Moja przyjaciółka urodzila na wiosnę dziecko, mała troche jej chorowała, w 3miesiącu walczyli o jej życie..nieprztomna, zaintubowana, w śpiączce, całe płuca zajęte, nie zdążyli jej zaszczepić, lekarze na oiomie powiedzieli ze to prawdopodobnie krztusiec bo powraca, rodzice nie szczepią i maja coraz wiecej takich przypadków. O ile dla starszych dzieci nie jest tak grozny dla niemowląt oznacza albo żyć albo umierać.. kilka tygodni dramatu, ochrzcili ja w szpitalu, bo juz bylo tak zle, ale organizm podjął w końcu walkę. W przypadku takich maluchów, ciężko jest dobrać leczenie, bo ich stan jest tak ciężki..podawali malej kilka antybiotykow na raz ale w bardzo malych dawkach bo nie wiedzieli z czym walczą, a czas gral tu rolę, bo ona umierala..zanim zrobia badania i czas i oczekiwania..posiewy z płuc itd..wymaga kilku dni zeby zobaczyć co to jest. W tym czasie dziecko by umarlo jakby mialo tyle czekać na własciwy lek.. Przezylam tą tragedię z bliska..płacz..płacz i załamanie.. Kazdy ma swój rozum, rozumiem ze niektórzy tez sie boją, ale nawet moja babcia mi powiedziala ze dopuki nie bylo szczepien noworodki i niemowleta umieraly na potęgę..na oczach rodziców.. ze my tego nie pamiętamy i dlatego mamy tak wiele wątpliwości.. Ja bylam szczepiona i szczepie swoje dzieci.