Niby tak, ale musza tez trzymać się restrykcji, bo jakby nie było ich docelowa grupa słuchaczy są kobiety w ciąży, które nie powinny być narażane na ew zarażenie. A co z tego, ze wypełnia się ankietę, badają temperature, jak cześć z nas mogła już przejść COVID bezobjawowo i mogłybyśmy na takich zajęciach zarazić kogoś kto lekko by tego nie zniósł. A siedzieć godzinę albo dwie w maseczce to tez tak średnio. A trzeba wziąć tez pod uwagę, ze zajęcia są prowadzone dla ciężarnych z partnerami, wiec liczba osób na zajęciach już jest x2. Uważam zatem, ze jeszcze jest za wcześnie na otwarcie takich szkół stacjonarnie.
Alternatywnym rozwiązaniem jest usługa indywidualnego przygotowania do porodu, gdzie zajęcia odbywają się sam na sam z położna, a cena jest niewiele wyższa od zajęć w szkole rodzenia. A formuła ta sama tylko, ze skupiona na jednej ciężarnej a nie na całej grupie
Zdecydowanie wolałabym, aby partner mógł wejść ze mną do lekarza na badanie usg.