reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czyżby zaczynał się strach przedporodowy ?

reklama
Lewatywa - kolejny miły aspekt porodu.
Dostałam dzisiaj ataku paniki :( nie mogłam się opanować :( Akurat jestem cały czas sama w domu więc tym gorzej - płacz, krótki oddech, ogólna beznadzieja i strach...

Jak nie urodze do środy to będzie cesarka jakos czwartek-piątek, bo wg usg przedwczorajszego dziecko ma 3800g i główkę 9.52 cm :( Dopiero dzisiaj do mnie dotarło, że on ciągle rośnie :( Rano szybko poleciałam zrobić układ krzepnięcia, elektrolity i cukier bo mi tego brakowało, wyniki o 14.00.

Taka oto paranoja: wolałabym, żeby mnie wzięło do środy, znienacka, ale skoro on taki wielki to może lepiej niech siedzi w brzusiu i będzie ta cesarka? Tylko, że to dla mnie psychiczna katorga znać datę i godzinę :( Wizja przecięcia bebechów, kroplówek, cewnika itd również nie pomaga.

Najchętniej bym się wypisała z tego interesu... Boję się, że się nie wezmę w garść :( A wiem, że MUSZĘ :(
 
Lukrecja- chyba nie mamy wyboru- musimy być silne tak jak piszesz. A cofnąć się nie ma jak... czasami też żałuję bo pewnie bym kilka razy przemyślała swoją decyzję. Choć teraz już doczekać się Wiktora nie mogę:)
 
Lukrecja wysyłam Ci trochę mojego spokoju (sama nie wiem skąd mi się bierze). Mój synek ma 3700 więc niewiele mniejszy, a liczę, że sn się uda...walcz z tymi negatywnymi myślami, wyobrażaj sobie dobry udany poród - bo odwrotu już nie ma. Powodzenia!
 
Lukrencja - spokojnie...moja siostra urodziła syna 4200 i 62 cm długości sn i dała radę... nie wkręcaj sobie... będzie dobrze... wszystkie damy sobie jakoś radę!
Jaskolka - ja myślałam,że Ty dawno rozpakowana... oby Synuś wyskoczył przed poniedziałkiem... trzymam kciuki!
 
No i cesareczka na 12.08... czyli za tydzień. Lekarz mi wczoraj mówi tak: dziecko jest w zasadzie do urodzenia, ale na pewno będzie to długi i męczący poród. Ja zalecam cięcie". To w takiej sytuacji już mam niewiele do powiedzenia - w końcu to mój pierwszy poród a jego chyba sto tysięczny.
Wyszliśmy z kompletem dokumentów przedcesarkowych. Mam dzisiaj trochę spokojniejszy dzień, chociaż cesarka jawi mi się jako koszmar.

Dziękuję Wam za wsparcie :D
 
reklama
Do góry