reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2007 - wątek główny!!!

Ataata masz racje ta babka zrobila nie fer :no: czasem wystepuja tacy oszukancy. Powinnas wstawic jej negatywna opinie. Ja jak narazie nie spotkalam sie z kims takim ale nigdy nic nie wiadomo. i trzeba uwazac :tak: A Ataata i pochwal sie ta kolderka potem czy naprawde jest inna niz normalna :tak:

Soida co do siniakow to nie wiem :no::dry: Ja naszczescie nic takiego nie mam. Najlepiej bedzie jak zapytasz sie lekarza, bo to moze przez to ze dzidzia nisko jest albo gdzies,cos uciska :tak:

Aneczka no to Witus mial niezla zabawe a ty pewnie szarpanine :-D;-) nie przemeczaj sie tylko i nie nos go za duzo.

Ja sobie pracuje troszke :-) ale Dzidzia mnie naciska i sie wypina :tak: Maly rozrabiaka mi rosnie chyba ;-)
 
reklama
No już jestem..:-p uff nie mam siły...

Belka kołderka rewelacja, jak dla mnie bez porównania do tych wypchanych silikonem... tamte są takie cieniutkie, mało puszyste i wogóle ten silikon to sie w grudki zbija, a ta z tego "puchu szwedzkiego" (to nie jest prawdziwy puch czy pierze, niewiem nawet co to jes w środku) w każdym razie jest mięciutka, puszysta i bardzo gruuba... ledwo ją do łóżeczka upchałam:-D Na zime jak znalazł, jeszcze przy moich nieszczelnych oknach to już wogóle;-)
 
Hej dawno mnie tu nie było, bo i dużo się u mnie działo, a pozatym mój laptop był u reklamacji. Widzę że wszystkie powoli się przygotowujemy do spotkania z naszymi dzidziami. Ja też już czakam na ten moment. U mnie ok, lub prawie ok, okazało się że trobiel u mojej dzidzi to torbiel jej jajnika, i że prawdopdobnie wchłonie się po porodzie. Ponadto miałam już próbe generalną na porodówce. Było u mnie podejrzenie że sączą się powoli wody płodowe i dostałam skierowanie do szpitala na obserwacje, mieli tam zbadać czy to wody, niestety tam zaszło nieporozumienie, po badaniu na patologii ciąży lekarz stwierdził że mają mnie poobserwować na porodówce, coś tam w karcie niewyraźnie napisał chyba, i trafiłam na porodówke ale oni tam zrozumieli że wody odeszły, i chcieli poród wywołać. Normalnie jak zrobili mi lewatywe, i przygotowali do porodu to myślałam że zawału dostane, był dopiero 36 tydzień. Zaczełam tłumaczyć że jest tylko takie podejrzenie że wody się sączą, a nie że już odeszły, po moich długich tłumaczeniach i definitywnym braku zgody na podanie oksytocyny zacząli wkońcu badać ph i okazało się ze to nie wody, i puścili spowrotem na oddział. Na drugi dzień puścili mnie do domu. Ale co się strachu najadłam. Wogóle trafiłam na wspólną salę z innymi kobietami, bo ta pojedyńcza była zajęta, słyszałam jak kobieta obok się męczy. Ech teraz bardziej się boje tego porodu. Wogóle mam stracha jak nic, termin mam na 5 grudnia, choć nie wiem czy dotrwam. Ponadto moja mała będzie raczej duża, już waży 3,500 kg. Nie wiem co zrobić bo jak dotrwam do tego 5 grudnia to może ważyć gdzieś 4,200 kg. A ja jestem bardzo drobna mam 157 cm wzrostu, przed ciążą ważyłam 45 kg. Lekarz jak mierzył miednice stwierdził że jest za wąska troszke, ale powiedział że wszystko wyjdzie w trakcie porodu. A ja właśnie tego się boje że będą męczyć mi dziecko najpierw przez ileś godzin a potem jak tętno zacznie spadać to łaskawie zdecydują o cesarce. Nie wiem czy jak mala naprawde osiągnie te 4,200 to czy nie załatwić od jakiegoś lekarza skierowania na cesarkę żeby uniknąć tego męczenia. Ech z drugiej strony chciałabym urodzić naturalnie ale tak się boje że córcia jest za duża. Ech nie wiem może wy mi coś doradzicie?
 
Witajcie dziewczyny! Wiatam szczagolnie nowa grudnioweczke!:) W koncu i u nas sie zaczyna gesciej robic, ale im wiecej nas tym lepiej:)

A z ta rozdwojona stycznioweczka, to dopiero niespodzianka i szok!:) Byle tylko maluszek szybko przybieral na wadze i z mamusia wrocil szybciutko do domku:)

Soida, na szczescie juz niedlugo pomeczysz sie z ciazowymi dolegliwosciami, a po porodzie z pewnoscia wszystko wroci do normy. Niestety poki co, to nie na wszystkie bole i problemy ciazowe mozna cos zaradzic, po prostu trzeba je przejsc...

Ataata, dobrze, ze ten lezaczek udalo sie Wam naprawic (brawo dla "zlotych raczek"!:-) ) Ale fakt faktem, ze kobieta przegiela i ciezko stwierdzic, czy to zwykle zaniedbanie, czy dzialala celowo, ale na szczescie dobrze sie skonczylo. Niemiej tez bym to raczej ujela w opinii na temat takiego sprzedawcy...

Aneczka, no to synus musial byc szczesliwy na sniegu, ale czasem nawet najlepsza zabawe trzeba dziecku przerwac:) Na pewno jeszcze nieraz bedzie okazja do bialego szalenstwa:)
No i przy okazji jak sie ma dzieciaczka, to samemu mozna sie zalapac na saneczkowe szalensto o ile pogoda (i snieg) dopisze;-)
 
O ludzie, Annn, ale mialas przejscia w tym szpitalu! Nie dziwie Ci sie, ze sie bardziej boisz, zwlaszcza,ze dziedzia faktycznie spora juz. Mam nadzieje, ze jednak jak juz dojdzie do porodu, to nie beda ani Ciebie, ani malenstwa za bardzo meczyc i szybko i wlasciwie zadecyduja co jest dla Was najlepsze.
Kurcze jesnak strasznie duzo zalezy od lekarzy i w ogole od personelu medycznego i podejscia do kobiety rodzacej...
 
Tak Pryzybela niestety bardzo dużo zależy od lekarzy i personelu, ja wogóle jak wyszłam pojęłam decyzje że będę rodzić w innym szpitalu, bo w tym to masakra. Nie dość że po tej akcji z próbą wywołania porodu (zdążyli mi podać jakieś czopki na rozwieranie się szyjki) odszedł mi zaraz czop śluzowy, to potem połozyli na sali razem z dziewczynami po poronieniach które czekały na łyżeczkowanie. Kurcze to dla tych dziewczyn musiało być straszne patrzeć na kogoś kto jest jeszcze przed porodem. Dziewczyna która leżała obok mnie, jak ją przywieżli po tym zabiegu tak płakała, a ta su.... piguła przywiozła KTG pozapinała mnie, widziałam jak ta dziewczyna płacze jak nie może słuchać tego jak mojej małej bije serce, miałam ochote odpiąć to KTG i zryczeć tą pigułe, przecież mogła mnie wziąc do zabiegowego. Ale wtedy nie wiedziałam ile jeszcze tam zostane i bałam się że jak się odezwe to dopiero mnie tam potraktują. Ech potem cały wieczór słuchałm jak te dziewczyny opowiadały swoje historie, jak wyszłam w końcu ze szpitala to nie mogłam dojść do siebie. Teraz jest już ok staram się pozytywnie nastawić się do porodu, ale i tak się bardzo boje.
 
Ann co za okropny szpital.:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:Noz sie w kieszeni otwiera normalnie:no:.Nie wiem skad sie biora na swiecie takie kretynki jak ta pigula i w ogole co to za pomysl z kaladzeniem razem na sali kobiet w ciazy z tymi po poronieniu,no moze miejsca nie bylo ale .. z tym KTG to juz prawdziwe przegiecie:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:bez serca zupelnie
 
Normalnie rece opadaja jak sie czyta takie historie... To juz nawet ciezko nazwac znieczulica, to zwyczajne bestialstwo, a takie osoby nie powinny pracowac jako pielegniarki... Ja juz naprawde nie wiem na jkaim swiecie my zyjemy...
 
Annn to co piszesz to naprawde masakra :no::szok: Ja w czasie ciazy lezalam raz w szpitalu :baffled: kiedy zemdlalam. Najpierw polozyli mnie na jakims oddziale chyba wewnetrznym bo lezalam ze starszymi paniami, a potem jeszcze dzien przesiedzialam na jakim ginekologiczno-polozniczym. Tam bylo spoko :tak: polozyli mnie na sali z kobieta w ciazy ktora miala jakies problemy ale w sumie wyszla tego samego dnia co ja :tak:
To tylko w polsce ta znieczulica :wściekła/y::wściekła/y::no::szok: to straszne:-(
 
reklama
Witajcie Dziewczynki :)
Ale żeście naskrobały przez te kilka dni ;)
Weroniczka spóźnione, ale szczere życzonka urodzinowe :-) Wszystkiego najlepszego, dużo uśmiechu i radości, zero trosk i zmartwień i żeby wszystko układało się po Twojej myśli :-)

Witam także wszystkie nowe Grudnióweczki :)

Nie mam za bardzo siły czytać wszystkiego, ale obiecuję, że nadrobię ;)
Od kilku dni mam kiepski nastrój i jakoś ciężko mi się z niego wyleczyć, opisałam tak większość pokrótce w wątku o wizytach...
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku...Jejku kobietki, jak ja bym chciała już mieć poród za sobą, jak już bym chciała wiedzieć na czym stoję...
Oglądałam dzisiaj na Zone Reality opowieści o narodzinach, tam też kobiecie powiedzieli, że istnieje 70% wad genetycznych u jej dziecka, a w końcu urodziła zdrową córeczkę... Boże jak ja bym też tego chciała,żeby się okazało, że Oliwierek jest zdrowy...Wydawało mi się, że jestem silna psychicznie, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni.... Niestety rzeczywistość to weryfikuje i coraz częściej się poddaję...No coż, zobaczymy co będzie...
 
Do góry