reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czyżby zaczynał się strach przedporodowy ?

reklama
Lewatywa - kolejny miły aspekt porodu.
Dostałam dzisiaj ataku paniki :( nie mogłam się opanować :( Akurat jestem cały czas sama w domu więc tym gorzej - płacz, krótki oddech, ogólna beznadzieja i strach...

Jak nie urodze do środy to będzie cesarka jakos czwartek-piątek, bo wg usg przedwczorajszego dziecko ma 3800g i główkę 9.52 cm :( Dopiero dzisiaj do mnie dotarło, że on ciągle rośnie :( Rano szybko poleciałam zrobić układ krzepnięcia, elektrolity i cukier bo mi tego brakowało, wyniki o 14.00.

Taka oto paranoja: wolałabym, żeby mnie wzięło do środy, znienacka, ale skoro on taki wielki to może lepiej niech siedzi w brzusiu i będzie ta cesarka? Tylko, że to dla mnie psychiczna katorga znać datę i godzinę :( Wizja przecięcia bebechów, kroplówek, cewnika itd również nie pomaga.

Najchętniej bym się wypisała z tego interesu... Boję się, że się nie wezmę w garść :( A wiem, że MUSZĘ :(
 
Lukrecja- chyba nie mamy wyboru- musimy być silne tak jak piszesz. A cofnąć się nie ma jak... czasami też żałuję bo pewnie bym kilka razy przemyślała swoją decyzję. Choć teraz już doczekać się Wiktora nie mogę:)
 
Lukrecja wysyłam Ci trochę mojego spokoju (sama nie wiem skąd mi się bierze). Mój synek ma 3700 więc niewiele mniejszy, a liczę, że sn się uda...walcz z tymi negatywnymi myślami, wyobrażaj sobie dobry udany poród - bo odwrotu już nie ma. Powodzenia!
 
Lukrencja - spokojnie...moja siostra urodziła syna 4200 i 62 cm długości sn i dała radę... nie wkręcaj sobie... będzie dobrze... wszystkie damy sobie jakoś radę!
Jaskolka - ja myślałam,że Ty dawno rozpakowana... oby Synuś wyskoczył przed poniedziałkiem... trzymam kciuki!
 
No i cesareczka na 12.08... czyli za tydzień. Lekarz mi wczoraj mówi tak: dziecko jest w zasadzie do urodzenia, ale na pewno będzie to długi i męczący poród. Ja zalecam cięcie". To w takiej sytuacji już mam niewiele do powiedzenia - w końcu to mój pierwszy poród a jego chyba sto tysięczny.
Wyszliśmy z kompletem dokumentów przedcesarkowych. Mam dzisiaj trochę spokojniejszy dzień, chociaż cesarka jawi mi się jako koszmar.

Dziękuję Wam za wsparcie :D
 
reklama
Do góry