reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2007 - wątek główny!!!

A ja już niechce kotka... Miałam adoptować koteczke Mizie vel Barbie ze schroniska z Korabiewic pod Warszawą... już papierki adopcyjne podpisałami przesłałam, wolontariuszka załatwiła mi transport dla kici bo ja nie miałam jak tam jechać, więc Mizia miała do mnie pociągiem przyjechać do Krakowa na dworzec główny... No i na tydzień przed wyprawą wolontariuszka zabrała ją na wszeliki wypadek do kliniki żeby ją przebadać itp...
Pamietam jechałam z Kalwarii do Krakowa w busie, miałam skoczyć do domku po transporter i jechać po nią na dworzec, jak dostałam tel. od tej babeczki wolontariuszki, że...... Mizia nie żyje....:-(
Boże az sie wtedy w busie popłakałam, bo już sie do niej przywiązałam...
W klinice porobilo sie zamieszanie bo mieli tam jeszcze pare innych kotów i niby jeden (inny) zdechł pare dni wcześniej, co sie okazało to nie był inny kot tylko moja Mizia....:-(
Nie mam nawet jej fotki bo mi padł dysk i była formatka bo bym wam pokazała jaka z niej była kicia piękna... nazywali ją w schronisku Barbie bo była taka cudna, miała zadarty nosek jak żaden inny kot....
Ah ale mi sie smutno zrobiło teraz jak sobie przypomniałam...:-(

Mam FOTKI!!!! Czyż nie była śliczna....?
 
reklama
Smutna historia a kicia sliczna.
Ja mam dwa kotki a zawsze chcialam psa;-) Mialam kiedys wspanialego kota, ktory zdechl mi na moich oczach(byl chory na nerki)byl niesamowity, chodzil za mna jak pies, warczal jak ktos dzwonil do drzwi i mial pieeekne wielkie oczy.Nauczona jednak doswiadczeniem po stracie kilku psow w moim zyciu, za dwa dni mialam juz nowego kotka;-) to najlepsze lekarstwo na smutek choc wiadomo,ze nigdy nie zastapi zwierzaka ,ktorego stracilismy.Potem chcialam wziasc pieska ale wzielam kicie ale to chyba za dluga historia:-D
 
Ja niestety mimo dużej miłości do zwierzaczków mam na ich sierść uczulenie. Zazdroszczę Wam, tych małych przyjaciół w domach ;)

Ataata smutna historia. Ale u Asmodis pewnie czwórka do wzięcia ;) będzie ....

Jeszcze raz dzięki za dostęp. Gdzie mogłam i zdążyłam (bo mam trochę pracy przed weekendem) powpisywałam / poumieszczałam odpowiednie informacje. I jeju to jeszcze nie wszystko ;-)

Ściskam Was weekendowo, bo nie wiem czy uda mi się albo co gorsza zechce usiąść przed laptopem w weekend.

Buziaki,
E.
 
Jak ja się wnerwiłam to szok. Aż się rozpłakałam. Oddałam kilka miesięcy temu maszynę do szycia do wyregulowania i k..wa gość mi ją rozpierniczył. Normalnie część ściegów nie dział. Dziurek które muszę pilnie zrobić nie da się zrobić bo gość mi rozwalił automat do dziurek. A co najgorsze naprawa była naprawdę kosztowna a teraz gościowi nie udowodnię że mi rozpierniczył maszyną. Co za palant jeden. Pracuje jako mechanik do drogich maszyn i je rozwala a nie naprawia. Normalnie zaraz mnie szlag trafii.
 
No to Ci sie wcale nie dziwie ,ze sie wscieklas.To wstretne,ze placisz za cos kupe kasy a jeszcze ci zepsuja zamist naprawic:no::wściekła/y:
A tak z innej beczki to zrobilam wczoraj zupke z cukini.Maz zaklinal sie ,ze nie bedzie jadl bo nie lubi tego warzywa ale jak sprobowal to stwierdzil ,ze jest pyszna:tak: podalam ze startym serem i pietruszka.mniam:-p
 
Co tu taka cisza nastała??
My właśnie się szykujemy do małego firmowego grilla, którego szef sponsoruje ;-)
Już się doczekać nie mogę, w końcu porządnie sobie podjem :-)
 
reklama
Dziewczyny, a Wy znowu o pysznym jedzonku!:-) To i ja sie znow glodna zrobilam:) I jak tu zapanowac nad swoim rosnacym apetytem?:-D

Agatka, ale mi sie smutno zrobilo po tej historii z kotkiem...Ja nawet filmow o zwierzetach nie moge ogladac (chyba, ze typowo przyrodznicze), bo zaraz mi sie chce ryczec...
No niestety zwierzatka nie sa dlugowieczne, ale na pewno jeszcze chwyci Cie za serducho jakis futrzak i stworzysz mu przyjemny, cieply domek:tak:

Weroniczka, to Ci sie nie dziwie, ze Ci nerwy puscily. Ja bym takiego "fachowca" to chyba golymi rekoma udusila...

Kasia, to smacznego!!! Ja sie wybieram na grilla dopiero w niedziele, ale o dziwo w ciazy na grilowane miesiwo (czy nawet warzywa) to nie mam ochoty:(
 
Do góry