Kasiu co do wyścigu to myślę że po prostu każda mama bardzo się cieszy z osiągnięć swojego malucha, natomiast rozumiem cię bardzo dobrze, twoje obawy i niepokoje. Ja sama trochet przezyłam juz na samym początku jak Magda się urodziła to pediatra w domu stwierdziła że ma duże ciemiączko - waląc mi prosto z mostu że to może być wodogłowie, wiecie co ja przeżyłam, 8 razy robiliśmy USG przezciemiączkowe które nic nie wykazywało na szczęście. Ale potem jak miała miesiąc stwierdzono że ma to WNM, a jedna pożal się boże neurolog powiedziała że jak rozwój się nie będzie posuwał to może być diagnoza o dziecięcym porażeniu mózgowym. Myślałam że umre, chyba nie ma już nic gorszego dzieci z DZPM nie chodzą ,nie mogą same zjeść kanapki, czasem przestają widzieć itd. Dlatego wiem co to strach o dziecko o jego przyszłość. Był czas że ryczałam jak mała nie chciała ćwiczyć, był czas że nie moglam patrzeć na to że ma tak przygięty ten kciuk, STRACH OBAWA - i to nie chodzi o to że się nie akceptuje własnego dziecka tylko o ten lęk co będzie, bo choćby miała nie wiem co zawsze będę ją tak samo kochać i wspierać i będzie dla mnie doskonała.
Kasia rozumiem to co przeżywasz, musisz być silna, nie dać się.
Znam historie matki dziecka u którego zdiagnozowano DZPM a ona tak walczyła o jego sparwność że teraz chłopak zrobil nawet prawo jazdy, chodzi, mimo stwierdzonego opóźnienia umysłowego - dziś uczy się języków i studiuje socjologie, dlatego nie trzeba poddawać się stereotypom tylko wierzyć w energie i moc która jest w naszych dzieciach.
Moja Magda jest prawdopodobnie zdrowa, ale ciągle gdzieś tam jest jeszcze ryzyko, ale trzeba myśleć pozytywnie cieszyć się dzieckiaczkami bo każde z nich jest już teraz doskonałe.