reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja macierzyństwo?

reklama
Moj ma 8 miesiecy i myslelismy, ze jak nauczy sie siedziec to polubi spacery 🤡 Tez mu sie nie podoba.
U nas jedyna opcja to spacer z tata, jak w wozku robi afere to idzie na rece i tak moze chodzic i 2 godziny 🙈
U Nas wygląda to tak samo, tylko, że ja jestem sama przez tydzień i muszę się męczyć przez tydzień na spacerach.
 
Potwierdzam. Ja nie mialam pomocy (no mąż wieczorem i w nocy) i nabawilam sie nerwicy. Bo kolki, ząbkowanie, moja samotność z dzieckiem cale dnie i w końcu moje zdrowie psychiczne padło. Pomagają wyjścia na zajęcia dla dzieci, spotkania z innymi mamami- jak już dziewczyny pisały. Teraz syn ma 3 lata i od roku mamy więcej już zajęc, staramy sie regularnie spotkać nawet 1 raz w tyg.z inną mamą i jej dzieckiem, żeby nie zwariować w domu.
U mnie wygląda to tak, że jak Mała się przebudzi w nocy to nie zaśnie dopóki nie podejdę ja, tata stara się Ją uspokoić, wyciszyć ale Ona zaczyna tylko głośniej płakać a jak tylko podchodzę i kładę rękę na główce to momentalnie się uspokaja i zasypia w końcu. Kiedyś tata dawał radę w nocy a teraz tylko mama i mama.
 
Moja w wózku czy w domu też nie - a obecność innych dzieci, gwaru kawiarni dawała jej bardzo dużo i była zupełnie innym dzieckiem.

Edit. I dodam, że córka ma dziś 8 lat i nadal w domu jest tragedia, a są rzeczy z którymi jest milion razy gorzej. A w szkole czy na placu zabaw - jakby dziecka nie było
Nasza bardzo się denerwuje jak jest głośno i dużo ludzi, później mamy problemy z usypianiem Jej.
 
U Nas wygląda to tak samo, tylko, że ja jestem sama przez tydzień i muszę się męczyć przez tydzień na spacerach.
Lacze sie w bolu, ja licze, ze jak sam zacznie chodzic to mu sie bedzie bardziej podobac, bo on z tych, co wszystko musi zobaczyc i pomacac 😅
Ja bez bicia sie przyznam, ze sama nie chodze na spacery, bo wlasnie nie mam jak - moj juz 10 kg wazy, nie ma opcji go niesc i jeszcze pchac wozek…
Chcialabym cos madrego doradzic, ale moge jedynie pocieszyc, ze nie jestes sama. U nas jeszcze ostatnio jest calkowita mamoza i karmic, usypiac, kapac musze ja, bo z tata robi afere :(
 
Mamy nosidło i nie bardzo Jej się podoba, zaczyna płakać po kilkunastu minutach.
U nas też na początku nie był zadowolony, bo przyzwyczaił się do noszenia przodem do świata. Ale musiał się przyzwyczaić, bo byliśmy na etapie, że ręce mi zaczęły odpadać, a to ciężki chłop. Teraz uwielbia, zwłaszcza na dworze. współczuję Ci bardzo, że nie masz wystarczającej pomocy :(
 
Lacze sie w bolu, ja licze, ze jak sam zacznie chodzic to mu sie bedzie bardziej podobac, bo on z tych, co wszystko musi zobaczyc i pomacac 😅
Ja bez bicia sie przyznam, ze sama nie chodze na spacery, bo wlasnie nie mam jak - moj juz 10 kg wazy, nie ma opcji go niesc i jeszcze pchac wozek…
Chcialabym cos madrego doradzic, ale moge jedynie pocieszyc, ze nie jestes sama. U nas jeszcze ostatnio jest calkowita mamoza i karmic, usypiac, kapac musze ja, bo z tata robi afere :(
Jezu u Nas to samo. Żeby gdziekolwiek wyjść, chociaż na chwilę to muszę się wymykać a tata próbuje odwrócić Jej uwagę. Oczywiście jak jest w domu.
 
U nas też na początku nie był zadowolony, bo przyzwyczaił się do noszenia przodem do świata. Ale musiał się przyzwyczaić, bo byliśmy na etapie, że ręce mi zaczęły odpadać, a to ciężki chłop. Teraz uwielbia, zwłaszcza na dworze. współczuję Ci bardzo, że nie masz wystarczającej pomocy :(
Ogólnie od samego początku jesteśmy sami a później wiadomo, że zostałam tylko ja, tata jest w weekendy i co drugi tydzień popołudniami jak ma poranną zmianę.
Moja mama odwiedza Nas raz na tydzień i to nie zawsze, ale już na początku powiedziała mi, że ona nie będzie się zajmować dzieckiem bo nie potrafi. Reszta dziadków za granicą bądź na cmentarzu.
 
Właśnie też czekam na to aż usiądzie, bo nawet rozszerzanie diety idzie bardzo, bardzo kiepsko.
A jeśli chodzi o spacery, to jasne, da się dłużej ale tylko na rękach a ja jak jestem sama to nie dam rady nosić Ją na rękach i prowadzić wózek, poza tym Ona strasznie się kręci będąc na rękach.
U nas też po 20min spaceru jest wrzask. I ja nie wezmę go nigdzie do kawiarni czy na zajęcia, bo po pierwsze potwornie się przebodźcowuje, a po drugie ma obniżoną odporność, wiec mamy zakaz bycia w tłumie w zamkniętym pomieszczeniu. Pomijając to, że jak go znam, to skonczyłoby sie wrzaskiem 😂 odliczam od drzemki do drzemki i jakoś daję radę. Czekam, aż będzie starszy, bardziej kontaktowy. Aktualnie od 8 mamy wrzaski, a dzień zaczęlismy 4:50 😂
U nas tatuś pracuje w domu, ale to niczego nie zmienia, bo pracuje, a ja i tak muszę ogarnąć sama młodego.
 
reklama
Zastanawiam się na ile to kwestia tego, że w mediach spolecznościowych wszyscy to macierzyństwo lukrują. Ostatnio jedna celebrytka pisala, jak słodkie są nieprzespane noce. No nie są. Obecność dziecka nie wynagradza braku snu. Początki są trudne. Ja mialam w głowie te wielogodzinne spacery, a potem dowiedziałam się, ze masa dzieci wrzeszczy po kilkunastu minutach i koniec. Dluzszy spacer to tylko jak zaśnie. Połroczne dziecko nie zabawi się samo, choćby nie wiem jak lukrować rzeczywistość. Po prostu trzeba o tym mowić.
 
Do góry