witajcie kochane:-)
ij rozumieja dzieci co to kara...u nas kara jest zamkniecie w pokoju ale muszę ją zmienić na stawianie do konta.ale najbardziej to boi sie baboka...ale tez tylko na chwilke
ogolnie tak mnie nie raz wyprowadza z rownowagi ze nie potrafie nad soba zapanowac.:-(
wczoraj bylismy u lekarza bo zaczal sie kaszel.dzisiaj juz jest wykrztuśny.
Kanusia zaglosowane.
Ja straszenie dziecka nie uznaje ... a to z kilku powodow...Wyobraźnia dziecka jest przeogromna. Ja jak byłam mała koszmarnie bałam się zasypiać sama w ciemnym pokoju. Nawet cienie na ścianie układały mi się w wilkołaki, po obejrzeniu Akademii Pana Kleksa. A miałam 7 lat więc nie byłam już taka mała. Bałam się krasnoludków, bo mi ciocia kit wciskała, że mieszkają za kuchenką. bałam się wejść do parku ( o lesie nie było w ogóle mowy ), bo tam są wilki i któryś może mnie zjeść, jak ten, co wszamał babcię i czerwonego kapturka... Bałam się przejść sama przez przedpokój, obok drzwi wejściowych do mieszkania, bo tam na pewno był za drzwiami wilk... ten lęk miałam dzięki pomysłowej prababci. Ona też sprawiła, że na hasło idziemy na bazarek na zakupy wpadałam w szloch, bo tam była przecież stara baba z wielką wywiniętą wargą i trzeba ją było w tę wargę pocałować... Starzy ludzie mają pomysły, nie ma co... Bałam się też panicznie sąsiada, bo miał wąsy, duże, sumiaste jak Zagłoba i kiedyś widziałam jak tymi wąsami ruszał. Od tamtej pory wydawał mi się straszny...
A co do kary zamykania w pokoju to znam przypadek ze rodzice zamykal swoje dzieco na kilka minut w lazience i dziecko nie dosc ze nabawilo sie klaustrofobi to do tej pory a ma juz 10 lat boi sie skrzytu zamykanych i otwieranych dzwi i nie usnie samo w swoim pokoiku... ktoś musiał być i nie spać a takze zostawać sam w domu( ale to jak większość z nas ) .