No ja tak samo
.
Tzn. ja też pogodziłam się z faktem, że może po prostu jesteśmy tą parą, która po prostu dzieci mieć nie może i tyle.
Tylko chciałabym poznać przyczynę, byłoby mi łatwiej zrozumieć, czemu większość z moich znajomych z roku krótko po 30-tce zaszła- to była nagła plaga.
Rozumiem doskonale... Mam w sumie kilka koleżanek, które dzieci nie mają, no ale już mieć nie będą i to jest jasne. Z naszej sześcioosobowej paczki przyjaciółek z liceum tylko 2 mają dzieci. Tak wyszło - jedne nie mogą, inne nie chcą lub nie mają z kim... No i jestem ja - chcę, mam z kim, ale nie mogę.
I właśnie weszłam w to całe leczenie, żeby się chociaż konkretnie dowiedzieć.
A właściwie to nic na pewno nie wiem. W międzyczasie lata minęły - no i argument gotowy.
Czasem się "budzę" i zdaję sobie sprawę, że "normalni" ludzie nie mają pojęcia o 10% rzeczy, o których my tu rozmawiamy...
Moja szefowa, której co nieco opowiadam o moim całym procesie, ostatnio rzuciła jakąś tam uwagą (osoby totalnie nieświadomej), która mnie rozśmieszyła, a ona na to, że przecież ona nigdy nie musiała o takich rzeczach myśleć? Hormony, jakieś wyliczenia, odpowiedni czas? Pierwsze dziecko 37 lat, drugie 40, trzeciego zapragnęła mając 43. I ponieważ się nie udało za pierwszym razem, to, cytuję: "Musiałam aż w kalendarz spojrzeć!"...
No i jak tu być zrozumianym...