kacha_wawa
12.2007/01.2010/09.2011
Witajcie Kochane Mamuśki i Maluszki :-)
Dzisiaj mamy kolejny dzień świra, znowu latanie po lekarzach, najpierw kontrola wagi w szpitalu, później wizyta w przychodni po kolejną receptę, a jak się czasowo wyrobię to i trzecie szczepienie.
Od przyszłego miesiąca mamy już prawdziwy maraton medyczny, a właściwie już od poniedziałku, w poniedziałek okulista, później 11 kwietnia zaczynamy rehabilitację z fizjoterapeutą, a jeszcze wyznaczą nam na przyszły miesiąc wizytę u kardiologa i wtedy stanie się jasne czy i kiedy Oliś będzie operowany (chociaż na 99% operacja odbędzie się). Zgłupieć normalnie można, a to dopiero początek tego co będzie przed nami. Teraz póki Oliś jest mały opieka nad nim nieznacznie różni się od opieki nad innymi dziećmi. Zacznie się dopiero za jakiś czas. Jak narazie opieka różni się tym, że kilka razy w miesiącu mamy wizyty u różnych specjalistów, Oliś przyjmuje leki na serducho i musi trenować swoje zmysły, tzn. przy ubieraniu muszę wykonywać pewne ruchy bez jakiegokolwiek cackania się i traktowania Go jak lalkę z porcelany, muszę Go często sadzać, żeby w końcu wyćwiczył prawidłowy odruch trzymania główki prosto (to akurat Mu się podoba, śmieje się przy tym na cały regulator ;-)) a także muszę już robić eksperymenty kulinarne żeby już poznawał smaki i jak najczęściej Go przebierać w ubranka z różnych materiałów, żeby wyćwiczyć w Nim zmysł dotyku ;-) Troszkę tego jest, ale dla nas jest to już jak najbardziej naturalne :-) Wogóle poznałam już sporo dzieci i rodziców dzieci z ZD i jak wcześniej miałam chwile załamania i rozpaczy tak teraz śmiało mogę powiedzieć, że takie dzieci kocha się bardziej. Każdy nawet najmniejszy postęp jest taką radością jaką trudno sobie wyobrazić rodzicowi zdrowego dziecka (chociaż Oliś nie jest chory bo ZD to nie choroba tylko wada genetyczna). I to święta prawda, że dzieci z ZD są pogodne i poza swoją wadą mało absorbujące, wynagradzają rodzicom czas i poświęcenie poprzez wieczną pogodę ducha, uśmiech od ucha do ucha i są najbardziej przytulaśne na świecie :-) Także śmiało mogę powiedzieć, że Oliś ma same zalety, zero wad, poza tą jedną - genetyczną...
Dzisiaj mamy kolejny dzień świra, znowu latanie po lekarzach, najpierw kontrola wagi w szpitalu, później wizyta w przychodni po kolejną receptę, a jak się czasowo wyrobię to i trzecie szczepienie.
Od przyszłego miesiąca mamy już prawdziwy maraton medyczny, a właściwie już od poniedziałku, w poniedziałek okulista, później 11 kwietnia zaczynamy rehabilitację z fizjoterapeutą, a jeszcze wyznaczą nam na przyszły miesiąc wizytę u kardiologa i wtedy stanie się jasne czy i kiedy Oliś będzie operowany (chociaż na 99% operacja odbędzie się). Zgłupieć normalnie można, a to dopiero początek tego co będzie przed nami. Teraz póki Oliś jest mały opieka nad nim nieznacznie różni się od opieki nad innymi dziećmi. Zacznie się dopiero za jakiś czas. Jak narazie opieka różni się tym, że kilka razy w miesiącu mamy wizyty u różnych specjalistów, Oliś przyjmuje leki na serducho i musi trenować swoje zmysły, tzn. przy ubieraniu muszę wykonywać pewne ruchy bez jakiegokolwiek cackania się i traktowania Go jak lalkę z porcelany, muszę Go często sadzać, żeby w końcu wyćwiczył prawidłowy odruch trzymania główki prosto (to akurat Mu się podoba, śmieje się przy tym na cały regulator ;-)) a także muszę już robić eksperymenty kulinarne żeby już poznawał smaki i jak najczęściej Go przebierać w ubranka z różnych materiałów, żeby wyćwiczyć w Nim zmysł dotyku ;-) Troszkę tego jest, ale dla nas jest to już jak najbardziej naturalne :-) Wogóle poznałam już sporo dzieci i rodziców dzieci z ZD i jak wcześniej miałam chwile załamania i rozpaczy tak teraz śmiało mogę powiedzieć, że takie dzieci kocha się bardziej. Każdy nawet najmniejszy postęp jest taką radością jaką trudno sobie wyobrazić rodzicowi zdrowego dziecka (chociaż Oliś nie jest chory bo ZD to nie choroba tylko wada genetyczna). I to święta prawda, że dzieci z ZD są pogodne i poza swoją wadą mało absorbujące, wynagradzają rodzicom czas i poświęcenie poprzez wieczną pogodę ducha, uśmiech od ucha do ucha i są najbardziej przytulaśne na świecie :-) Także śmiało mogę powiedzieć, że Oliś ma same zalety, zero wad, poza tą jedną - genetyczną...