no więc właśnie wróciłam od lekarza (endokrynologa) i tam oczywiście była właśnie sytuacja o której dzisiaj tutaj cały dzień gawędzimy. jak jestem w ciąży to mam tam chodzić bez zapisów i wchodzę bez kolejki - takie ustalenie lekarza. no więc kobieta w recepcji grzeczna, zaraz mi kazała usiąść, powiedziała, że teraz jest pacjentka i muszę chwilę poczekać ale wejdę po następnej pani, która już miała mówione, że wejdzie i czy nie mam nic przeciwko. no więc ja na to, że wytrzymam. no i na końcu poczekalni jakaś baba zaczęła marudzić, że ona to się umawia na wizyty 2 - 3 miesiące wcześniej a przyjdzie sobie taka młoda i wchodzi bez kolejki. ktoś jej na to odpowiedział, że to ciężarna a ona, że co z tego, każdy powinien mieć takie same prawa. już mi ciśnienie podskoczyło ale dzisiaj się powstrzymałam z komentarzami bo ona myślała, że ja nie słyszę, a ja prze całą poczekalnie nie chciałam robić afery. ale co za głupie babsko. żeby to był facet, który nie wie co to znaczy być w ciąży to może bym jeszcze rozumiała, ale taka wredna baba?
i takich to mamy uprzejmych ludzi...
i takich to mamy uprzejmych ludzi...