reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja w ciąży

Zastanawiałam się od czego zacząć swój wpis. Moż od tego, ze na depresję choruje juz ponad 10 lat i moja rada jest takze, ażeby sie pozbierać musisz pójść do specjaliaty bo z tą choroba nie wygrywa sie w pojedynkę.
Najważniejszy krok juz zrobiłaś. Podzielilas sie swoim bólem z nami :) A to bywa arcytrudne dla kogoś zamkniętego w swoim świecie żalu, niemocy i ogólnej beznadzieji.
Ja jestem 4 dzieciątkiem w ciąży, najmłodsze ma 6 miesięcy i tak, wiem co to antykoncepcja ;D.
Ot, życie :)
Depresja wróciła rok temu kiedy niepodolalam zmianom w moim zyciu, wyprowadzka do UK, problemy w zyciu prywatnym, samotność, ciążą.
Lekarz przepisal mi Fluoxetine 20mg i to mnie uratowało.
Życie z tą chorobą nauczyło mnie tego, że jeśli czuje że dołek trwa za długo i powoli staje sie za głęboki odrazu muszę skonsultować się ze specjalistą.
Rodzina,przyjaciele moga być wsparciem ale to fachowa pomoc jest nas w stanie wygrzebac z tego stanu.
Natrafiłam ostatnio na ciekawą książkę niemieckiej psychoterapeutki Stefanie Stahl "Jak myśleć o sobie dobrze ". Wprawdzie moja depresja zaczela sie od choroby drugiego dziecka ale jest nastepstwem niskiej samooceny i poczucia braku akcepyacji co miala swoj początek już w dzieciństwie .
Polecam ci gorąco tą pozycje do przeczytania bo mi bardzo pomogla i czekam juz na kolejne książki tej autorki :)
Mam nadzieję, ze choc odrobinę mogłam pomóc.
I pamiętaj o jednym, bez względu na to co teraz, w stanie jakim jesteś myslisz o sobie twoje dzieci kochają cie miłością bezwarunkową i nikt im nigdy mamy nie zastąpi 💗
Miłego popoludnia 😘
 
reklama
@Destino , dziękuję, że pytasz. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, że ktoś zupełnie obcy zainteresował się moim samopoczuciem.
Ogólnie jest średnio. Ta ciąża jest dla mnie wyjątkowo trudna pod względem fizycznym. Choroby przewlekłe bardzo dokuczają, do tego infekcje, które się nie kończą i cukrzyca ciążowa, której prawdopodobnie przez stres nie mogę opanować. Wszystko to dodatkowo pogłębia moje problemy psychiczne. Wiem, że bez leków sobie nie poradzę, ale zdecydowałam wstrzymać się z nimi do porodu. Za bardzo się boję.
Z terapią też problemy. Czasami bardzo tego chcę, czasami nie. W efekcie raz tylko zadzwoniłam, ale terminy były zbyt odległe i zrezygnowałam, a innym razem, kiedy chciałam się wreszcie zarejestrować, to akurat tego dnia psychoterapeutki nie było i znowu zrezygnowałam. Wiec walczę sama, choć bywa bardzo ciężko.

@MagdaK85 , ja mam duży problem z pozwoleniem sobie na chorobę. Bo mam przecież kochającego męża, który naprawdę się stara, choć nie zawsze daje mi to czego potrzebuję, bo ma trudności w rozmowie o uczuciach, do tego dwójkę zdrowych, wspaniałych dzieciaków, których jedyną wadą jest to, że są dziećmi. Mam dom, mam co jeść, bieda nam nie doskwiera, a ja mimo tego, nie jestem szczęśliwa. Wciąż porównuję całą siebie i swoje życie do kilku lat, kiedy poznałam męża i wszystko było dobrze. Zmieniłam się od tego czasu, i to bardzo, i niestety, na gorsze, co bardzo mi się nie podoba, ale z drugiej strony, ciężko mi to wszystko naprawić, bo samoocena jest na dnie i w wiele rzeczy po prostu ciężko mi uwierzyć. Dlatego serdecznie dziękuję za polecenie książki, na pewno przeczytam i spróbuję wyciągnąć z niej jak najwięcej dobrego.
 
@Destino , dziękuję, że pytasz. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, że ktoś zupełnie obcy zainteresował się moim samopoczuciem.
Ogólnie jest średnio. Ta ciąża jest dla mnie wyjątkowo trudna pod względem fizycznym. Choroby przewlekłe bardzo dokuczają, do tego infekcje, które się nie kończą i cukrzyca ciążowa, której prawdopodobnie przez stres nie mogę opanować. Wszystko to dodatkowo pogłębia moje problemy psychiczne. Wiem, że bez leków sobie nie poradzę, ale zdecydowałam wstrzymać się z nimi do porodu. Za bardzo się boję.
Z terapią też problemy. Czasami bardzo tego chcę, czasami nie. W efekcie raz tylko zadzwoniłam, ale terminy były zbyt odległe i zrezygnowałam, a innym razem, kiedy chciałam się wreszcie zarejestrować, to akurat tego dnia psychoterapeutki nie było i znowu zrezygnowałam. Wiec walczę sama, choć bywa bardzo ciężko.

@MagdaK85 , ja mam duży problem z pozwoleniem sobie na chorobę. Bo mam przecież kochającego męża, który naprawdę się stara, choć nie zawsze daje mi to czego potrzebuję, bo ma trudności w rozmowie o uczuciach, do tego dwójkę zdrowych, wspaniałych dzieciaków, których jedyną wadą jest to, że są dziećmi. Mam dom, mam co jeść, bieda nam nie doskwiera, a ja mimo tego, nie jestem szczęśliwa. Wciąż porównuję całą siebie i swoje życie do kilku lat, kiedy poznałam męża i wszystko było dobrze. Zmieniłam się od tego czasu, i to bardzo, i niestety, na gorsze, co bardzo mi się nie podoba, ale z drugiej strony, ciężko mi to wszystko naprawić, bo samoocena jest na dnie i w wiele rzeczy po prostu ciężko mi uwierzyć. Dlatego serdecznie dziękuję za polecenie książki, na pewno przeczytam i spróbuję wyciągnąć z niej jak najwięcej dobrego.
Rozumiem, to podstepna choroba bo czasami nie wiadomo z której strony ja ugryzc. Jak jest sie chorym na grype to dostajesz antybiotyk i po sprawie.
W przypadku depresji nie odrazu mozna trafić na " tego dobrego "psychologa czy psychiatrę i na "ten wlasciwy" lek.
Dlatego najwazniejsze jest zeby na sile sie mobilizować i działać nawet jak terminy do lekarza sa odległe czy w momencie gdy dopada nas zniechęcenie z innych powodów ... Teraz najważniejsza jesteś ty moja droga 💋💗
 

Załączniki

  • Screenshot_20210415-193731_Chrome.jpg
    Screenshot_20210415-193731_Chrome.jpg
    194,2 KB · Wyświetleń: 64
@Destino , dziękuję, że pytasz. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, że ktoś zupełnie obcy zainteresował się moim samopoczuciem.
Ogólnie jest średnio. Ta ciąża jest dla mnie wyjątkowo trudna pod względem fizycznym. Choroby przewlekłe bardzo dokuczają, do tego infekcje, które się nie kończą i cukrzyca ciążowa, której prawdopodobnie przez stres nie mogę opanować. Wszystko to dodatkowo pogłębia moje problemy psychiczne. Wiem, że bez leków sobie nie poradzę, ale zdecydowałam wstrzymać się z nimi do porodu. Za bardzo się boję.
Z terapią też problemy. Czasami bardzo tego chcę, czasami nie. W efekcie raz tylko zadzwoniłam, ale terminy były zbyt odległe i zrezygnowałam, a innym razem, kiedy chciałam się wreszcie zarejestrować, to akurat tego dnia psychoterapeutki nie było i znowu zrezygnowałam. Wiec walczę sama, choć bywa bardzo ciężko.

@MagdaK85 , ja mam duży problem z pozwoleniem sobie na chorobę. Bo mam przecież kochającego męża, który naprawdę się stara, choć nie zawsze daje mi to czego potrzebuję, bo ma trudności w rozmowie o uczuciach, do tego dwójkę zdrowych, wspaniałych dzieciaków, których jedyną wadą jest to, że są dziećmi. Mam dom, mam co jeść, bieda nam nie doskwiera, a ja mimo tego, nie jestem szczęśliwa. Wciąż porównuję całą siebie i swoje życie do kilku lat, kiedy poznałam męża i wszystko było dobrze. Zmieniłam się od tego czasu, i to bardzo, i niestety, na gorsze, co bardzo mi się nie podoba, ale z drugiej strony, ciężko mi to wszystko naprawić, bo samoocena jest na dnie i w wiele rzeczy po prostu ciężko mi uwierzyć. Dlatego serdecznie dziękuję za polecenie książki, na pewno przeczytam i spróbuję wyciągnąć z niej jak najwięcej dobrego.
Bożenka myślę, że warto zadzwonić na terapie i nawet jak terminy będą odległe to po prostu się umówić. Nawet jak będziesz chciała uciec, spróbuj sobie na to nie pozwolic.

Przepraszam, nienajlepiej się czuje. Spróbuję jutro w wolnej chwili napisać coś wiecej
 
Ostatnia edycja:
Napisałaś, że masz dzieci, męża, dom, odpowiednie finanse i powinno być ok. Splaszczylam tu mocno twoja wypowiedź. Byłoby ok, gdyby twoje potrzeby były zaspokajane. Widocznie nie są. Czegoś ci brakuje. Może tego, o czym sama mówisz... Tej radosnej siebie, która pamiętasz z przeszłości. To dla ciebie ważne i potrzebne zwłaszcza teraz, dlatego w tym przeszłym czasie utknelas. Czegoś brakuje. Może pomoże rozmowa, może książka, a może terapeuta? Idź do niego, bo wtedy będziesz się rozwijać. Zrobisz coś dla siebie. Krok w stronę przyszłej siebie, tej spokojnej i uśmiechniętej. Jutro jest zakotwiczone właśnie w tej chwili. Depresja jest niebezpieczną choroba. Dzielnie stawiasz jej czoła. Cieszę się, że się odezwalas [emoji4]
 
Cześć wszystkim. Dobrze wiedzieć,że nie tylko ja zmagam się ze stanami depresyjnymi w ciąży. Jestem w 12 tygodniu. I pomimo że ciąża planowana,wraz z dwoma kreskami pojawil się szok,przerażenie,a w kolejnych dniach i tygodniach same negatywne myśli😒 Wydawało mi się,wręcz byłam pewna,że będę fruwać nad ziemią z radości,celebrować każdy dzień ciąży,a tu niemiłe zaskoczenie stanem psychicznym😔 Zdecydowałam się na wizytę u psychiatry-otrzymałam zalecenie psychoterapii i receptę na lek. Ale boję się go brać,ze względu na skutki uboczne. Ciągle wierzę,że nadejdą lepsze dni,że w końcu zacznę cieszyć się ciążą😌 Nie mogę zrzucić tego na stan fizyczny,poza porannymi mdłościami normalnie funkcjonuję.
Ciężkie jest też to,że wstyd się przyznawać komukolwiek(z wyjątkiem partnera),że coś jest nie tak,bo przecież "jak to,to taka wspaniała wiadomość,na pewno jesteś szczęśliwa"...
Pociesza jedynie myśl,że jest nas więcej i że wg wielu wypowiedzi to sprawa hormonów i to mija.
Pozdrawiam🙂
 
Cześć wszystkim. Dobrze wiedzieć,że nie tylko ja zmagam się ze stanami depresyjnymi w ciąży. Jestem w 12 tygodniu. I pomimo że ciąża planowana,wraz z dwoma kreskami pojawil się szok,przerażenie,a w kolejnych dniach i tygodniach same negatywne myśli😒 Wydawało mi się,wręcz byłam pewna,że będę fruwać nad ziemią z radości,celebrować każdy dzień ciąży,a tu niemiłe zaskoczenie stanem psychicznym😔 Zdecydowałam się na wizytę u psychiatry-otrzymałam zalecenie psychoterapii i receptę na lek. Ale boję się go brać,ze względu na skutki uboczne. Ciągle wierzę,że nadejdą lepsze dni,że w końcu zacznę cieszyć się ciążą😌 Nie mogę zrzucić tego na stan fizyczny,poza porannymi mdłościami normalnie funkcjonuję.
Ciężkie jest też to,że wstyd się przyznawać komukolwiek(z wyjątkiem partnera),że coś jest nie tak,bo przecież "jak to,to taka wspaniała wiadomość,na pewno jesteś szczęśliwa"...
Pociesza jedynie myśl,że jest nas więcej i że wg wielu wypowiedzi to sprawa hormonów i to mija.
Pozdrawiam🙂
Witaj @emka5 :).
Z mojego punktu widzenia najwazniejsze jest to, ze zdajesz sobie sprawę ze swojego stanu i dzialasz.
Ja na poczatku mojej choroby spotkalam sie z opiniami (mojej mamy), ze jestem zwyczajnie leniwa, bo nie bylam w stanie sie podniesc z lozka i zajac dziecmi.
Niestety to dobija jeszcze bardziej.
Mam wrazenie, ze depresje i jej objawy ciezko zrozumieć innym, zwlaszcza pokoleniom starszym.
Ja mialam to szczescie, ze trafilam na świetne pielegniarki, lekarzy ktorzy wychwycili moment w którym zaczelo sie ze mna dziac zle po drugim porodzie i odrazu wdrozyli leczenie. Bo ja sama swoj stan uznawalam za cos normalnego.
Male dziecko w domu, drugie chore w szpitalu, przeciez to normalne, ze czuje sie zle ... a jednak to nie bylo tylko zle samopoczucie.
W jednej chwili z wesolej dziewczyny ktora chciala zyc ze wszystkimi w zgodzie zmienilam sie w kłótliwą, starą zrzęde 😱
Po latach wiem, ze najwazniejsze jest to zeby dzialac, nawet na sile bo nie leczone stany tylko sie poglebiaja a okres ciazy, czyli tak jak zauwazylas, burza hormonów zachowaniu wewnetrznego spokoju nie pomaga ...
Udanej niedzieli 😘
 
@emka5 , ja właśnie z tego powodu nie zamierzam iść na razie do psychiatry. Marzę, żeby wreszcie poczuć się lepiej, ale perspektywa skutków ubocznych mnie przeraża. Nie tylko ze względu na dziecko, ale także na mnie, bo jeśli coś by się stało, nie poradziłabym sobie i wtedy skończyłoby się to tragicznie. Tyle że ja jestem już w 30 tyg i depresję mam od co najmniej 1,5 roku, więc "jakoś przewegetuję" do porodu. U Ciebie sytuacja jest trochę inna i to Ty musisz zdecydować czy dasz radę bez leków. Z tego co czytałam wiele kobiet w ciąży na lekach poczuło się znacznie lepiej, a potem urodziły zdrowe dzieci.

A co do "wstydu". Cóż, to chyba już nigdy się nie zmieni, bo stereotypy są wszędzie. Jak ktoś chodzi do psychiatry to psychol, ciąża to czas nieskończonej radości, gruba to leniwa, chuda psychiczna, bo anorektyczka, a na wsiach żyją same głupki. Uszami już mi to wychodzi. Bo wg innych jestem tylko grubą i psychiczną kobietą w ciąży, która zamiast się cieszyć myśli tylko o sobie i marzy, żeby wreszcie pozbyć się brzucha, a jeszcze do tego wieśniaczka, to już w ogóle dramat.
Ehh, żyć się odechciewa :-(
 
@emka5 , ja właśnie z tego powodu nie zamierzam iść na razie do psychiatry. Marzę, żeby wreszcie poczuć się lepiej, ale perspektywa skutków ubocznych mnie przeraża. Nie tylko ze względu na dziecko, ale także na mnie, bo jeśli coś by się stało, nie poradziłabym sobie i wtedy skończyłoby się to tragicznie. Tyle że ja jestem już w 30 tyg i depresję mam od co najmniej 1,5 roku, więc "jakoś przewegetuję" do porodu. U Ciebie sytuacja jest trochę inna i to Ty musisz zdecydować czy dasz radę bez leków. Z tego co czytałam wiele kobiet w ciąży na lekach poczuło się znacznie lepiej, a potem urodziły zdrowe dzieci.

A co do "wstydu". Cóż, to chyba już nigdy się nie zmieni, bo stereotypy są wszędzie. Jak ktoś chodzi do psychiatry to psychol, ciąża to czas nieskończonej radości, gruba to leniwa, chuda psychiczna, bo anorektyczka, a na wsiach żyją same głupki. Uszami już mi to wychodzi. Bo wg innych jestem tylko grubą i psychiczną kobietą w ciąży, która zamiast się cieszyć myśli tylko o sobie i marzy, żeby wreszcie pozbyć się brzucha, a jeszcze do tego wieśniaczka, to już w ogóle dramat.
Ehh, żyć się odechciewa :-(
Dlatego trzeba uczyc się nie poddawać się pędowi innych, ich gadaniu i myśleniu. Też ostatnio miałam gorszy dzień, bo skończyłam 40 lat, dzieci dorastają, czas wracać do pracy, a z czym do ludzi? Zmieniać zawód, kiedy życie się kończy to nienajlepszy czas. Tak myślałam. I zobaczyłam reportaż, w którym 40 letnia kobieta gdzieś w Afryce z dzieciakami uczyła się pisać w czytać. Miała gdzieś to co mówią o niej. Chciała dla siebie lepszego życia. To ona dała mi siłę, by się mobilizować każdego dnia. A uwierzcie nie chce mi się, no i nie mam kiedy się uczyć. A egzamin za miesiąc. Może uda mi się znaleźć chwilę na naukę?

@emka5 jak nie chcesz leków, to może psychoterapia? Też chodzę i polecam
 
reklama
@emka5 , ja właśnie z tego powodu nie zamierzam iść na razie do psychiatry. Marzę, żeby wreszcie poczuć się lepiej, ale perspektywa skutków ubocznych mnie przeraża. Nie tylko ze względu na dziecko, ale także na mnie, bo jeśli coś by się stało, nie poradziłabym sobie i wtedy skończyłoby się to tragicznie. Tyle że ja jestem już w 30 tyg i depresję mam od co najmniej 1,5 roku, więc "jakoś przewegetuję" do porodu. U Ciebie sytuacja jest trochę inna i to Ty musisz zdecydować czy dasz radę bez leków. Z tego co czytałam wiele kobiet w ciąży na lekach poczuło się znacznie lepiej, a potem urodziły zdrowe dzieci.

A co do "wstydu". Cóż, to chyba już nigdy się nie zmieni, bo stereotypy są wszędzie. Jak ktoś chodzi do psychiatry to psychol, ciąża to czas nieskończonej radości, gruba to leniwa, chuda psychiczna, bo anorektyczka, a na wsiach żyją same głupki. Uszami już mi to wychodzi. Bo wg innych jestem tylko grubą i psychiczną kobietą w ciąży, która zamiast się cieszyć myśli tylko o sobie i marzy, żeby wreszcie pozbyć się brzucha, a jeszcze do tego wieśniaczka, to już w ogóle dramat.
Ehh, żyć się odechciewa :-(
Chyba w tym tkwi tez nasz problem. Za bardzo sie przejmujemy opinia innych .... tylko tak ciezko to zmienić.....
 
Do góry