Paula, no to widzę koleżankę po fachu. No widzisz, ja też bym sobie w ogrodzie posiedziała zamiast w robocie...:-(
As76, zgadza się.Tylko u nas nie było tego trójkąta. Język malinowy owszem, angina tyż, natomiast najgorzej wygląda u Weroniki "dół" - pachwiny i cipcia wyglądają jak po oparzeniu. I tam właśnie teraz schodzi Jej skóra. Do tego brzuch, piersi i plecy są wysypane taką drobną, różową kaszką - jak piszą w Internecie, jakby ktoś podziabał skórę szczotką ryżową.
Niestety Weronice szkarlatyna wróciła po raz drugi.Miała na początku marca, dostała antybiotyk, który brała 10 dni, dwa razy byłam na kontroli, ona dwa tygodnie nie była w przedszkolu, a szkarlatyna wróciła w tę niedzielę. Lekarka powiedziała że prawdopodobnie antybiotyk był za słaby i tylko zaleczył zamiast wyleczyć. No i teraz Weronika bierze antybiotyk w proszku a nie w syropie.
Natomiast w tym czasie co Weronika miała szkarlatynę, Magda dostała ropnej anginy. Lekarka twierdziła że może być to szkarlatynopochodna, ale niekoniecznie. W każdym razie stwierdzonej szkarlatyny nie miała. Teraz się przestraszyłam, bo Magdę wczoraj wysypało w tym samym miejscu co Weronikę i dlatego wysłałam chłopa do lekarza. Dzwonił przed chwilą, że wszystko ok - Magda szkarlatyny nie ma, a Weronika już jest prawie wyleczona. Ufff.... Mam nadzieję że 3 raz już nie wróci bo se w łeb chyba palnę.
As76, zgadza się.Tylko u nas nie było tego trójkąta. Język malinowy owszem, angina tyż, natomiast najgorzej wygląda u Weroniki "dół" - pachwiny i cipcia wyglądają jak po oparzeniu. I tam właśnie teraz schodzi Jej skóra. Do tego brzuch, piersi i plecy są wysypane taką drobną, różową kaszką - jak piszą w Internecie, jakby ktoś podziabał skórę szczotką ryżową.
Niestety Weronice szkarlatyna wróciła po raz drugi.Miała na początku marca, dostała antybiotyk, który brała 10 dni, dwa razy byłam na kontroli, ona dwa tygodnie nie była w przedszkolu, a szkarlatyna wróciła w tę niedzielę. Lekarka powiedziała że prawdopodobnie antybiotyk był za słaby i tylko zaleczył zamiast wyleczyć. No i teraz Weronika bierze antybiotyk w proszku a nie w syropie.
Natomiast w tym czasie co Weronika miała szkarlatynę, Magda dostała ropnej anginy. Lekarka twierdziła że może być to szkarlatynopochodna, ale niekoniecznie. W każdym razie stwierdzonej szkarlatyny nie miała. Teraz się przestraszyłam, bo Magdę wczoraj wysypało w tym samym miejscu co Weronikę i dlatego wysłałam chłopa do lekarza. Dzwonił przed chwilą, że wszystko ok - Magda szkarlatyny nie ma, a Weronika już jest prawie wyleczona. Ufff.... Mam nadzieję że 3 raz już nie wróci bo se w łeb chyba palnę.