy nie przejść do sekcji z urządzeniami sanitarnymi i nie położyć się w jakiejś wannie...