@Lady With Cats ,
@LadyCaro .
@Madame JS
Problem jest taki, że my nie jeździmy z biurem. Nasze wakacje to typowe objazdówki na zasadzie lecimy, wypożyczamy auto i trzaskamy nawet kilkaset kilometrów dziennie. Taką formę lubimy i praktykujemy od lat.
W zeszłym roku na ostatnią chwilę klepaliśmy bilety do Azji i wyszły nas jakieś 3x więcej niż normalnie, poza tym rezerwacja auta i hoteli na ostatni moment to było jakieś szaleństwo.
W tym roku właśnie rozważaliśmy pozostanie na terenie Europy, ale nadal siedzenie w hotelu nie wchodzi w grę. I sama już nie wiem jak to ogarnąć. Z drugiej strony tylko do czerwca będę mogła mieć stymulację (gin mówiła, że max 6 cykli). Takie dwie skrajności są we mnie i nie mogę znaleźć rozwiązania optymalnego. Z jednej olać wszystko, klepać wakacje i wywalone, a z drugiej jeśli jakimś cudem będzie dziecko w drodze to kupa kasy w plecy.
Poza tym ten sam dylemat mam z egzaminem państwowym, na który się zapisałam.