ja miałam bardzo dużo, przez długi czas zmagałam się z zaburzeniami odżywiania i innymi "towarzyszącymi", więc ciężko mi było się "rozebrać" przy grupie, chociaż jak szlam na rurę to teoretycznie ten etap był już za mna - pewne kompleksy nadal jednak istniały.
Teraz uważam, że cyferki to tylko cyferki, a ciało to tylko powłoka - ważne, by było zdrowe i ważne, by być szczęśliwym ze sobą, niezależnie od kilogramów na wadze. W dupie mieć te cyferki, o ile nie sprawiają, że się podupada na zdrowiu.
Czasami jest nadal ciężko, na zdjęciach ślubnych było mi na początku trudno patrzeć na moją pulchną twarz, ale jakoś to przerobiłam w głowie i widzę już tylko szczescie w oczach. Walić cyferki - to zdrowie i szczęście są ważne, reszta to detale