Dolvit
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2020
- Postów
- 4 392
Acard w jakiej dawce bierzesz?Jej.Ja tylko kwas fo połowy i acard
GENIEGOLOG Ci zaliczka?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Acard w jakiej dawce bierzesz?Jej.Ja tylko kwas fo połowy i acard
GENIEGOLOG Ci zaliczka?
75mg 1 tabletka dziennieAcard w jakiej dawce bierzesz?
Zawsze jest tak, że jak nie zobaczą w badaniu serca każą przyjść za 2 tyg. Dlatego w sumie też nie ma sensu robić usg na wczesnym etapie bo potem są nerwy.. W pierwszej ciąży byłam w 6 tyg a potem na kontroli w 8... Ale u mnie nic się nie pojawilo i skończyło się zabiegiem...A ja dziewczyny zaczęłam za dużo czytać według crl i według tygodnia ciąży powinno być już serduszko którego nie ma... I teraz zastanawiam się czy czekać do 12 mają czy zapisać się wcześniej gdzieś prywatnie. Dlatego Pani Doktor nie dała karty ciąży i nie dała l4...
Ja też poczatkowo brałam 1 tabl 75 a miałam teleporade i kazał mi brać 150mg trochę mnie zdziwilo bo to duża dawka, ja mam 165 i ważne 51kg... Wczoraj jak wzielam tą większą dawke to myślałam, że po pogotowie będziemy dzwonić...75mg 1 tabletka dziennie
Witaj! Gratulacje i dobrze, że możesz do nas dołączyćCzesć dziewczyny! Chciałabym się z wami w końcu przywitać, dzisiaj dopiero w pełni mam na to odwagę, chociaż o ciązy wiem już od ponad miesiąca!
Chciałabym od razu podzielić się moją historią, też moze dla innych osób, które w przyszłości będą przeglądac forum, bo sama w ostatnich 2tygodniach przekopałam je wzdłuż i wszerz czytając jak u innych się skonczyla taka sytuacja jak moja. To też do Ciebie @Asia Kasia!
Ostatnia miesiączka 20.02, ale mam długie cykle takie okolo 34-35dni, okres powinnam była dostać 25.03, ale nie dostałam. 28.03 zrobiłam test - 2 kreski. Ogólnie ze wzgledu na koronawirusa mielismy w planach ciaze odlozyc o jakies pol roku, wiec kochalismy sie w dniu kiedy juz teoetycznie mialam nie miec dni plodnych - 15.03. Specjalnie odczekałam z pojsciem do ginekologa ponad 2tygodnie od pozytywnego testu, zeby było juz widac zarodek, bo jak w pierwszej ciazy poszlam niecałe 2tygodnie po pozytywnym tescie to był tylko pusty pecherzyk. Na pierwsza wizyte u gina poszlam wiec po swietach 14.04 - mialam wtedy byc w 7tyg i 5dni wedlug OM, a w 6 i 2dniu liczac od daty zaplodnienia. Okazalo sie, ze jest tylko pusty pecherzyk, wielkosci 1cm, nawet bez widocznego pecherzyka zoltkowego... Uslyszalam, ze wedlug lekarza ciaza jest nawet mlodsza niz jakby mialo dojsc do zaplodnienia 15.03, albo po prostu bedzie tylko pusty pecherzyk i ogolnie jest okolo 70% szans ze pojawi sie jeszcze zarodek. Wyszłam załamana, jeszcze wpadłam na pomysl, zeby jeszce tego samego dnia zrobic sobie bete i zobaczyc jak przyrasta. (Ogolnie robilam tez bete na samym poczatku ciazy i wtedy przyrost mialam o 112% w ciagu 48h). Beta wyszła 15tys i... znowu zalamka, bo wedlug przekopanych wtedy artykulow naukowych w internecie przy takich wartosciach bety powinien byc juz widoczny zarodek. Na dodatek jak zrobilam znowu badanie po 48h to mialam zaledwie 20tys, wiec przyrost o zaledwie 33%. Ogólnie później doczytałam, że w pozniejszej ciazy beta juz przyrasta wolniej, ale szykowalam sie na najgorsze. Ostatnie 2tygodnie chodzialm ciagle przygnębiona.
Dzisiaj bylam u ginekologa, czekajac na korytarzu myslalam, ze umre ze stresu. Jak zaczelismy robic usg na poczatku nic nie bylo widac... Dopiero po podlozeniu rak pod pupe ukazal sie zarodek <3
Jest zarodek 12mm i jest bijace serduszko! Szczerze to nie moglam w to uwierzyc, juz bylam przygotowana na najgorsze. Takze ogólnie jestem przykladem, ze jednak kazdy kobiecy organizm jest inny i kazda ciaza mimo wszystko rozwija sie nawet na poczatku inaczej.
Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny z pustym pecherzykiem, zeby wasza historia skonczyla sie tak jak moja I faktycznie chyba najlepiej isc na pierwsza wizyte w okolicach dopiero 8tc, aby wczesniej nie przysparzac sobie stresow
Jedynie na razie nie znam dokladnego terminu porodu, wedlug OM jest to jeszcze listopad - 26, po skorygowaniu do dlugosci cyklu 35dniowego jest to 03.12, ale ciąża raczej jest jeszcze mlodsza, wiec termin wypadnie miedzy 03.12 a 10.12. Dokladna date lekarz ustali na nastepnym badaniu jak zarodek bedzie troche wiekszy
Jeszcze chcialabym tylko dodac, ze mam juz coreczke z listopada 2018, a z objawow mam tylko ogromny bol piersi (dalej karmie corkę). Nie dam rady nadrobic juz tylu stron forum, ale mam nadzieje, ze teraz bede juz z wami tu na biezaco
Dziękuję za podniesienie na duchu!Czesć dziewczyny! Chciałabym się z wami w końcu przywitać, dzisiaj dopiero w pełni mam na to odwagę, chociaż o ciązy wiem już od ponad miesiąca!
Chciałabym od razu podzielić się moją historią, też moze dla innych osób, które w przyszłości będą przeglądac forum, bo sama w ostatnich 2tygodniach przekopałam je wzdłuż i wszerz czytając jak u innych się skonczyla taka sytuacja jak moja. To też do Ciebie @Asia Kasia!
Ostatnia miesiączka 20.02, ale mam długie cykle takie okolo 34-35dni, okres powinnam była dostać 25.03, ale nie dostałam. 28.03 zrobiłam test - 2 kreski. Ogólnie ze wzgledu na koronawirusa mielismy w planach ciaze odlozyc o jakies pol roku, wiec kochalismy sie w dniu kiedy juz teoetycznie mialam nie miec dni plodnych - 15.03. Specjalnie odczekałam z pojsciem do ginekologa ponad 2tygodnie od pozytywnego testu, zeby było juz widac zarodek, bo jak w pierwszej ciazy poszlam niecałe 2tygodnie po pozytywnym tescie to był tylko pusty pecherzyk. Na pierwsza wizyte u gina poszlam wiec po swietach 14.04 - mialam wtedy byc w 7tyg i 5dni wedlug OM, a w 6 i 2dniu liczac od daty zaplodnienia. Okazalo sie, ze jest tylko pusty pecherzyk, wielkosci 1cm, nawet bez widocznego pecherzyka zoltkowego... Uslyszalam, ze wedlug lekarza ciaza jest nawet mlodsza niz jakby mialo dojsc do zaplodnienia 15.03, albo po prostu bedzie tylko pusty pecherzyk i ogolnie jest okolo 70% szans ze pojawi sie jeszcze zarodek. Wyszłam załamana, jeszcze wpadłam na pomysl, zeby jeszce tego samego dnia zrobic sobie bete i zobaczyc jak przyrasta. (Ogolnie robilam tez bete na samym poczatku ciazy i wtedy przyrost mialam o 112% w ciagu 48h). Beta wyszła 15tys i... znowu zalamka, bo wedlug przekopanych wtedy artykulow naukowych w internecie przy takich wartosciach bety powinien byc juz widoczny zarodek. Na dodatek jak zrobilam znowu badanie po 48h to mialam zaledwie 20tys, wiec przyrost o zaledwie 33%. Ogólnie później doczytałam, że w pozniejszej ciazy beta juz przyrasta wolniej, ale szykowalam sie na najgorsze. Ostatnie 2tygodnie chodzialm ciagle przygnębiona.
Dzisiaj bylam u ginekologa, czekajac na korytarzu myslalam, ze umre ze stresu. Jak zaczelismy robic usg na poczatku nic nie bylo widac... Dopiero po podlozeniu rak pod pupe ukazal sie zarodek <3
Jest zarodek 12mm i jest bijace serduszko! Szczerze to nie moglam w to uwierzyc, juz bylam przygotowana na najgorsze. Takze ogólnie jestem przykladem, ze jednak kazdy kobiecy organizm jest inny i kazda ciaza mimo wszystko rozwija sie nawet na poczatku inaczej.
Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny z pustym pecherzykiem, zeby wasza historia skonczyla sie tak jak moja I faktycznie chyba najlepiej isc na pierwsza wizyte w okolicach dopiero 8tc, aby wczesniej nie przysparzac sobie stresow
Jedynie na razie nie znam dokladnego terminu porodu, wedlug OM jest to jeszcze listopad - 26, po skorygowaniu do dlugosci cyklu 35dniowego jest to 03.12, ale ciąża raczej jest jeszcze mlodsza, wiec termin wypadnie miedzy 03.12 a 10.12. Dokladna date lekarz ustali na nastepnym badaniu jak zarodek bedzie troche wiekszy
Jeszcze chcialabym tylko dodac, ze mam juz coreczke z listopada 2018, a z objawow mam tylko ogromny bol piersi (dalej karmie corkę). Nie dam rady nadrobic juz tylu stron forum, ale mam nadzieje, ze teraz bede juz z wami tu na biezaco
Ja tez zakladam zawsze najgorsze Ale trzeba wierzyc!Dziękuję za podniesienie na duchu!
Ja z natury jestem człowiekiem który zakłada od razu najgorsze. U mnie jest pęcherzyk i jest zarodek ale nie ma serduszka będzie co ma być. Ciąża nie jest planowana moją Córeczka jest z października 2018 i chyba po prostu boje się że nie podołamy finansowo
Nie ukrywam że to by nam dupe ratowało bo po córeczce mam wszystko crl 8.52Ja tez zakladam zawsze najgorsze Ale trzeba wierzyc!
A jaka dlugosc mial u CIebie zarodek? (powinnas miec dlugosc CRL w opisie badania albo na zdj usg)
Jak masz coreczke z pazdziernika to moze trafi sie druga corcia to chociaz bedziesz miala po niej rzeczy pasujace