Ja miałam podobnie. Sam pęcherzyk było widać. I to na dodatek mały. Jak byłam na wizycie było 5+2. Także też kazała przyjść za 2 tygodnie 11 maja.
Jasne, że tak. poza tym ciąża może być młodsza.
Ehh też tak mam. Czasem to myślę, że nawet jak nic z tego nie będzie to chyba nawet się bardziej ucieszę. Wiem, że pewnie większość z was mnie za to zlinczuje. Ale rozumiem każdą z was. Przy pierwszej ciąży chuchałam i dmuchałam na wszystko, każdą drobną dolegliwość jaką miałam to chciałam konsultować z lekarzem. Panikowałam ze wszystkim bo tak bardzo chciałam mieć dziecko.
Teraz mam dwóch synów. Nie planowaliśmy trzeciego dziecka i naprawdę mam mieszane uczucia. Momentami się cieszę a momentami tak bardzo się boję. Tym bardziej, że jeśli by faktycznie ciąża się rozwinęła to czeka mnie trzecia cc. I tego się boję. Jeszcze jak sobie pomyślę o tym koronawirusie to dodatkowe zmartwienie. Czy was też to tak martwi czy tylko ja taka przewrażliwiona jestem?
Dlatego niekiedy dopadają mnie myśli, że chyba nawet nie bardzo bym to przeżyła, gdyby nic z tego nie wyszło, chociaż tego na pewno nie wiem. Jasne, że inaczej jest przy pierwszej ciąży, więc wcale się nie zdziwię jak co niektóre będą zniesmaczone tym co mówię.
Ale oczywiście czas pokaże. Zdaję się na wolę Opatrzności.