Ogrodniczka12
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2020
- Postów
- 361
Dzień dobry Dziewczyny! Ja dziś po południu mam wyczekiwaną wizytę, zobaczę bobo po prawie 4 tygodniach. Jak zawsze radość pomieszana z niepokojem.
Od dłuższego czasu mam niczym nieuzasadnione obniżenie nastroju, chodzę smutna, prawie się nie odzywam i ciągle łapię doła. Aż mi głupio bo jestem naprawdę szczęśliwa i wszystko dobrze się układa a tu taki smutas we mnie siedzi. Aż męża musiałam wczoraj przekonywać, że on nic złego nie zrobił bo biedny myślał, że to na niego zła jestem i dlatego się nie odzywam. Od wczoraj czuję się lepiej bo zrobiliśmy sobie randkę na mieście, spacer, naleśniki, lody a na koniec piwko bezalkoholowe w barze Ale te smutki dały mi do myślenia i postanowiłam że jeżeli dziś na badaniu będzie wszystko dobrze to od poniedziałku wracam do pracy. Teraz mam L4, na początku dostałam bo musiałam leżeć po krwawieniu a potem już mi przedłużała lekarka i nie protestowałam bo w firmie zaczęli obniżać pensje przez Covid i miałabym zmniejszoną podstawę do macierzyńskiego.
Prawda jest taka, że nie lubię tej roboty, ale czuję że muszę wrócić do ludzi i zająć głowę myślami nie tylko o ciąży. Szef ma luz i nie naciska na powrót, obiecał też że o obniżeniu pensji już nie ma mowy, ale i tak bardziej dla siebie chcę wrócić, żeby nie oszaleć w domu. Ale oczywiście najważniejsze dziś bobo na wizycie i żeby z nią/nim wszystko było w porządku
Od dłuższego czasu mam niczym nieuzasadnione obniżenie nastroju, chodzę smutna, prawie się nie odzywam i ciągle łapię doła. Aż mi głupio bo jestem naprawdę szczęśliwa i wszystko dobrze się układa a tu taki smutas we mnie siedzi. Aż męża musiałam wczoraj przekonywać, że on nic złego nie zrobił bo biedny myślał, że to na niego zła jestem i dlatego się nie odzywam. Od wczoraj czuję się lepiej bo zrobiliśmy sobie randkę na mieście, spacer, naleśniki, lody a na koniec piwko bezalkoholowe w barze Ale te smutki dały mi do myślenia i postanowiłam że jeżeli dziś na badaniu będzie wszystko dobrze to od poniedziałku wracam do pracy. Teraz mam L4, na początku dostałam bo musiałam leżeć po krwawieniu a potem już mi przedłużała lekarka i nie protestowałam bo w firmie zaczęli obniżać pensje przez Covid i miałabym zmniejszoną podstawę do macierzyńskiego.
Prawda jest taka, że nie lubię tej roboty, ale czuję że muszę wrócić do ludzi i zająć głowę myślami nie tylko o ciąży. Szef ma luz i nie naciska na powrót, obiecał też że o obniżeniu pensji już nie ma mowy, ale i tak bardziej dla siebie chcę wrócić, żeby nie oszaleć w domu. Ale oczywiście najważniejsze dziś bobo na wizycie i żeby z nią/nim wszystko było w porządku