Joshi przytulam Cie i podziwiam! Po takich przejsciach inaczej sie patrzy na lęki niepoparte obiektywnymi przyczynami. Ja je tez mam.
Mi taka gdzies odlegla mysl krazy po glowie (blisko jej nie dopuszczam) ze nie dam rady w sensie ze bede zmeczona, obolala, ze nie bede umiala karmic piersia ani wykapac ze zrobie cos zle... no takie prozaiczne. Mam tez gdzies taka druga odlegla mysl zeby Zosia byla zdrowa. To tez prozaiczne zmartwienie kazdej mamy.
Odsuwam te mysli daleko i staram sie cieszyc moja ciaza. Mam tez oczywiscie cudowne wyobrazenie o mojej przyszlej córeczce
Licze ze mama i maz pomoga mi w pierwszych dniach i tygodniach. Czuje instynktownie ze po miesiacu bede mistrzem zmieniania pieluch!
Cale szczescie ze synowie mojego meza przeszkolili mnie juz w cierpliwosci i organizacji zycia z dziecmi. Czasami sobie mysle ze taka mala Zosia to pikus przy tych ancymonkach. Na szczesce jeden to juz doroslych chlop i nawet troche mi smutno ze wyjechal bo wiem ze by czasami pomogl.
Zycze nam wszystkim nudnych ciaz, prozaicznych zmartwien i szybkich powrotow po porodzie do domu.
@czarownica: czy mozesz odprawic jakis odpowiednie zaklecia? no wiesz tak jak zarzadzilas ze nasze ciaze beda donoszone i zdrowe??
))
Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!