reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Dziś nauczyłam/em się!

Ewa faktycznie Wiktoria bystrzacha jest!!

Mateusz ostatnio nas "rozbraja" niektórymi zwrotami "udekorowanymi" odpowiednią miną:-Dnp. siedzi na nocniku i standardowo pada hasło "leksio" (reksio) albo "lolek" (bolek i lolek) . Jesli mu nie chcemy właczyc to gada "puscimi" i robi taką proszącą minę, że nie da sie nie właczyc. Mamy takie jakies edukacyjne programy "Piesek Puppy" , których serdecznie nei cierpi mój mąż bo tam w kołko powtarzajją to samo i śpiewają piosenki wszystkie na jedną melodię :-). A Mateusz chce oglądać i gada "pipa" (Puppy), "puścimi pipa". No i nawet mąż miękknie. A jak do tego doda "mamusia" albo "tatuś" i zwinie usta w dziubek to juz w ogole nie ma o czym gadac :-D:-D. Cwane te dzieci i już starymi manipulują .

Aha, moze to nie będzie a temat nowych umiejętności ale raczej uciązliwych zwyczajów... M upodobal sobie mnie jako obiekt do gryzienia :wściekła/y:. Czasem jak go niosę to mnie gryzie w ramię a że te jego zęby sa ostre to nieźle taki "gryz" boli. Jakis czas temu zobaczylam,ze mam siniaki na rękach i zastanawialam sie z czego i dopiero po czasie polaczylam te siniaki z gryzieniem :baffled:. Tak mnie dziabnal , ze po ugryzieniu mi sie robi siniak a ja po byle uderzeniu mam siniaka wiec tym bardziej po akcji M. Mąz juz mi mowi,zebym zaslaniala ciuchami te siniaki bo na niego będzie, że przemoc w rodzinie...:-p A tu owszem przemoc - dziecko mnie gryzie :-D:-D
 
reklama
Jeśli chodzi o nocnik to w dzień chodzi bez pieluchy, zakładam za to na noc, bo nie chcę jej budzić, żeby zrobiła siku. Kupki absolutnie nie zrobi w majteczki, woła "ku" i biegnie po nocnik. Z sikaniem bywa różnie. Problem jest taki, że jak już zsika się w majtki to sama chce je potem oprać i jest płacz jak jej nie pozwalam. Tak samo z wylewaniem siku z nocnika do wc, sama to robi, bo inaczej płacz.

Nie pomyślałam:-D Pokazywałam jej naszych sasiadów;-)
Chciałabym ją posłać do przedszkola, nie teraz oczywiście, ale martwię się, że będzie cały czas chorować.
Ja się bardzo cieszę jak widzę jak szybko uczy się nowych wyrazów, jak wszystko rozumie. Dla każdej matki to wielka radość móc patrzeć jak dziecko się rozwija.
Nie uczymy jej. Wszyscy za to dużo z nią rozmawiają, najwięcej chyba prababcia - cały czas coś do niej mówi, tłumaczy, pokazuje. Raz podsłuchiwałam:-p to gadały ze sobą jak stare:-D Babcia jak ją podnosiła to mówiła zawsze "ulo:confused:" albo "op", i teraz córa jak chce do góry to mówi "ulo" albo "op":-D:-D:-D

:no::-D Nam tu jest dobrze:-)

Mamy w rodzinie chłopca z kwietnia 2006 i mówi tylko tata i mama:baffled: Ale chłopcy później zaczynają mowić niż dziewczynki.

Dzis moje dziecko zwróciło mi uwagę, żebym zapięła jej pasy w foteliku:baffled: Zawsze sadzałam ją do fotelika, sama siadałam za kierownicę i wtedy zapinałam jej pasy. A dziś posadziłam ją, sama usiadłam, uruchomiłam samochód i miałam zapiąć jej pasy, a Wiktoria pokazuje na pasy i mówi "a to?":szok:

Zauważyłam, że używa odpowiednich zaimków:szok: Np. "ten też? (samochód), "ta też?" (krowa), "to też?" (jakiś przedmiot)

Ale się rozpisałam:sorry2:

Masz bardzo zdolną córeczkę :-):tak: Mojego Marcinka też próbowałam nauczyć robić na nocnik, to albo krzyczał i piszczał bo nie chciał siedzieć na nim albo bawił się w nocniku a robił obok. Wczoraj zrobił na podłogę, podszedł do mnie i pokazując na kupkę mówił yyyyee :-D. A gdy zrobi siusiu to wyciera czym popadnie. Gdy mówimy mu że to się robi do nocnika to go nam przynosi, ale nic po za tym.


Ewa faktycznie Wiktoria bystrzacha jest!!

Mateusz ostatnio nas "rozbraja" niektórymi zwrotami "udekorowanymi" odpowiednią miną:-Dnp. siedzi na nocniku i standardowo pada hasło "leksio" (reksio) albo "lolek" (bolek i lolek) . Jesli mu nie chcemy właczyc to gada "puscimi" i robi taką proszącą minę, że nie da sie nie właczyc. Mamy takie jakies edukacyjne programy "Piesek Puppy" , których serdecznie nei cierpi mój mąż bo tam w kołko powtarzajją to samo i śpiewają piosenki wszystkie na jedną melodię :-). A Mateusz chce oglądać i gada "pipa" (Puppy), "puścimi pipa". No i nawet mąż miękknie. A jak do tego doda "mamusia" albo "tatuś" i zwinie usta w dziubek to juz w ogole nie ma o czym gadac :-D:-D. Cwane te dzieci i już starymi manipulują .

Aha, moze to nie będzie a temat nowych umiejętności ale raczej uciązliwych zwyczajów... M upodobal sobie mnie jako obiekt do gryzienia :wściekła/y:. Czasem jak go niosę to mnie gryzie w ramię a że te jego zęby sa ostre to nieźle taki "gryz" boli. Jakis czas temu zobaczylam,ze mam siniaki na rękach i zastanawialam sie z czego i dopiero po czasie polaczylam te siniaki z gryzieniem :baffled:. Tak mnie dziabnal , ze po ugryzieniu mi sie robi siniak a ja po byle uderzeniu mam siniaka wiec tym bardziej po akcji M. Mąz juz mi mowi,zebym zaslaniala ciuchami te siniaki bo na niego będzie, że przemoc w rodzinie...:-p A tu owszem przemoc - dziecko mnie gryzie :-D:-D

co do gryzienia to Marcinek też gryzie zazwyczaj gdy jest marudny, zły lub męczony, ale wtedy od razu stawiam go na ziemi i mówię że tak się nie robi bo to bardzo boli, jeśli od razu nie poskutkuje to z kilka naście razy. Aż w końcu mam dość i zostawiam go. Wtedy zazwyczaj z płaczem biegnie za mną i już nie gryzie przez kilka dni.

Muszę się pochwalić, że u Nas zadziałało wkładanie smoczka do komody. Biorę Małego na ręce, mówię że smoczek idzie aaa i Marcinek sam go wrzuca do szuflady! :-D Bez płaczu, krzyku!!! Ale wieczorem podchodzi do komody i pokazuje że Marcinek idzie spać i czas by smokuś z nim poszedł :-p
 
Ewa A Mateusz chce oglądać i gada "pipa" (Puppy), "puścimi pipa".

:-D:-D:-D Na takie słowa to też bym uległa :-D:-D:-D:-D:-D

Jeśli chodzi o gryzienie to ja nie krzyczałam na małą jak mnie gryzła, nie zwracałam na to uwagi, raz zauważyłam że sama chciała się ugryźć. Teraz nie gryzie nikogo.


Masz bardzo zdolną córeczkę :-):tak: Mojego Marcinka też próbowałam nauczyć robić na nocnik, to albo krzyczał i piszczał bo nie chciał siedzieć na nim albo bawił się w nocniku a robił obok. Wczoraj zrobił na podłogę, podszedł do mnie i pokazując na kupkę mówił yyyyee :-D. A gdy zrobi siusiu to wyciera czym popadnie. Gdy mówimy mu że to się robi do nocnika to go nam przynosi, ale nic po za tym.

Wiktoria raz nasikała w kuchni. Podeszła do babci, żeby posprzątała. babcia za szmatę i zaczęła ścierać, a córa pokazywała gdzie jeszcze nasikała i mówiła "i tu", "i tu", "i tu":-D:-D:-D

Pomału wszystkiego można dziecko nauczyć, nie trzeba się denerwować i rezygnować po pierwszych "niepowodzeniach";-) Puszczaj Marcinka w majteczkach, wysadzaj go co jakiś czas na nocnik. Można tłumaczyć dziecku, że np. nocnikowi chce się pić:-p, albo pokazywać jak misio siedzi i robi siku itd itp. wszystko zależy od naszej wyobraźni;-) Jeśli nie chce usiąśc to nic na siłę. Spróbuj później. Jak już usiądzie to można dac mu książeczkę, albo jakąś zabawkę, a potem "zobacz, ale super, brawo, Marcinek zrobił siku, a teraz wylejemy do kibelka" Hehe


Co do smoczka to jak córa schodzi z łóżka, a zdąży zwinąć smoczek, to mowię że jak chce zejść na podlogę to ma oddac smoczka i tyle:-p Oddaje i po problemie.

Hehe. Jak wiecie moje dziecko uważa, że do życia jedzenie jest niepotrzebne. Zawsze biegałam za nią z jedzeniem, a ona mi uciekała. Teraz siadam sobie i wabię ją;-) opowiadam, że mam coś ciekawego w ręku, albo że widziałam coś pod lózkiem itd. itp. Bawimy się, a przy okazji ładnie je:happy2:
 
Co do smoczka to jak córa schodzi z łóżka, a zdąży zwinąć smoczek, to mowię że jak chce zejść na podlogę to ma oddac smoczka i tyle:-p Oddaje i po problemie.
A u nas jest tak, że Karol po przebudzeniu zwykle musi dojść do siebie - często marudzi, albo przez 15 minut siedzimy i się przytulamy. Wtedy smoczek jest mu potrzebny. Jak się go zabierze od razu w łóżku, to to jest straszna krzywda :-D.
 
U nas szczebelki są wyciągnięte z reguły więc mała schodzi sama i wtedy przeważnie ma już humor i biega radośnie. Wtedy zabieram jej smoczka i w zamian daję bidon mleczka.
W międzyczasie siedzi na nocniczku, ale coraz częściej wstrzymuje i robi dopiero po zejściu z niego w pieluszkę, mimo, że już wołała kiedy chce siusiu i przynosiła nocnik. Ale spoko, daję jej jeszcze czas, wolę nie zmuszać, bo przyniesie to odwrotne skutki. Dzisiaj jednak pieluszka po nocy była sucha i jak tylko ściągałam to już nie mogła wytrzymać i zaczęła popuszczać. Posadziłam ją i zrobiła bardzo dużo siusiu. No ale nie chce wołać. Czasami jej się zdarza mówić mi, że właśnie robi aa :dry:
A i od ostatniej próby pozbycia się smoczka prawie nie woła go już w dzień.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
U Nas też szczebelki są już na stałe wyciągnięte. Mały rano sam wychodzi i pakuje nam się do łóżka.
Jeśli chodzi o nocnik to kiedyś nawet sam na niego siadał, dawałam mu różne książeczki, zabawiałam ale teraz nawet już posadzić się nie da bo od razu piszczy, więc zrezygnowałam i tylko mu za każdym razem mówię, że to się do nocnika robi, Albo pytam: "Gdzie się siusiu robi ?" A Marcinek przynosi (lub pokazuje) nocnik i mówi "taaa" (co znaczy tu jak również tam)
Dwa razy zrobił nam do nocnika to biliśmy mu brawo i chwaliliśmy a on dumny jak paw sam sobie bił brawo :-D
A kupkę jak robi to poznaje tylko po tym że kuca, lub opiera się o coś i "ciśnie", choć gdy skończy to ciągnie za pampersa (albo pokazuje na niego) i mówi po swojemu.
 
Moja dzisiaj z rana siedziała 5 minut na nocniku. Nic nie zrobiła. Wstała i za chwilę zlała się na podłogę :-D Ubrałam jej świeżą pieluszkę i za chwilę się zesrała :-D :rolleyes2:

Na nocniku teraz sobie siada jak na fotelu :-p
Przynosi, mówi "aa" i siada. Jak się pytam czy chce siusiu to mówi "nie". Czasami nie pytam tylko jak mi przyniesie ten nocnik to sama ją sadzam, ale nie chce zrobić.

Coś jakiś kryzysik z tym nocnikowaniem. A było już tak pięknie.
 
Dziś zauważyłam że mój Mały gdy siada na nocniku to bardzo ostrożnie, coś mi się wydaje że kilka razy "boleśnie" usiadł na wystającej z przodu części nocnika. Może dlatego nie chce na nim za bardzo posiedzieć.
 
reklama
To się przypomnimy;-)

Czwartą noc z rzędu Wiktoria nie moczy pieluchy w nocy:happy:

Codziennie dochodza nowe słowa: mysz, otórz (otwórz), leż, kuje, bujała, no, o tutaj, mam, masz, ja, Ty, goła, cześć, kolale (korale), Jaś, Adam, Kasia, Juliusz:szok:

A jak pytam czyj jest tatuś to córcia odpowiada "czyjś":-D
 
Do góry