reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

reklama
Widzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…

Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.

Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.

Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.

Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
 
Widzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…

Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.

Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.

Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.

Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
No i super, że takie masz podejście do tematu. Zazdroszczę. Ja też mam fajne życie i grzeszę narzekając! Co więcej - widzę wokół siebie mnóstwo takich historii i przykładów gdzie rodzicielstwo jest ciężką przeprawą😬 No ale nie umiem sobie wyobrazić, ze mnie to ominie😪
 
Widzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…

Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.

Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.

Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.

Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
to chyba mam podobne podejście do Twojego już. Ja cykle przestałam liczyć już dawno, ale może policzę kiedyś.
U mnie to jest kwestia taka, kiedy powiedzieć 'dosć' i co wtedy - zabezpieczać się? Czułabym się dziwnie :p no ale to wszystko jest do przemyślenia..
 
Widzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…

Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.

Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.

Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.

Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
Tez raczej nie narzekam, bo nie mam absolutnie na co. Mamy dobre życie i codziennie za nie sobie wzajemnie dziękujemy. Przez większość czasu przez te 4 lata miałam podejście „a huk tam” i jechałam gdzieś na drugi koniec świata wspinać się po ścianach i spać w namiotach przyczepionych do ścian i prowadząc dosyć ekstremalne życie, w które dzieci trudno się wpisują, ale mysle, ze proces pogodzenia się z brakiem dzieci zawiera tez w sobie zobaczenie tej ogromnej pustki w sercu i w jakies formie zaakceptowanie jej, myśle ze potrzebuje przejścia przez jakos formę żałoby po utraconym macierzyństwie, bez tego byłabym pewnie zgryźliwa i miałby to wpływ na moje małżeństwo i przyjaźnie. Nie wiem czy kiedyś nastąpi taki czas w którym będę całkowicie pogodzona, ale na pewno nie chce by mi życie przeleciało obok mnie
 
reklama
Do góry