Nasturtium
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Listopad 2022
- Postów
- 10 546
A ja proseczjo w temperaturze pokojowejja też planuje pizze w weekend i zimne bro
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
A ja proseczjo w temperaturze pokojowejja też planuje pizze w weekend i zimne bro
No i super, że takie masz podejście do tematu. Zazdroszczę. Ja też mam fajne życie i grzeszę narzekając! Co więcej - widzę wokół siebie mnóstwo takich historii i przykładów gdzie rodzicielstwo jest ciężką przeprawą No ale nie umiem sobie wyobrazić, ze mnie to ominieWidzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…
Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.
Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.
Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.
Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
a czemu tak?Dobra, jednak nie będziemy mieć świeżego transferu może się jeszcze złapie na drugą połowę marca
to chyba mam podobne podejście do Twojego już. Ja cykle przestałam liczyć już dawno, ale może policzę kiedyś.Widzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…
Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.
Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.
Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.
Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
Bo mam za wysoki progesteron, pewna mądra koleżanka w niebieskim właśnie mnie sprowadziła na ziemię, ze powinien być poniżej 0,8 a ja mam 2,15 No co się zrobi, siedzę i czekam daleja czemu tak?
Tez raczej nie narzekam, bo nie mam absolutnie na co. Mamy dobre życie i codziennie za nie sobie wzajemnie dziękujemy. Przez większość czasu przez te 4 lata miałam podejście „a huk tam” i jechałam gdzieś na drugi koniec świata wspinać się po ścianach i spać w namiotach przyczepionych do ścian i prowadząc dosyć ekstremalne życie, w które dzieci trudno się wpisują, ale mysle, ze proces pogodzenia się z brakiem dzieci zawiera tez w sobie zobaczenie tej ogromnej pustki w sercu i w jakies formie zaakceptowanie jej, myśle ze potrzebuje przejścia przez jakos formę żałoby po utraconym macierzyństwie, bez tego byłabym pewnie zgryźliwa i miałby to wpływ na moje małżeństwo i przyjaźnie. Nie wiem czy kiedyś nastąpi taki czas w którym będę całkowicie pogodzona, ale na pewno nie chce by mi życie przeleciało obok mnieWidzę, że został podjęty temat długoletnich starań i pogodzenie lub niepogodzenie się z faktem zostania bezdzietnym człowiekiem…
Otóż mam za sobą chyba 30 cykl (juź powoli tracę rachubę)- no jeszcze nie przekreślam go, ale najprawdopodobniej nie zostaniemy rodzicami i tym razem.
Ja już jestem pogodzona z tym, że być może nie będzie nam to dane- trudno.
Pod tym względem mam lepsze i gorsze momenty. Gorszych jest zdecydowanie mniej, ogólnie jedyne co bym chciała wiedzieć to dlaczego.
Poznanie tej przyczyny będzie dla mnie swego rodzaju Catharsis.
Na ten moment moja postawa to: „Mam wywalone.” Nawet powrót koleżanek z pracy z macierzyńskiego jakoś na mnie źle nie wpłynął.
Jedynie ukłucie żalu mamy oboje na wyjazdach, gdy widzimy rodziców z dziećmi, albo w miejscach typu aquaparki, parki trampolin, czy czasem na spacerach, gdy spotykamy rodziców, którzy cierpliwie odpowiadają na 1000 pytań w ciągu minuty.
Poza tym mam szczęśliwe życie, nie mogę narzekać.
Też chciałam to napisać. Od dawna Twoje posty są pełne desperacji i widać, że nie radzisz sobie ze swoimi emocjami. Zwłaszcza, że też jesteś wsparciem psychologicznym dla innych osób.słońce, a może to pora skorzystać z fachowej pomocy?