Gdyby takie częste były trudności przy porodzie, to by ludzkość wyginęła. Rób sobie masaże krocza, ćwicz mięśnie kegla, a przy porodzie nalegaj na taką pozycję jaką będziesz czuła, że Ci jest potrzebna (najgorzej, to pozwolić się położyć, a najlepiej, żeby Ci grawitacja pomagała), a wszystko będzie dobrze. Jesteśmy stworzone do rodzenia dzieci, to przez ostatnie sto lat wmówiono nam, że nie damy sobie rady bez pomocy lekarza.
Myślę, że podczas poronienia to jednak jest coś kompletnie innego, bo wiesz, że ból oznacza, że straciłaś to na co tak bardzo czekałaś, a podczas porodu wiesz, że ból oznacza, że zaraz przytulisz swój mały skarb.
Jak dla mnie, to ból porodowy był dużo łatwiejszy do zniesienia niż okresowy. Podczas okresu zdarzyło mi się płakać z bólu i często nie jestem się w stanie obyć bez ketonalu. Przy porodzie spokojnie wytrzymałam bez znieczulenia.
Ja nie krzyczałam. Nie czułam, żeby mi to miało w jakiś sposób pomóc. Prędzej miałam wrażenie, że tylko niepotrzebnie zmarnuję energię.