reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja w ciąży

Ilonka, moje gratulacje wielkie!!!! ale jestes dzielna!!! super! no i malutka cala i zdrowa, a do tego jeszcze sliczna! :) fizycznie raz dwa dojdziesz do siebie, nie boj nic :) bardzo sie ciesze, ze sie dobrze czujesz! wrzuc jakies zdjecie, jak bedizesz miala chwile :)
 
reklama
jutro idę w koncu na terapie...
ostatnio zle bardzo, nie wiem czy przez depresje czy przez hormony, ale stale wsciekam sie na meza, nie mozemy sie dogadac, mam pustke w glowie nie chce mi sie pisac
 
Vanitas trzymaj sie tam, terapia na pewno dobrze Ci zrobi, obiektywne spojrzenie na sytuacje zyczliwej Ci osoby moze zdzialac cuda, kciuki trzymam, daj znak jak Ci idzie
 
Ilona gratulacje wielkie :-) wrzuć jakieś zdjęcie swego Okruszka :-) a mała będzie kontaktowa szybciej niż myślisz.
Czytam ten wątek i się zastanawiam nad jednym... przecież my mamy prawo mieć depresje w ciąży. Obojętne jak bardzo zaangażowanych mężów - partnerów posiadamy to my zmieniamy się fizycznie, to nasze życie stanie na głowie. I do tego ta presja społeczna bycia szczęśliwym ... i bycia idelaną matką polką i kochanka i jeszcze gosposią w jednym. A przecież powinnyśmy dać sobie prawo do łez, strachu i nawet okolicznościowego warczenia na swych najbliższych...
Vanitas życzę Ci powodzenia, świat stanie Ci na głowie i wiele razy siądziesz w kącie załamana, że nie wiesz co dalej, że nie rozumiesz swego dziecka - tego bądź pewna. Będziecie się uczyć siebie raz szybciej, raz wolniej ale warto uzbroić się w cierpliwość.
 
wzajemnie, wzajemnie :)
u mnie nic poki co nie zapowiada akcji, ale wiadomo, moze sie zdarzyc znienacka - w sumie tak pewnie byloby najlepiej :)
kciukasy sa &&&&&&&&&&&&&&& :)
 
Ja miałam ale lekką depresję ale dałam radę sama sobie z nią, ale nie było łatwo mało brakowało abym musiała iść do specjalisty z tym, nie jest łatwo czasem.
 
Przeczytalam caly watek i nieco lepiej mi sie zrobilo bo widze ze nie tylko ja tak mam...
A jest nieciekawie :-( i musze sie wygadac.

Mam 24lata, mam juz dwie coreczki. Nie planowalam kolejnej ciazy, szukalam pracy (finansowo tak sobie u nas)... Przechodzilismy z mezem powazny kryzys- przyznal mi sie do tego ze mnie oklamywal- swiat mi sie zawalil ale bardzo chcial bym dala mu szanse- dalam... Chcialam sprobowac. I niedlugo po tym dowiedzialam sie ze jestem w ciazy.
Moja pierwsza reakcja? Zaczelam szukac tabletek na poronienie w internecie choc to nie do pomyslenia- nigdy bym siebie o to nie podejrzewala.
Maz mi to wybil z glowy i twierdzil ze sie bardzo cieszy i ze bedzie dobrze. Przestalam wiec myslec o glupotach bo sama wiem ze nie umialabym z tym zyc.
Bylam u lekarza, niedlugo druga wizyta na ktorej zobacze bijace serduszko...
W glebii serca czuje ze kocham to dziecko i chce by sie urodzilo ale kompletnie nie czuje radosci- jest zupelnie inaczej niz w poprzednich ciazach.
Czesto mam mysli ze lepiej bym poronila- nawet mialam taki sen i tam przyjelam to z ulga :wściekła/y:.

Po prostu boje sie co bedzie. Czy dam rade. Czy finansowo bedzie w miare.
Najgorsze jednak jest to ze w mezu nie mam kompletnie oparcia :-(. W ogole mi nie pomaga w domu a czasami bym tego potrzebowala- jak cos powiem to twierdzi ze zmeczony albo ze nie ma mi w czym pomoc. To m.in. powod do klotni. W ogole nie chce mnie zrozumiec, tylko oczami przewraca i twierdzi ze marudze i jestem nie do zniesienia, ze mam to zmienic- a jak ja mu mowie zeby tez cos zmienil bo to przez niego to sie oburza. Ostatnio ciagle go nie ma, mam wrazenie ze mnie unika- od 2 dni to juz calkiem- w ogole ze mna nie rozmawia, nie przytuli...
Mam dosyc. Jak ja sobie poradze sama z noworodkiem i dwojka starszych dzieci? Bede ledwo zywa a pomocy z nikad.
Dlatego chyba sie nie umiem tym cieszyc.
Wydaje mi sie ze jak poczuje ruchy dziecka to poczuje wiez i bede sie cieszyla tak jak ciesze sie patrzac na dziewczynki ale czy jeszcze poczuje kiedys radosc z zycia? Mam wrazenie ze nie. Praktycznie sie nie usmiecham i mam ciagle takiego dola... A mezowi mam ochote powiedziec ze to koniec bo nic sie chyba nie zmieni w nim...

Brakuje mi tej pelnej zycia kobity jaka bylam.
Co sie ze mna stalo :-(


Napisalam tutaj bo na kwietniowkach sie praktycznie nie udzielam,pewnie by mnie nie zrozumiano...
 
kochana, wszystko z Toba w porzadku, tylko zycie Cie chwilowo gniecie - i co sie dziwic, jestes w pierwszym trymestrze, masz totalna hustawke hormonalna, dwojke dzieci na glowie i malo pomocnego meza, ktory zamiast sie przydac to sie czepia. kazdego by dolek trafil, wierz mi, Ty jestes nad wyraz dzielna w tej sytuacji. takie mysli, ze lepiej byloby bez trzeciego dziecka, to nic dziwnego w Twojej sytuacji, pewnie obiektywnie i racjonalnie byloby lzej. nie obwiniaj sie za nie, masz prawo tak pomyslec, bo miedzy mysleniem a wprowadzaniem ich w zycie jest ta magiczna granica, ktorej swiadomie nie chcesz przekroczyc, i to sie liczy. trzymam za Cie kciuki, staraj sie byc dla siebie jak najlepsza przyjaciolka teraz, jesli znikad wsparcia, sama musisz je sobie dac babeczko :)
pisz do nas, wygaduj sie, odzywaj, zawsze dobre slowo sie tu znajdzie, a to czasem bardzo dobrze robi. czuj duch!
 
reklama
hej, troche mnie nie bylo..
30 sierpnia urodzilam zdrową coreczkę.
na początku bylo bardzo ciezko pogodzic dwojke malych dzieci, nie dawalam rady psychicznie, teraz biore antydepresanty i zaczyna sie wszystko ukladac...
 
Do góry