Cześć dziewczyny.
Jestem tu nowa, chociaż czytam Was od samego początku. Mam na imię Ania, w czerwcu skończę 27 lat i jestem w 10 tygodniu (9t + 1d) swojej pierwszej ciąży. Termin porodu na 17.12, chociaż zarówno w mojej, jak i męża rodzinie dzieciaczkom w ogóle nie spieszy się na świat i mnie wyciągali na siłę cesarką po 10 dniach przenoszenia, a mojego męża udało się wywołać dopiero po 3 tygodniach
Maluszka widziałam ostatnio tydzień temu: miał 17 mm i serduszko biło mu 171/min. Następnym razem zobaczymy się pewnie dopiero na prenatalnych 5.06.
W poniedziałek wybieram się na badania krwi, chociaż obawiam się mocno co do wyników morfologii i glukozy, bo to co się ostatnio wyrabia w moim organizmie, to totalna katastrofa. Od 3 tygodni mdłości codziennie, wszystko śmierdzi, nic nie mogę jeść, a i tak przez 2 tygodnie rzygałam (od soboty jestem na lekach przeciwwymiotnych), więc jestem bardzo osłabiona i moje wyniki na pewno nie będą zbyt dobre. Mam nadzieję, że w drugim trymestrze trochę ożyję