Hej dziewczynki!
Po pierwsze:
Morelowa, az mi nogi wymiekly jak czytalam Twoje posty! Fakt ze na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo, ale kurcze na jakiej podstawie niektorzy lekarze swoje opinie wydaja???? Wyobrazam sobie co musialas przezyc.... A teraz juz ok? Dobrze sie czujesz?
Kacha, nie dosc ze sama masz sporo na glowie, to jeszcze lezy Ci mocno na sercu los innych... Strasznie przykra sprawa z ta operacja.... i sinstwo ze nie chca sprobowac zawalczyc o zycie i zdrowie dziecka
Majosia, to trzymam kciuki za jakies dobre wyniki i zeby sie to szybko wyjasnilo, bo najgorsza to jest niewiedza i czekanie....
Dotka, Krzysio to musi byc bardzo spokojny maly czlowiek, zeby tak sie jeszcze rano w lozku wylegiwac
Nasza cwaniara przylatuje i wola ze juz nie jest ciemno, a jak za dlugo zwlekamy ze wstaniem, to mowi ze chce jesc no i wtedy nie ma zmiluj sie i trzeba tylek ruszyc
Jutrzenka, a wiesz ze Kaya jeszcze ciagle nie za chetnie sie ze mna rozstaje w przedszkolu? Nie ma nigdy histerii i potem w ciagu dnia tez jest ok, ale rano do tej pory jej zal... A dziwne, bo ona nie jest taka przylepa ze sie nie chce ruszyc beze mnie... Ostatnio nawet poszla na noc do babci, to nie tesknila za nami ani troche, a jak na drugi dzien nas zobaczyla, to nawet nie miala czasu sie przywitac, bo cos tam z kuzynka sie bawily...
Viki, no to ciekawe zadanie masz
Ale w sumie mozna sie ciekawych rzeczy dowiedziec grzebiac w rodzinnej historii
No i najlepiej popytac dziadkow o ile jeszcze sie ich ma.... No ale swoja droga to bez sensu zadawac dzieciakom cos czego praktycznie zadne z nich nie jest w stanie samo wykonac technicznie i czasowo...
Aga, mam nadzieje ze to nic powaznego u Krzysia, a najwazniejsze zeby szybko zauwazyc i sprawdzic czy naprawde jest sie czym martwic.
Aneczka, jak sie czujesz na silach, to sprobuj... Chlopaki juz coraz bardziej samodzielni, a moze maz tez Cie sprobuje troche odciazyc w pewnych obowiazkach....Przynajmniej nie bedziesz zalowac, ze zmarnowalas jakas okazje...
Basia,
Kata, Alex no i reszta pieknych pan hejka!
Ide sie pobyczyc pod kolderka, bo fatalnie mnie to przeziebienie rozlozylo; na nic nie mam sily i az wstyd sie przyznac, ale sie ciesze, ze Kaya w przedszkolu.... A tu jeszcze nie moge sie zadnym lekarstwem wspomoc - masakra jakas....