Hej. Miałam straszny wieczór i noc. Moja siostra, lat 17, ma 3 konie i mieszka z rodzicami. Pojechały wczoraj z koleżankami pojeździć i jak wróciły to jeden koń dostał jakiegoś szału (największy, najcięższy i najmłodszy ze wszystkich) i zrzucił ją z siebie, zaczął kopać, kopnął moją siostrę z całej siły w brzuch, ale ona zasłoniła się dłonią. Dziewczyny zaraz zadzwoniły na pogotowie, bo straciła przytomność i zwymiotowała. Przez pole na sygnale karetka, mama zdążyła dolecieć z domu i wio do szpitala. W karetce kroplówka, o 21 mama do mnie z tej karetki zadzwoniła, żebym przyjechała, wzięła jej jakieś rzeczy, bo wiozą ją na oddział urazowy do miasto oddalonego o 50km... No i tak zrobiłam, uwierzcie, droga zajęła mi 24 minuty...
Ma krwiaki w brzuchu, dłoń złamaną, ale nie jest źle, gorzej to wyglądało niż się skończyło na szczęście, zostaje kilka dni w szpitalu.. Z tego stresu aż Apolinka zaczęła się bardziej ruszać...
Ma krwiaki w brzuchu, dłoń złamaną, ale nie jest źle, gorzej to wyglądało niż się skończyło na szczęście, zostaje kilka dni w szpitalu.. Z tego stresu aż Apolinka zaczęła się bardziej ruszać...