Powiem Wam dziewczyny, że mam jakieś głupie myśli, przeczucia... Będę na tej wizycie z duszą na ramieniu. Żadnych mdłości ani nic takiego. Brzuch też nie za bardzo rośnie. Gdyby nie to, że widziałam moje Skarby na usg nie wierzyłabym, że jestem w ciąży. Ten strach przed każdą wizyta jest nie do opanowania. Do tego meza bratowa wczoraj mnie wkurzyła. Pouczała mnie jak to moze być, ze ja tu, a mąż za granica. Inni ludzie jakoś żyją w Polsce to i my powinniśmy. Łatwo jej mówić. Ona na macierzyńskim ma niecałe 3 tyś, jej mąż ok 2 tyś. A u nas tylko mąż zarabia. A najlepsze, że uważa, ze z dwójka będzie mi łatwiej niż jej z jednym. Ona rodzi w czerwcu drugie. Powiedziala, ze bliznieta same się sobą zajmą, a ona będzie miała dwulatka i maleństwo na głowie. Ma dwa łóżeczka i dwa przewijaki (wiem od naszej wspólnej tesciowej), ale nawet się nie zająknęła, ze się z nami podzieli. Odradzała mi zakup używanego łóżeczka, tylko nowe. Ciekawe skąd na to brać?! Przepraszam, ale musiałam się wygadać.