M@lly, dołączam do grona niedoszłych grudniowych Mam.
Mam taką samą sytuację co Ty.
Rok temu w 9 tyg. przestało bić tętno.
Miałam indukowane poronienie (tabletki dowaginalne)
Po dobie wyszłam do domu.
Nie było łyżeczkowania.
Teraz jest to samo.
Ciąża się nie rozwija, tętna brak.
Drugi raz z rzędu.
Jeśli nic się nie zacznie samo to mam max. tydzień, by stawić się w szpitalu.
Ostatnie i decydujące USG robię po weekendzie. Dla czystości sumienia.
U najlepszego diagnosty w Łodzi.
Nadziei nie mam.
Boli mnie mocno w krzyżu.
Poza tym luz.
Wróciłam do palenia z nerwów [emoji849]
Po wszystkim dostanę skierowanie do przychodni genetycznej.
Chcę wiedzieć co szwankuje.
Mam dwóch wspaniałych synów, więc moja sytuacja jest pewnie inna niż większości z Was.
U mnie w rodzinie mnóstwo obciążeń typu udary, zawały. Też zrobię badania pod kątem zespołu antyfosfolipidowego.
Nie wiem czy jeszcze podejmę trzecią próbę.
Dziecko byłoby dopełnieniem drugiego związku, ale ciśnienia nie mamy. Obie ciąże były nieplanowane.
Partner ma syna w wieku 11 lat.
Wiecie, mam 42 lata. Może powinnam podejść do tematu racjonalnie i tyle [emoji849]
Całuję Was wszystkie, dbajcie o siebie aczkolwiek pamiętajcie. Samoistne poronienia to naturalna selekcja. Zespół Downa czy Edwardsa to straszny scenariusz i powód 70% poronień.