reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Drugi miesiąc roku mamy, drugie kreski wysikamy! 🤰🍾🥂

Odnośnie wagi to przypomnisz mi ile ważyłaś? Tylko jeśli miałaś regularne cykle i bez problemów z hormonami to waga wtedy nie jest przeszkodą. U mnie jest. A czy jedynym? Nie sadzę.
Co do sprawiedliwości to no cóż, tak to nie działa jakby się chciało, chyba nie będę się o tym rozwlekać po raz milionowy.
W momencie zajścia 41 kg przy 160 cm. Wg BMI skrajna niedowaga. Tak - o dziwo cykle regularne. Z tego co czytałam, to właśnie problem może być nie tyle co z zajściem co z utrzymaniem ciąży. Organizm może traktować to jako coś czego się trzeba pozbyć. No i u mnie priorytetem było przytycie bo dziecko wyciągało ze mnie masakrycznie siły. Wpadłam w anemię i to naprawdę musiałam się napocić żeby akurat na kilka dni przed porodem wyniki było na skraju.
 
reklama
My nie. U nas to duży problem niestety, ale my seksimy sie bez zabezpieczenia od 4 lat. Specjalnie nie pisze, ze staramy, bo większość czasu to właśnie takie coś jak każdy radzi na luzie. Ja zrobiłam podstawowe badania w pierwszym roku i wszystko ok. Mąż po 2 latach i lekko obniżone parametry (morfologia 3%). Staram sie, by w płodny tydzień było 2-3 razy, ale przez cały cykl to więcej szkód zmuszanie sie, by przyniosło chyba, no i u mnie jest jak w zegarku właśnie, wiec dobrze wiem, kiedy jest owu, może nie dokładnie którego dnia, ale z pomyłka -/+ jeden dzień. W weekendy w sob i nd to zawsze i wakacje :D

Ale mamy postęp :D mąż zamówił sobie pudełko na sumple i mówi, ze nowe mieszkanie nowe życie, dieta i więcej sportu, zamówiliśmy sokowirówkę wolnoobrotowa, by pic sok, a wszystko po to, by chciało mu się więcej seksu w tygodniu :p zobaczymy…
A mąż ma ok wyniki nasienia?
U nas bardzo podobnie, i to jest problem, ale z drugiej strony jak rozmawiałam z kilkoma lekarzami to „seks na gwizdek” często tak wpływa głównie na facetów właśnie. Po pierwsza dlatego, że biologicznie „kobieta zawsze może”, a po drugie, ważniejsze- faceci podchodzą do tego często ambicjonalnie i jak nagle jest „awaria” to źle się z tym czują, rodzi to obawy przed następnym razem i tak się to nakręca.
 
W momencie zajścia 41 kg przy 160 cm. Wg BMI skrajna niedowaga. Tak - o dziwo cykle regularne. Z tego co czytałam, to właśnie problem może być nie tyle co z zajściem co z utrzymaniem ciąży. Organizm może traktować to jako coś czego się trzeba pozbyć. No i u mnie priorytetem było przytycie bo dziecko wyciągało ze mnie masakrycznie siły. Wpadłam w anemię i to naprawdę musiałam się napocić żeby akurat na kilka dni przed porodem wyniki było na skraju.
A dlaczego jesteś taka szczupła? Genetycznie, czy jesz mało?
 
A mąż ma ok wyniki nasienia?
U nas bardzo podobnie, i to jest problem, ale z drugiej strony jak rozmawiałam z kilkoma lekarzami to „seks na gwizdek” często tak wpływa głównie na facetów właśnie. Po pierwsza dlatego, że biologicznie „kobieta zawsze może”, a po drugie, ważniejsze- faceci podchodzą do tego często ambicjonalnie i jak nagle jest „awaria” to źle się z tym czują, rodzi to obawy przed następnym razem i tak się to nakręca.
Mąż ma lekko obniżone parametry wlasnie - morfologia coś ok 2,8 proc (ale było to dwa lata temu i mogły się pogorszyć - chociaż w styczniu zaszliśmy). Ale wczoraj jak rozmawialiśmy to powiedział ze pójdzie znowu zbadać jak się już przeprowadzimy
 
A dlaczego jesteś taka szczupła? Genetycznie, czy jesz mało?
Genetyka. Moja mama urodziła nas (mnieni brata bliźniaka)mając 34 lata. Oboje ważylismy nieco ponad 4 kg. Brat 2200 a ja 1840. Ogólnie nie jem jakoś bardzo dużo, ale jem po prostu normalnie. Nie mam jadłowstrętu czy nie odchudzam się specjalnie. Ot, jestem chuda i taki mój urok.
Okres dostałam w wieku 13 lat i powiem szczerze, że nie myślałam, że ktoś się obejrzy za kimś takim jak ja. Na szczęście trafił się mój mąż i dzięki niemu ta waga, która kiedyś była kompleksem, stała się po prostu wagą. Aczkolwiek próbowałam przytyć i bardzo ciężko mi to szło. Nawet ze specjalną dietą...
 
W ogóle tak sobie teraz pomyślałam, że była żona mojego ważyła 43, z nim urodziła dziecko na tabletkach, kolejne mając 37 lat, ostatnie mając 44… i cały czas po drodze zaburzenia odżywiania, psychotropy… także nie ma reguły.
Ja próbuję mimo to nadal przytyć, chcę mieć nadzieję, że to pomoże, chociaż wątpię. I obawiam się, że zostanę z za wysoką dla moich „standardów” wagą, bez dziecka i znowu wpadnę w swój odmęt…
 
W ogóle tak sobie teraz pomyślałam, że była żona mojego ważyła 43, z nim urodziła dziecko na tabletkach, kolejne mając 37 lat, ostatnie mając 44… i cały czas po drodze zaburzenia odżywiania, psychotropy… także nie ma reguły.
Ja próbuję mimo to nadal przytyć, chcę mieć nadzieję, że to pomoże, chociaż wątpię. I obawiam się, że zostanę z za wysoką dla moich „standardów” wagą, bez dziecka i znowu wpadnę w swój odmęt…
Wazę tyle, co dwie takie kobiety 🧐🤨 jprdl chyba tez będą zaburzenia odżywiania
 
Genetyka. Moja mama urodziła nas (mnieni brata bliźniaka)mając 34 lata. Oboje ważylismy nieco ponad 4 kg. Brat 2200 a ja 1840. Ogólnie nie jem jakoś bardzo dużo, ale jem po prostu normalnie. Nie mam jadłowstrętu czy nie odchudzam się specjalnie. Ot, jestem chuda i taki mój urok.
Okres dostałam w wieku 13 lat i powiem szczerze, że nie myślałam, że ktoś się obejrzy za kimś takim jak ja. Na szczęście trafił się mój mąż i dzięki niemu ta waga, która kiedyś była kompleksem, stała się po prostu wagą. Aczkolwiek próbowałam przytyć i bardzo ciężko mi to szło. Nawet ze specjalną dietą...
Specjalną dietą, czyli?
Dla mnie prosty patent to podbicie kaloryczności bez zwiększania ilości jeśli ktoś nie ma dużego apetyty- orzechy, ziarna, kaloryczne warzywa i owoce. Generalnie jestem zdania, że zawsze da się przytyć, tylko każdemu potrzeba innej kaloryczności do tego po prostu. Ja ostatnio już nie liczę, ale jak zależało mi żeby przytyć w określonym czasie i nie obciążać nerek oraz wątroby (czyli nie przesadzać z białkiem) to ułożyłam sobie dietę 3500, zdrową, zbilansowaną i ładnie poszło, około 1.5 kg na miesiąc.
 
reklama
Specjalną dietą, czyli?
Dla mnie prosty patent to podbicie kaloryczności bez zwiększania ilości jeśli ktoś nie ma dużego apetyty- orzechy, ziarna, kaloryczne warzywa i owoce. Generalnie jestem zdania, że zawsze da się przytyć, tylko każdemu potrzeba innej kaloryczności do tego po prostu. Ja ostatnio już nie liczę, ale jak zależało mi żeby przytyć w określonym czasie i nie obciążać nerek oraz wątroby (czyli nie przesadzać z białkiem) to ułożyłam sobie dietę 3500, zdrową, zbilansowaną i ładnie poszło, około 1.5 kg na miesiąc.
rany, wiem że przytycie to też problem ale tak sobie myślę jakie to nie fair że ja tyle 1.5kg od samego głębokiego wdechu w dziale słodyczy 😭
 
Do góry