reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Tez raczej nie narzekam, bo nie mam absolutnie na co. Mamy dobre życie i codziennie za nie sobie wzajemnie dziękujemy. Przez większość czasu przez te 4 lata miałam podejście „a huk tam” i jechałam gdzieś na drugi koniec świata wspinać się po ścianach i spać w namiotach przyczepionych do ścian i prowadząc dosyć ekstremalne życie, w które dzieci trudno się wpisują, ale mysle, ze proces pogodzenia się z brakiem dzieci zawiera tez w sobie zobaczenie tej ogromnej pustki w sercu i w jakies formie zaakceptowanie jej, myśle ze potrzebuje przejścia przez jakos formę żałoby po utraconym macierzyństwie, bez tego byłabym pewnie zgryźliwa i miałby to wpływ na moje małżeństwo i przyjaźnie. Nie wiem czy kiedyś nastąpi taki czas w którym będę całkowicie pogodzona, ale na pewno nie chce by mi życie przeleciało obok mnie
Wow, super masz hobby. Zawsze się zastanawiałam, jak to jest spać w tych wiszących namiotach😁.

Wracając do meritum: wiadomo, jest to trudne.
Ważne jest, by ten żal nie przesłonił życia.
Momenty smutku będą w takiej sytuacji i jest całkowicie normalne- przecież jak widzimy takiego śmiesznego 3-latka w sklepie, który zadaje pytania i pomaga grzecznie (wszystkim takich dzieci życzę), to w sercu pojawia się ukłucie.
 
reklama
Tak podczytuje co mówicie o godzeniu się z tym że się nie udaje i tak dalej... I niby jakąś resztka nadziei jest na jutro i pojutrze, ale jakoś tak wewnętrznie mam poczucie że się nie udało. I tak siadłam psychicznie że jest ciężko. Pewnie przez to że miałam nadzieję że po laparoskopii ,przy stymulowanym cyklu i różnych lekach się uda... Eh obstawiam smutny weekend, w sobotę odstawie leki to się chociaż napije jakiegoś dobrego wina żeby się rozluźnić...😔
 
Moja kuzynka starała się 2 lata. Jej mąż 4 procent morfo, okazało się, że problem jest u niej. Nie wiem dokładnie co, zapytam przy okazji, jakie mieli trudności. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na naturalne poczęcie, a oni jako małżeństwo in vitro kategorycznie odrzucali. W końcu zaszła w ciążę. Mówili, że wymodlili. Potem nagle drugie, trzecie, a teraz urodziła czwarte. Co tu się wydarzyło nie mam pojęcia, ale jest to taki kop, że wszystko jest możliwe.
 
W ogóle dzisiaj jakoś mi tak źle i szaro. Z moim mieliśmy rozmowę, bo jakoś tak ciężko się seksić jak ma się konkretnie dni na to. Wczoraj była chęć dodatkowo i pyknęło. A dzisiaj mój był po pracy tylko godzinę w domu i jechał dalej i wróci w środku nocy. Widziałam jak mu ciężko i że nie ma ochoty, ja też nie miałam i jakość tak było seksienie z przymusu. Strasznie uczucie dla mnie. Dla niego też. Ale plus jest taki, że chłop czuje powagę sytuacji. Także jak się uda to będzie dziecior z wymuszonego seksu.
 
W ogóle chciałabym wam powiedzieć, że @Bolilol stała się bohaterką naszego domu. Kilka dni temu podesłała mi e-booka z przepisami płodnymi. Mój mąż oczywiście z plodnych pozycji wybrał na pierwsze testy hot-dogi i burgery. 🤣 Ale parę dni później mocno mnie zaskoczył. Wiecie, że jestem księgową więc to ja prowadzę nasz budżet domowy. Mój mąż nigdy się tym nie interesował. Do czego zmierzam 😃 Przyszedł do mnie ze szczegółową analizą naszych zakupów spożywczych. Sobie myślę o chu j mu chodzi. Po tej grubej analizie okazało się, że wydajemy w cholere kasy na żarcie. On coś podjada w stołówce, ja ostatnio nie mam żywcem czasu na gotowanie. Wiec też zamawiamy obiady, do tego jemy syf. Puenta jest taka, że oprócz analizy wydatków spożywczych moj mąż znalazł cateringi z fajnymi cenami, które cenowo wiele nie różnią się od tego co wywalamy. Do tego menu wygląda świetnie. I nie chodzi o zrzucenie wagi, tylko po prostu o zdrowsze odzywanie. Więc myślę że od marca zdecydujemy się na miesiąc pudełek i zobaczymy czy będziemy z tego zadowoleni 🙂
 
reklama
W ogóle chciałabym wam powiedzieć, że @Bolilol stała się bohaterką naszego domu. Kilka dni temu podesłała mi e-booka z przepisami płodnymi. Mój mąż oczywiście z plodnych pozycji wybrał na pierwsze testy hot-dogi i burgery. 🤣 Ale parę dni później mocno mnie zaskoczył. Wiecie, że jestem księgową więc to ja prowadzę nasz budżet domowy. Mój mąż nigdy się tym nie interesował. Do czego zmierzam 😃 Przyszedł do mnie ze szczegółową analizą naszych zakupów spożywczych. Sobie myślę o chu j mu chodzi. Po tej grubej analizie okazało się, że wydajemy w cholere kasy na żarcie. On coś podjada w stołówce, ja ostatnio nie mam żywcem czasu na gotowanie. Wiec też zamawiamy obiady, do tego jemy syf. Puenta jest taka, że oprócz analizy wydatków spożywczych moj mąż znalazł cateringi z fajnymi cenami, które cenowo wiele nie różnią się od tego co wywalamy. Do tego menu wygląda świetnie. I nie chodzi o zrzucenie wagi, tylko po prostu o zdrowsze odzywanie. Więc myślę że od marca zdecydujemy się na miesiąc pudełek i zobaczymy czy będziemy z tego zadowoleni 🙂
super! 😍😍😍
 
Do góry