Przy cesarce na zimno to ty decydujesz kiedy twoje dziecko się rodzi, nie ono. Ono siedzi sobie brzuszku spokojnie a tu nagle ktoś go wyjmuje z ciepłego brzuszka. Jest to stres i trauma dla dziecka, dla kogo nie byłby zresztą. Zaleca sie więc nie umawiać na konkretną datę lecz pojawić się w szpitalu ze skierowaniem gdy wystąpią pierwsze skurcze lub odejdą wody płodowe.
Cesarka na zimno jest "wygodna", wygodna dla lekarza bo rach ciach godzinka i po kłopocie, i wygodna dla mamy niejako bo może sobie wszystko zaplanować, ba może nawet 2 tygodnie przed terminem już tulić swoje dziecko, nie przenosi, nie zmęczy się końcówką.
Sama nieako byłam tak wygodna, teraz żałuję.
To nie jest moja opinia, nie oceniam nikogo kto się na nią zdecyduje, takie są fakty przytaczane przez położne.
Drugą cc przeżyłam gorzej niż pierwszą, trzeciej się boję, czwartej pewnie nie będzie
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę, sama z takiej pochodzę, cesarki niejako hamują mi te chęci.
Zamierzam więc szukać lekarza który obiektywnie na mnie spojrzy i powie mi realne szanse na poród siłami natury po cc (vba2c).