wiola20121119
Fanka BB :)
Dokładnie dziewczyny. Maluchy czasem doprowadzają nas do szału, ale są i to jest najwieksze szczęście. To my decydowalismy się na dzieci, one same siebie nie stworzyły. I taka nasza rola, kochać, pomagać, wychowywać i być cierpliwym- chociaż czasem o to trudno.
As szcześciara z Ciebie...Moje szczeście troszke przygasło, brakuje nam jednego elementu i uczę się powoli akceptować życie takie jest. Mam nadzieję, ze kiedyś będę mogła być szczęśliwa tak pełniej. Gdyby nie moi chłopcy, to bym chyba zwariowała.
Wczoraj Wiktor rysował komiks na przyrodę. W sumie bez znaczenia jest jakie lekcje odrabia, ja po prostu muszę siedzieć obok. Jak tylko wstane przestaje sie uczyć, też tak macie? Z jednej strony sie złoszczę, bo muszę codziennie swoje odsiedzieć, z drugiej cieszę się, ze mogę z nim posiedzieć. To nasz czas. Wczoraj przez godzinę musiałam patrzec jak rysuje, zmazuje, poprawia...I było mi z tym dobrze, chociaż zmęczona byłam, chciałam jeść, albo film obejrzeć,albo położyc się spać...Moje dziecko rysowało od 21 do 22 (przypomniał sobie o ważnym zadaniu dość późno, jak zwykle:-)).
Wcześniej doceniałam wszystko, ale też się złościłam. Nie mówie, ze złość przeszła, bo jestem tylko człowiekiem, a chłopcy potrafią dać popalić, ale gdy pojawia sie złość, zaraz staje za nia pytanie, a co bym zrobiła, gdyby ich nie było?
Wole nie myśleć i cieszę się jeszcze bardziej, ze są, rozrabiają, marudzą...Jakby cały czas cicho siedzieli byłoby nudno. Przyznacie chyba, ze jak nie ma dzieciaków dłużej, to dom robi sie pusty i brakuje nam tego zamieszania prawda?
As szcześciara z Ciebie...Moje szczeście troszke przygasło, brakuje nam jednego elementu i uczę się powoli akceptować życie takie jest. Mam nadzieję, ze kiedyś będę mogła być szczęśliwa tak pełniej. Gdyby nie moi chłopcy, to bym chyba zwariowała.
Wczoraj Wiktor rysował komiks na przyrodę. W sumie bez znaczenia jest jakie lekcje odrabia, ja po prostu muszę siedzieć obok. Jak tylko wstane przestaje sie uczyć, też tak macie? Z jednej strony sie złoszczę, bo muszę codziennie swoje odsiedzieć, z drugiej cieszę się, ze mogę z nim posiedzieć. To nasz czas. Wczoraj przez godzinę musiałam patrzec jak rysuje, zmazuje, poprawia...I było mi z tym dobrze, chociaż zmęczona byłam, chciałam jeść, albo film obejrzeć,albo położyc się spać...Moje dziecko rysowało od 21 do 22 (przypomniał sobie o ważnym zadaniu dość późno, jak zwykle:-)).
Wcześniej doceniałam wszystko, ale też się złościłam. Nie mówie, ze złość przeszła, bo jestem tylko człowiekiem, a chłopcy potrafią dać popalić, ale gdy pojawia sie złość, zaraz staje za nia pytanie, a co bym zrobiła, gdyby ich nie było?
Wole nie myśleć i cieszę się jeszcze bardziej, ze są, rozrabiają, marudzą...Jakby cały czas cicho siedzieli byłoby nudno. Przyznacie chyba, ze jak nie ma dzieciaków dłużej, to dom robi sie pusty i brakuje nam tego zamieszania prawda?