Zrelaksuje mnie skończenie tego remontu przez męża, jestem takim typem, że burdel mnie denerwuje, a od co najmniej tygodnia jest wszystko wszędzie, nie można nic ogarnąć, bo robota w trakcie... A jak już coś można, to oczywiście sama nie dam rady, a on nie ma czasu, bo ma zabudowę. I tak w kółko.
Mam nadzieje, ze jak już to zrobi, to znajdzie chwile chociaż ze mną posiedzieć na kanapie w spokoju, bo chyba tego mi najbardziej brakuje.
Przechodziłam to, nie przejmuj się! Miałam taki dzień czy dwa, że mały upodobał sobie kręcenie się prawie na okrągło i dostawałam już czegoś, że ja tu siedzę ze zgagą, zmęczeniem, a ten typ jeszcze mnie kopie po żebrach i się wierci.
Przeszło kolejnego dnia, jak się poczułam trochę lepiej. Będzie dobrze!