FraniowaMama
mama Natalki i Frania
- Dołączył(a)
- 8 Wrzesień 2009
- Postów
- 5 066
Najpierw odniosę się do Waszych wpisów:
Vetka, Ola, serdecznie dziekuję za Wasze ciepłe slowa
Zając, ja mysle, że własnie dobry psycholog dziecięcy może byc rozwiązaniem. Ale trudno znaleźć dobrego.. Nie wiem czy w Pl bedziesz szukac czy za granicą. ja narazie mam 1 spotkanie z DOBRYM psychologiem dzieciecym za sobą. Obserwowała Frania, bawiła sie z nim i cały czas dawała mi wskazówki, mówiła, co robić, jakie błędy ewentualnie popełniamy, czego nie robić itd. Więc jeśli - jak piszesz - problem jest w Tobie, to dobry psycholog dz. pomoże Ci skorygować zachowanie. Wydaje mi się, ze największym grzechem rodziców jest wciskanie jedzenia na siłę.. Ja tego nienawidzę.. Mam taką ciocie w rodzinie (absolutnie kochana, cudowna, serdeczna osoba), ale gdy przychodzi do posiłku to do dziś mam scyzoryki w oczach jak u nich jesteśmy.. Jedz..no jedz..czemu tak mało jesz? Daj dziecku wiecej, no jak ona wygląda?? itd.. Moja szwagierka do dzis nie je zup.. Jej mama wciskał jej zupy na siłę. Musiała siedzieć przed talerzem z zupą az jej nie zjadła do końca..czasem trwało to godzine, dwie.. Nie pisze, że to Twój przypadek, tylko że czasem własnie błędy rodziców (mniejsze czy większe) prowadza do problemów dzieci z jedzeniem..
Wioluniu kochana Dlatego ja napisałam, że u dzieci zdrowych to inna bajka, dlatego tez pewnie jest to okienko tolerancji - 6 mies. To tak jak z rehabilitacja "dzieci zdrowych" (tzn nieobciążonych neurologicznie) - czasem wystarczy kilka spotkań z terapeutą , lekkie pchnięcie do przodu i maluch załapuje o co chodzi. I może gdyby np Twój synek była na kilku spotkaniach u logopedy, gdyby fachowiec dał kilka wskazówek to np zacząłby mówic kilka mies wczesniej? Ale to nie ma znaczenia, ważne że zaczął Tak jak i maluchy zdrowe bez integerencji rehab zaczynają np później chodzić - rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Intencją mojej wypowiedzi było tylko i wyłącznie to, że nie moge się łudzić, że Franiu bez pomocy da radę. Tzn pewnie zacząłby mówić, ale potem pewnie byłoby dużo problemów logopedycznych. I dziękuję za 20 pkt za uśmiech
Aurelia, tak na każdej wizycie. Ostatnio dr powiedziała mi, że w przypadku Frania trzeba się przede wszystkim skupic na treningu pokarmowym. Prawidłowe wykształcenie tych funkcji pomaga potem w rozwoju mowy. Dopiero na ostatniej wizycie dostałam wskazówki (w sumie 2 str) jak stymulowac stricte rozwój mowy (opisy zabaw z kurdupelkiem). Zobaczymy co dr powie na najbliższej wizycie.
Vetka, Ola, serdecznie dziekuję za Wasze ciepłe slowa
Zając, ja mysle, że własnie dobry psycholog dziecięcy może byc rozwiązaniem. Ale trudno znaleźć dobrego.. Nie wiem czy w Pl bedziesz szukac czy za granicą. ja narazie mam 1 spotkanie z DOBRYM psychologiem dzieciecym za sobą. Obserwowała Frania, bawiła sie z nim i cały czas dawała mi wskazówki, mówiła, co robić, jakie błędy ewentualnie popełniamy, czego nie robić itd. Więc jeśli - jak piszesz - problem jest w Tobie, to dobry psycholog dz. pomoże Ci skorygować zachowanie. Wydaje mi się, ze największym grzechem rodziców jest wciskanie jedzenia na siłę.. Ja tego nienawidzę.. Mam taką ciocie w rodzinie (absolutnie kochana, cudowna, serdeczna osoba), ale gdy przychodzi do posiłku to do dziś mam scyzoryki w oczach jak u nich jesteśmy.. Jedz..no jedz..czemu tak mało jesz? Daj dziecku wiecej, no jak ona wygląda?? itd.. Moja szwagierka do dzis nie je zup.. Jej mama wciskał jej zupy na siłę. Musiała siedzieć przed talerzem z zupą az jej nie zjadła do końca..czasem trwało to godzine, dwie.. Nie pisze, że to Twój przypadek, tylko że czasem własnie błędy rodziców (mniejsze czy większe) prowadza do problemów dzieci z jedzeniem..
Wioluniu kochana Dlatego ja napisałam, że u dzieci zdrowych to inna bajka, dlatego tez pewnie jest to okienko tolerancji - 6 mies. To tak jak z rehabilitacja "dzieci zdrowych" (tzn nieobciążonych neurologicznie) - czasem wystarczy kilka spotkań z terapeutą , lekkie pchnięcie do przodu i maluch załapuje o co chodzi. I może gdyby np Twój synek była na kilku spotkaniach u logopedy, gdyby fachowiec dał kilka wskazówek to np zacząłby mówic kilka mies wczesniej? Ale to nie ma znaczenia, ważne że zaczął Tak jak i maluchy zdrowe bez integerencji rehab zaczynają np później chodzić - rozumiesz o co mi chodzi, prawda? Intencją mojej wypowiedzi było tylko i wyłącznie to, że nie moge się łudzić, że Franiu bez pomocy da radę. Tzn pewnie zacząłby mówić, ale potem pewnie byłoby dużo problemów logopedycznych. I dziękuję za 20 pkt za uśmiech
Aurelia, tak na każdej wizycie. Ostatnio dr powiedziała mi, że w przypadku Frania trzeba się przede wszystkim skupic na treningu pokarmowym. Prawidłowe wykształcenie tych funkcji pomaga potem w rozwoju mowy. Dopiero na ostatniej wizycie dostałam wskazówki (w sumie 2 str) jak stymulowac stricte rozwój mowy (opisy zabaw z kurdupelkiem). Zobaczymy co dr powie na najbliższej wizycie.