Kempu
To jest długa historia, naprawde. To co przeżywałam to wiem tylko ja i córka oczywiscie. Takiego koszmaru nie zycze najgorszemu wrogowi a bezsilność i niemożność pomocy własnemu dziecku jest wrecz zabójcza dla matki.
Wiesz co, ja przeszłam cały tabun lekarzy i kazdy rozkładał rece ( z tym ze ja mieszkam w Anglii i tu na państwowa służbę zdrowia nie moge liczyc. W sensie daja recepte na leki przeczyszczające i koniec diagnozowania). Z własnej kieszeni płaciliśmy i chodziliśmy do prywatnych polskich specjalistów i pediatrów, a za granica dostęp do prywatnych specjalistów jest bardzo ograniczony. Po krotce fizycznie córka była zdrowa( badania krwi, kalu i usg brzucha) a zaparcia miała podobno nawykowe ( natury psychicznej, zle kojarzyła defekacje tzn. z bolem i sama sie blokowała na bardzo długie okresy). Do tego ogromne bole brzucha przy niewyproznianiu. Przerabiałam wszystkie probiotyki " podobno na lepsza florę bakteryjna jelit i ich perystaltykę), brała lactulose, movicol ( wszystko na recepte). Wszystko działało do czasu, córka sie jakby "uodporniała" i problem twardych kup wracał. Zaznaczę jednak, ze choc na lekach córka miała normalne kupy to mimo wszystko blokowała sie przed wypróżnieniem. Na sam widok czopka dostawała histerii, zaciskała pośladki.... nawet nie chce tego wszystkiego wspominać, serio.
Najważniejsza rzeczą jest rozmowa z dzieckiem. Ja duzo corce tłumaczyłam i mówiłam na temat wypróżniania, dlaczego brzuch boli, dlaczego kupki twarde ma, ze musi zrobic ją codziennie i wtedy nic ją nie bedzie bolało, ze kazdy kupę robi, na spacerze pieski pokazywałam i pytaszki i ich kupki. Naprawde duzo mówiłam i przedstawiałam to jako cos naturalnego, zdrowego i pozytywnego dla brzuszka i pupci. Zreszta sami z mężem " świeciliśmy" przykładem w toalecie. To brzmi koszmarnie ale jest częścią terapi psychologicznej ( córka była pod opieka psychologa z tego powodu).
Po drugie wysadzanie dziecka po kazdym posiłku na nocnik i motywowanie do zrobienia kupy. Po posiłku jest najlepsza perystaltyka okrężnicy i wtedy najbardziej sie chce wydalić resztki. To była mozolna robota ale warta tego jak komfortowo dzis żyjemy, a wierz mi ze myslalam ze nie przebrniemy przez to nigdy.
Oczywiscie pochwały, przytulsy, całusy.
Pozwalałam corce samodzielnie wycierać sobie pupe ( a miała 1.5 roku jak zaczelismy terapie) to tez czesc psychoterapii ( bo córka ze strachu nawet nie pozwalała sie tam ogarnąć - lęk przed czopkiem, zaczerwienienie okolicy po wypróżnieniu)
Xenne balans zaleciła mi ciocia farmaceutka ( kiedys pracowała jako technolog jakości w herbapolu,zna sie na ziołach). Wzięłam z politowaniem i niedowierzaniem. Na dzien dzisiejszy bije sie w pierś. Jak do tej pory działa rewelacyjnie,bo nadal bierzemy ją srednio co 3 dzien ( jesteśmy w trakcie wydłużania okresu pomiedzy kolejnymi dawkami). Córka ma 3 lata i najgorsze jest to, ze jest niejadkiem. Bo tu tkwi przyczyna zaparć córki. Praktycznie nie je warzyw, owoców mało. Dalej pracujemy nad tym aby zachęcić ja do próbowania nowych produktów, tłumaczymy, pokazujemy ale na razie z marnym skutkiem. Trzeba poczekać az zrozumie i dojrzeje. Nic innego nam niestety nie pozostaje.