młoda1994
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Kwiecień 2019
- Postów
- 13 081
Też wierzę że będzie dobrze. Z resztą mam takie przeczucie ze fasolka się rozwija i już za 5 dni zobaczę jak serduszko pięknie pije a maluszek się rusza przekręca na wszystkie strony.To tym razem musi być dobrze !!! [emoji173]
Trzymam mocno kciuki !!!
Podziwiam, i widzę że jesteś mega silna babeczką [emoji123][emoji7]
Też tak myślałam że jestem silna. Ale ostatnia strata w poprzednim roku strasznie mnie dobiła. Byłam o krok od śmierci. Nie chciałam żyć było źle. Dosłownie w ostatniej chwili się podniosłam inaczej dzisiaj mnie by tu nie było[emoji26] przerwaliśmy starania bo nie chciałam słyszeć o ciąży. Strasznie się balam/boję że powtórzy się znowu to samo co wcześniej. Miałam rozmowę z mężem w lutym że od czerwca wracamy do starań kupiłam sobie witaminy już miałam zamawiać testy owu witaminy dla mnie i dla męża i miałam zacząć spowrotem mierzyć temperaturę żeby ogarnąć kiedy owu i żeby się nauczyć czytać wykres temperatur.
Ostatnia miesiączkę miałam 24.01 ale 18 dni po terminie miesiączki zrobiłam 2 testy o czułości 10 i 25 negatywne. Odczekałam kilka dni brałam nawet luteine na wywołanie okresu ale nie przyszła. No i zrobiłam test 22.03 wyszła bardzo blada kreska na teście o czułości 10 drugi test zrobiłam 3 dni później wyszła wyraźniejsza też na teście o czułości 10 powtórzyłam po 4 dniach z tym że 2 różne ale o czułości 10 i jeden pokazał druga kreskę a drugi bielszy być nie mógł. Myślałam że o głupieje. Już w głowie miałam że te testy co pokazywały ciąże kłamią i żadnej ciąży nie ma. Dzwoniłam do każdego gin w mieście (mieszkam w DE) żaden nie chciał mnie przyjąć bo albo nie było miejsca albo nie brali żadnych nowych pacjentek z powodu koronawirusa. Jeden zaoferował mi że mnie przyjmie ale jak przyjdę do niego z wynikami bety ale żeby betę zrobić to trzeba mieć skierowanie a skierowanie wystawia tylko gin ze szpitala lub gin w przychodni nikt inny. Któregoś razu udałam się do szpitala ale potraktowali mnie jak śmiecia wróciłam do domu i powiedziałam że w życiu tam nie wrócę. W końcu przypomniałam sobie o tym że 60km od mojego miejsca zamieszkania przyjmuje Polak u którego byłam w czerwcu 2019r zadzwoniłam gadałam z nim przez telefon i mnie przyjął z dnia na dzień no i okazało się że ciąża. To był szok a jednocześnie strach duży strach i do tej pory go mam ale staram się myśleć pozytywnie i nawet mi wychodzi ale nie zawsze. Mam dni kiedy wpadam na głęboki dół.
Przepraszam że się rozpisałam ale żeby wszystko opisać to nie da się w dwuch słowach.