@Destino ,
@MagdaK85 ,
@emka5 dziękuję dziewczyny za odpowiedzi. Miło jest porozmawiać z kimś, kto stara się zrozumieć. Bo wiem, że czasem może być trudno, bo każdy ma inne doświadczenia, ale dla mnie najważniejsze są chęci.
Mąż np bardzo się stara, ale kocha to dziecko bezwarunkowo i chyba nie zrozumie tego, co aktualnie odczuwam. Bo na razie czuję niechęć i żal za straconym czasem, kiedy byliśmy tylko we dwoje. Teraz sa dzieci, trzecie w drodze, a ja na razie widzę tylko to, co przez nie straciłam. I tak jakby je obwiniam o to, bo mam w głowie, że kiedyś było lepiej. Po prostu na razie nic mnie nie cieszy i dlatego wciąż siedzę w przeszłości, za którą tak bardzo tęsknię.
I boję się, że kolejne dziecko sprawi, że będzie jeszcze gorzej.
Z drugiej strony mam szwagierkę, która czasami tak jakby próbuje pomóc, ale oni od lat starali się o dziecko, a mimo to się nie udało. Więc siłą rzeczy, nie bedzie w stanie mnie zrozumieć, bo ona znioslaby wszystkie fizyczne niedogodności, byle tylko mieć dziecko. I rozumiem, że jej doświadczenia sa inne, a zatem i odczucia będą inne, tylko po prostu tak mi smutno, kiedy bliscy sprowadzają mnie jedynie do roli inkubatora dla dziecka, którego ja nigdy nie planowałam i co do ktorego mam mieszane uczucia. Chyba po prostu zazdroszczę tej małej istotce, że jeszcze nawet nie pojawiła się na tym świecie, a już dla tylu ludzi jest ważniejsza niz ja...
Bożenka bardzo dużo fajnych rzeczy napisałaś. Bardzo ładnie czujesz siebie. Umiesz nazwać to, co się z tobą dzieje. To naprawdę super sprawa. Mam nadzieję, że usłyszałas to, co mi napisałaś. To bardzo ważne. Może przeczytaj sobie to jeszcze raz.
Masz super bratowa. Daj jej szansę. Nie oceniaj z góry. Ja też jestem osobą, która marzyła o dzieciach i wiele potrafiłam zrobić, by je mieć. Ale to nie odczłowiecza. Moją ciąża była ciężka. Tylko smak straty był tak mocny, że te trudności się znosiło z podniesiona głową. Jednak one bolały, uwierały, też wprowadzały zamęt. To naprawdę normalne. Jesteśmy ludźmi. Ja też marudzilam, mimo, że bardzo na dzieci czekałam. I też miałam momenty, w których nie radziłam sobie z rzeczywistością i potrzebowałam wsparcia. Czasem nawet jak było bardzo ciężko, to myslalam po co mi to bylo. To jest ludzkie, takie normalne. Nikt z nas nie jest herosem. A skoro bratowa próbuje pomóc, to jej pozwól, nawet jeśli czujesz, że nie do końca cie rozumie. Może jak cię trochę odciąży, to będzie łatwiej?
Myślę, że w tobie jest miłość do tego dziecka. Tylko tyle się dzieje. Kolejna intensywna zmiana. Jeszcze hormony... każda kobieta, nie ważne, czy pierwsze, trzecie, czy szóste dziecko czuje ta nadchodzącą zmianę i boi się... boi się wielu rzeczy. Czy podoła? Jak podoła? A może czmychnąć jak najdalej i zacząć żyć po swojemu? Być sobie panem itp. Po prostu masz mętlik w głowie. Masz swoje pragnienia, które chciałabyś realizować, a tu znowu maluch. Ty wiesz, jak to będzie wyglądało. Przez najbliższy rok, a nawet 2 będziesz zmuszona zapomnieć o sobie, a chciałabyś już moc coś dla siebie zrobić. Może to będzie możliwe? Niekoniecznie w takim wymiarze jak byś chciała, ale może? Lepsze trochę niż nic? Może warto to rozwazyc. Nie wiem za czym do końca tęsknisz.
Twoje dzieci... moim zdaniem one nic ci nie odbierają. No chyba, że twój gostek nie potrafi pokazać, jaka jesteś wspaniała i ważna (choć piszesz, że wspiera). Tylko to błąd gostka, a nie dzieci. Dla nich jesteś ważna, cenna i wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Bardzo kochana i potrzebna. Nawet wtedy jak krzyczą, biją, gryzą, odpychają, obrażają się itp. To twoje dzieci i żadna choroba nie sprawi, że będziesz dla nich mniej istotna.
I nie musisz być taka sama jak twój facet. Od zawsze na zawsze szaleć za dzieckiem, bo trwasz przy dzieciach niemal 24h na dobę. Ty znasz odpowiedzialność jaka została ci powierzona w momencie, gdy dowiedziałaś się o kolejnym maluszku. Masz prawo nie być gotowa. Wydaje mi się tylko, że im bardziej chciałabyś się od tego uwolnić, tym więcej trudnych myśli i odczuc.
A może wystarczy plynac spokojnie z prądem i zobaczyć co dalej... Nie wiem czy wiesz, że ty z tym prądem płyniesz [emoji4]