My chyba w ten sam dzien wizytujemy
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja swiruje i przygladam sie sobie w lustrze jak kretyn
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Naprawde nie sadzilam, ze bede az tak panikowac i rozmyslac...
Wczoraj przezylam wymiotne chwile grozy. Pojechalismy zawiezc rodzinke na lotnisko, wzielam ze soba prowiant i ograniczylam picie przed wyjazdem i w drodze co by zaraz pecherz nie sciskal. Rodzinke pozegnalismy i wracamy do domku. Wszystko co wzielam do jedzenia zdazylam optiolic w drodze na lotnisko bo wyszlam z zalozenia, ze i tak za godzinke bedziemy w domku wiec luzik. No i to byl moj blad... utknelismy na 3h w korku, a autostradzie. Zadnego CPN, zadnego nawet krzaczka... Myslalam, ze oszaleje, zoladek sciska, wymioty podchodza a jeszcze nie mozna sie ruszyc po pecherz cisnie. Wiedzialam, ze jak otworze drzwi i zwymiotuje to zsikam sie pod siebie. Dzieki Bogu, ze jak bieglam z rozpietym i praktycznie opuszczonymi spodniami po klatce nie spotkalam zadnego sasiada