Kochana ja wyszłam ze szpitala po 2 miesiącach, mały musiał dobić do 2 kg taka była waga wypisywa dziecka, musiał zostać wyleczony z zapalenia płuc i innych dolegliwości wcześniaczych . Bogu dziękować nie miał żadnych wylewow do mózgu bo wszystko trwało by jeszcze dłużej.
Dotego mąż zobaczył syna jak miał miesiąc czasu lekarz wypuścił go na przepustkę tylko po to by mógł zobaczyć małego przez szybe. Tez leżał w szpitalu, był ciężko chory spędził cztery miesiące w szpitalu, stres o męża był jedną z przyczyn mojego wczesnego porodu.
Przeszliśmy bardzo dużo, dwa miesiące po ślubie, ja z brzuchem, mąż ładuje na oiomie, i niewiem czy przeżyję . Za chwilę ja rodze wczesniaka, który też niewiem czy bedzie żył. Byłam młodziutka 19 latka której na starcie życie zaczęło sie sie walić. Mega sie bałam, ale musiałam być twarda, być może dlatego nie miałam czasu na depresję, jeździłam że szpitala do szpitala od jednego do drugiego. Jednemu wozilam mleko z piersi, drugiego mogłam zobaczyć przez szybe.
To była jakaś masakra. Nie życzę nikomu. I dziękuję Bogu za to że mam ich przy sobie przede wszystkim zdrowych.