Moim zdaniem to naciąganie, zwłaszcza w przypadku TSH, którego nie powinno się robić częściej niż raz na ok. 3 miesiące, nawet jeśli ktoś się leczy na tarczycę. W innym wypadku wyniki mogą się okazać niemiarodajne, bo hormony tarczycowe zmieniają się z czasem i są uzależnione od całej masy innych czynników, niekoniecznie związanych z chorobami tarczycy. Ja w pierwszej ciąży chodziłam tylko prywatnie do gina. Ten jak mi zarzucił pakietem badań na dzień dobry, to musiałam sobie robić je na raty, bo za duże koszty naraz były. Skończyło się na tym, że ciąża i tak obumarła. Teraz robię badania na NFZ, tylko te niezbędne, i przynajmniej się nie stresuję tak bardzo, że coś może wyjść nie tak
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
wierzę, że córa będzie cała i zdrowa i to mi daje siłę.