Owulacja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2022
- Postów
- 18 564
Mnie goni po wiesiołku spożytym na pusty żołądekEj Laski jakie były te wasze tableteczki na lepsze sranko ? bo ja koorva od 3 dni nic nie mogę zrobić…
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mnie goni po wiesiołku spożytym na pusty żołądekEj Laski jakie były te wasze tableteczki na lepsze sranko ? bo ja koorva od 3 dni nic nie mogę zrobić…
Nie, nigdy nigdy kłóciliśmy się porządek, skarpetki czy sprzątanie. Ta część domu zawsze należała do moich obowiązków bo mąż zajmuje się ogrodem i wykanczaniem reszty domu. I to ja zawsze byłam ta strona pedantyczna. Co nie znaczy, że nie robi nic w tym zakresie bo czasem i posprzata i pranie zrobi i zakupy. A jak ja mam gorszy czas to po prostu jest syf.jak napisałaś, że się kłócicie o pierdół to myślałam, że chodzi o skarpetki na podłodze, a tu widzę, że zupełnie inny kaliber.
Powiem tak: zazwyczaj nie rozumiem zazdrości i jak moje koleżanki mówiły, że ich facet to czy tamto robi, a one im zabraniają czy coś, to musiałam zamykać twarz i iść do kilka udając, że dostałam sraczki, bo jedyne co mogłabym im powiedzieć to to, że moim zdaniem przesadzają. A tu uważam, że masz 100% racji. Jeżeli on zna Twoją historie, wie skąd się Twoje uczucia wzięły, to powinien od razu to urwać i powiedzieć "moja żona nie czuje się komfortowo z naszym kontaktem poza pracą, ja to szanuję, porozmawiamy w pracy, popołudniami jestem tylko dla żony" - szczególnie, że nie mówimy o wieloletniej przyjaciółce, którą znał przed Tobą. I koniec. Okłamywaniem Cię w ogóle tylko dołożył do pieca. Bardzo Ci współczuję sytuacji, w której się znalazłaś.
Okres był lekko obfitszy od zwykłego, to było takie 4 dni żywej krwi, a potem już taka zdechła 3-4 dni.Jako, że ja przedziergałam pół internetu, to AMH robione na początku cyklu w 2dc. daje często lepszy wynik niż te na koniec miesiąca, dlaczego tak jest nie wiadomo, ale sporo dziewczyn na forach miało takie spostrzeżenia.
@Brownie1992 czasem jest tak, że ktoś kłamie bo boi się oskarżeń, boi się konfrontacji z drugą stroną, bo tak jest łatwiej, ale często nasza nadmierna reakcja na coś (podyktowana tym co w nas, albo doświadczeniem, albo lękiem) jest tak mocna, że druga osoba nie ma chęci i sił się z tym zmierzyć i woli skłamać. Ale jeśli o mnie chodzi nie wierzę takim laskom, co wypisują popołudniami do żonatego wiadomości, facetom zresztą już też nie... Mam złe doświadczenia na sobie i na mężu takich relacji, chodź zdrady nie było z żadnej ze stron to na pewno może doprowadzić to do mega konfliktów i sporów, to przez takie pseudo koleżeńskie relacje prawie rozjebaliśmy małżeństwo, bo awantury szły o wszystko. Gdyby nie malutkie dzieci to by było pozamiatane, a tak byliśmy na terapii i poukładaliśmy to powolutku wszystko. Może pogadajcie co Tobie dałoby komfort, jeśli nie zmiana pracy. Ja mimo takich przejść też zmienić pracy nie chciałam. Pamiętaj, ze w nowej też może znaleźć się inna koleżanka-wiecznie w potrzebie, wywołująca potrzebę opieki, albo u ciebie znajdzie się przemiły, zawsze usłużny kolega i też nie będziesz chciała zmieniać pracy, a jakoś dogadać się i żyć trzeba
U mnie 3 dzień leci ze mnie tak porządnie, że zaczynam się martwić. Ja mam tylko 1 dzień takiego okresu, że coś, a potem po pitu pitu. @LadyCaro tak miałaś w grudniu, to cię zalało mocno? Która miała ostatnio jeszcze biochem? Ile to tak leci ciurkiem?
a poprzednio też tak było? Jeżeli nie czujesz się zaopiekowana w tym miejscu, to poszukałabym innegoHej dziewczyny, ja dziś się trochę pożalę Byłam dziś na drugiej iui ale zaczynam mieć mieszane odczucia co do tej kliniki i myślę czy nie powinnam rozglądać się za inną. Sam zabieg przebiegł szybko i sprawie ale po nim, nawet nie dowiedziałam się ile mają te dwa pęcherzyki, nie mówiąc już o endometrium (zastanawiam się już czy dr kiedykolwiek mi je badał bo nigdy nie mierzył i nie mówił ile wynosi). Widziałam dwa duże pęcherzyki na ekranie i dr stwierdził że lada moment pękną (co akurat wiem bo od rana czułam ból a wczoraj rano miałam zastrzyk na pęknięcie). Nie zlecił wizyty żeby sprawdzić czy faktycznie pękły tylko powiedział że teraz to tylko czekamy.. Wszystko było tak na szybko że zanim się ogarnęłam że nie dowiedziałam się czego chciałam to było już po wizycie Do dupy trochę..
U mnie 3 dzień leci ze mnie tak porządnie, że zaczynam się martwić. Ja mam tylko 1 dzień takiego okresu, że coś, a potem po pitu pitu. @LadyCaro tak miałaś w grudniu, to cię zalało mocno? Która miała ostatnio jeszcze biochem? Ile to tak leci ciurkiem?
Dlatego, że nie czujesz się pewnie - to się nazywa lęk. Przerabiałam to. Też się czepiałam o wszystkoylko moja winę. Zgadzam się, tutaj z tym co napisała @julietta2 że czasem ktoś boi boi relacji drugiej strony, tej konfrontacji i woli skłamać. Ale w tym przypadku uważam, że to mój mąż zawalił wpuszczając ją do naszego życia. Od początku powinien ją spławić. A odpisywał w mojej obecności. Nie było to też na zasadzie zabraniania kontaktu tylko sugesti, że jest po pracy i czy nie woli spędzić czasu ze mną. Doszło do tego, że właśnie zaczęło się pisanie po kryjomu. Dopiero od tego momentu z mojej strony zaczęły się żądania urwania znajomości co jest niemożliwe pracując z tą osoba. Rzeczywiście po pracy kontakt maja znikomy w tym momencie. I mimo, że wiem że do niczego nie doszło to podświadomie szukam pretekstu do awantury.
U mnie 3 dzień żywej krwi zalewa mnie co 2h w toalecie bo inaczej przecieknie. Masakra..mam nadzieję, że to kończy się już.es był lekko obfitszy od zwykłego, to było takie 4 dni żywej krwi
poprzednio byłam za bardzo spięta wiec lekarz trochę się namęczył żeby mi iui zrobić wiec zeszło dłużej no i miałam na pękniętym pęcherzyku no ale o endometrium nigdy nie wspominał a ja, głupia z nerwów nie pytalam, teraz jeszcze mi te dwa nie pękły wiec panikuje ze nie pękną chociaż zawsze jak miałam 1 to pękał brzuch mnie pobolewa i wariuje z nerwówa poprzednio też tak było? Jeżeli nie czujesz się zaopiekowana w tym miejscu, to poszukałabym innego
ja chyba podobny zestaw bym mogła wpisać na nasze kolację, jemy podobnie . Co do rybki to identyko, pstrąg czasem wieczorem jest super, sałatki dobrze nam wychodzą wieczorami i to różnie, z jajkiem,tuńczykiem, serem, makaronem czasem równieżserek wiejski, jajocha, jajka, warzywna sałatka, sałatka z tuńczykiem, mozzarella z pomidorem... Ja teraz jem w ciul warzyw, jakies białko i mało węgla, najczęściej kromka żytniego albo żytnie WASA
no i umnie czesto na kolacje pstrag wedzony, choc nie lubie ryb czasem zjem bo trzeba
no aż tak to nie miałam, ale myślę, że to indywidualne u każdej kobiety. Ja naprawde miałam nizutką tą betę, w dniu krwawienia 8, a 3 dni wcześniej test był biały, więc zakładam, ze mogła mieć ze 20 maxDlatego, że nie czujesz się pewnie - to się nazywa lęk. Przerabiałam to. Też się czepiałam o wszystko
U mnie 3 dzień żywej krwi zalewa mnie co 2h w toalecie bo inaczej przecieknie. Masakra..mam nadzieję, że to kończy się już.