reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2018

reklama
A ja miałam wczoraj bardzo kiepski dzień :-( :(. Nasz pies ugryzł syna. Niby nic poważnego się nie stało ale cały dzień chodziłam roztrzęsiona. Do tego pokłóciłam się z M o tą sytuację. Syn ma sine ucho i slad za nim. Niechce się przyznać co tak naprawdę się stało. Byl z suka na placu przed domem, ja w kuchni a maz w garazu.. Do tej pory nasz dwuletniej już owczarek na nikogo z nas nawet nie zawarczał... Ale wiadomo to tylko, albo az pies. Marzenie mojego M.

Do tego cały czas plamie. Niby niewiele ale jednak. Juz mnie te wizyty w toalecie i wkładki dobijaja. Gin mnie niby uspakajaj ostanio ze to fizjologia i do 14 tyg się unormuje, ale niepokoj jednak jest... A prenalane dopiero 19 czerwca.
Ehh jakiś dól mnie dopadl... To się wyzaliłam :(...
 
Witam Was dzis mialo byc tak pieknie... misze sie wam wyzalic bo zaraz chyba padne. Moj P mial wczoraj o 21 wyjechac z tych calych Niemiec dzwonili do niego i mowili ze sie bus zepsul i jedzie zastepczy i bedzie o 5 rano jest godz 18 a on dalej nie wyjechal, jestem okropnie zdenerwowana i wsciekla wczoraj i dzis caly dzien mnie brzuch az od tego boli :( Prosze pocieszcie mnie jakos bo juz nie daje rady :(
 
A ja miałam wczoraj bardzo kiepski dzień :-( :(. Nasz pies ugryzł syna. Niby nic poważnego się nie stało ale cały dzień chodziłam roztrzęsiona. Do tego pokłóciłam się z M o tą sytuację. Syn ma sine ucho i slad za nim. Niechce się przyznać co tak naprawdę się stało. Byl z suka na placu przed domem, ja w kuchni a maz w garazu.. Do tej pory nasz dwuletniej już owczarek na nikogo z nas nawet nie zawarczał... Ale wiadomo to tylko, albo az pies. Marzenie mojego M.

Do tego cały czas plamie. Niby niewiele ale jednak. Juz mnie te wizyty w toalecie i wkładki dobijaja. Gin mnie niby uspakajaj ostanio ze to fizjologia i do 14 tyg się unormuje, ale niepokoj jednak jest... A prenalane dopiero 19 czerwca.
Ehh jakiś dól mnie dopadl... To się wyzaliłam :(...
Współczuje sytuacji. Tak jak piszesz to jednak zwierze i nie wiadomo co może odbić. Tez mam psa, ale w różnych sytuacjach np.gdy ma kość i je to tylko mąż może w misce grzebać i syn a na mnie warczy. Zawsze powtarzam synowi, ze to zwierze i zawsze ma mieć respekt mimo wszystko. Dobrze, ze to tylko tak się skończyło.
Nie denerwuj się tymi plamieniami, skoro gin uspakaja to wszystko jest ok.
 
@Anet23 po prostu będzie później ;) nie stresuj dzidzi :) potęsknisz dłużej ... znam to , nie cierpie np. jak mąż w delegacje jedzie , ale zapowiedział szefowi ze teraz nie ma mowy

@Aguu..la o matko zawał... ja to lubie pieski , ale nie ufam im jaki dobry by nie był , pies nie człowiek i wszystko się moze zdarzć ;/ wazne ze tak się skończyło a nie jakąs tragedią
 
reklama
Witam Was dzis mialo byc tak pieknie... misze sie wam wyzalic bo zaraz chyba padne. Moj P mial wczoraj o 21 wyjechac z tych calych Niemiec dzwonili do niego i mowili ze sie bus zepsul i jedzie zastepczy i bedzie o 5 rano jest godz 18 a on dalej nie wyjechal, jestem okropnie zdenerwowana i wsciekla wczoraj i dzis caly dzien mnie brzuch az od tego boli :( Prosze pocieszcie mnie jakos bo juz nie daje rady :(
Bidulko, wiem co czujesz. Mój tez wyjeżdża czasami za granice i tez często albo robota się przeciąga albo coś innego a ja czekam i się denerwuje. Kiedyś pamietam byłam wściekła bo dołożyli im roboty i nie pojechaliśmy na wakacje.
Nie denerwuj się bo dzidzi tylko szkodzisz. Zrób sobie wieczór spa i jakiś dobry filmik na wieczór zaplanuj. Nocka minie i jutro będzie już lepiej :)
 
Do góry