Witamm wszystkich serdecznie.
Myśle ze moj temat dotyczy tego watku wiec pisze tutaj.
28 grudnia wykonaam test ciazowy,wyszedl pozytywny,pobieglam szybko do lekarza,ktory skierowal mnie na badanie krwi (hcg) wyszło mi 324mlU/ml
Dzis poszlam na kolejna wizyte,jednak do innego ginekologa.stwierdzil on ze pęcherzyk jest pusty...strasznie sie wystraszylam,lekarz powiedzial mi e mam isc ponowic badanie krwi,wyszlo mi dzisiaj 39724,1mlU/ml zadzwonilam do lekarza i powiedzial ze mam przyjsc za tydzien na wizyte.
czy kóraś z was miala taki przypadek?od ktorego tygodnia widac płód w pęcherzyku?wedlug moich obliczen i wg wyniku badan to jestem w 5-6 tyg.czy to jeszcze za wcesnie zeby bylo widac pecherzyk????prosze powiedzcie czy mialycie taka sytuacje,czy to jest normalne...cokolwiek... :-(
Myśle ze moj temat dotyczy tego watku wiec pisze tutaj.
28 grudnia wykonaam test ciazowy,wyszedl pozytywny,pobieglam szybko do lekarza,ktory skierowal mnie na badanie krwi (hcg) wyszło mi 324mlU/ml
Dzis poszlam na kolejna wizyte,jednak do innego ginekologa.stwierdzil on ze pęcherzyk jest pusty...strasznie sie wystraszylam,lekarz powiedzial mi e mam isc ponowic badanie krwi,wyszlo mi dzisiaj 39724,1mlU/ml zadzwonilam do lekarza i powiedzial ze mam przyjsc za tydzien na wizyte.
czy kóraś z was miala taki przypadek?od ktorego tygodnia widac płód w pęcherzyku?wedlug moich obliczen i wg wyniku badan to jestem w 5-6 tyg.czy to jeszcze za wcesnie zeby bylo widac pecherzyk????prosze powiedzcie czy mialycie taka sytuacje,czy to jest normalne...cokolwiek... :-(