Hej dziewczynki.... Długo się nie odzywałam bo jakoś tak nie miałam humoru, nastroju....nie wiem czemu...jakoś mnie te ostatnie tygodnie wykończyły....Ale już wszystko ok
Zuzia jest niedobra, ale nie tak strasznie
Też się zastanawiam nad jakąś formą kary bo ostatnio to mało brakowało żeby dostała ode mnie klapsa (wstyd się przyznać), bo rzuciła mi w twarz latarką i to z całej siły, więc chodziłam z podbitym okiem....Nie działa na nią mój "smutek" czy "płacz"...mam wrażenie że w ogóle nie dociera do niej że coś źle zrobiła....Ostatnio skacze mi po meblach...i to dosłownie! Kilka dni temu w ostatniej chwili złapałam ją lecącą z ławy na ziemię...normalnie kiedyś dostanę zawału!
Co poza tym...z Zuzą już sobie można pogadać bo zaczyna już składać wyrazy w krótkie zdania więc ogólnie jest wesoło
Dzisiaj mnie zabiła po prostu: siedzi na kibelku i robi kupę (ja muszę wyjść bo przy mnie nie zrobi)....więc stoję za drzwiami i słyszę "O Bozie, o bozie, o bozie! Jeśśśśśśt! Mama idź! (znaczy chodź)" Normalnie myślałam że się posikam ze śmiechu
A najlepsze jest to że u mnie w domu nikt nie mówi "o Boże"
Także mam wesoło!
Aaaa i od poniedziałku już na maksa się wzięłam za odpieluszkowanie....tylko że na nocnik nie chce siadać bo u babci ma nakładkę i od kiedy tam zrobiła raz kupkę to już do nocniczka nie bardzo chce
Cwaniara
W ogóle to faktycznie jest cwaniutka...jak coś chce a nie dostaje to najpierw jest jęczenie, potem złość, potem ryk a jak to nic nie daje to nagle się zaczyna "Mamusiu, mamuniu, kokam, masz! (masz znaczy daj)" normalnie masakra
Aaaa i byliśmy teraz na weselu koło Łodzi a Zuza została na dwa dni z teściami....nie było żadngo problemu....oprócz tego że ją rozpuścili przez te dwa dni na maksa
W październiku znowu jedziemy na dwa dni a wtedy Zuzka zostanie z moimi rodzicami i mam zamiar o niej w ogóle nie myśleć
hahahahha
U nas strasznie szaro buro, ponuro i zimno prawie jak w zimie...u Was też?