reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy można zajść w ciąże mając endometriozę???

Cześć Asienka!
Muszę powiedzieć, że leki przeciwbólowe nawet działają i jakoś dycham, nawet w pracy mogłam jakoś funkcjonować. Najgorzej było dziś w nocy, bo czułam, że zbliża sie "kulminacyjny" dzień i ciągle się budziłam z lękiem i cała mokra, wymęczyłam się jak nic. Ale dzisiaj nie jest tak źle, może moje modły zostały wreszcie wysłuchane... Cieszę się, że Twoja prolaktyna jest ok:-). Przynajmniej nie musisz się o to martwić. Ja sobie na razie nie będę robić tego badania, bo wydaje mi się, że nie mam problemów z owulacją. Super, że umówiłaś się, że dietetyka, daj znać, co ci zalecił. Czytałam, że w endometriozie nie należy jeść czerwonego mięsa, więc nie jem. W ogóle zmieniłam radyklanie dietę, odkąd wiem, że mam tę wstrętną chorobę. Jeśli chodzi o dzieci - wiesz, najbardziej męczy mnie myśl, że przeze mnie druga osoba może nie być szczęśliwa. Świadomość, że mój mąż przeze mnie mógłby nie móc zostać ojcem... Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale to mnie męczy bardziej niż cokolwiek innego. A Ty nie masz takich myśli? Wydaje mi się, że one nasuwają się mimowolnie... Wprawdzie mój mąż wydaje się tym wszystkim nie przejmować i jest kochany, ale mimo wszystko myśli nachodzą...
 
reklama
Cześć Asienka!
Muszę powiedzieć, że leki przeciwbólowe nawet działają i jakoś dycham, nawet w pracy mogłam jakoś funkcjonować. Najgorzej było dziś w nocy, bo czułam, że zbliża sie "kulminacyjny" dzień i ciągle się budziłam z lękiem i cała mokra, wymęczyłam się jak nic. Ale dzisiaj nie jest tak źle, może moje modły zostały wreszcie wysłuchane... Cieszę się, że Twoja prolaktyna jest ok:-). Przynajmniej nie musisz się o to martwić. Ja sobie na razie nie będę robić tego badania, bo wydaje mi się, że nie mam problemów z owulacją. Super, że umówiłaś się, że dietetyka, daj znać, co ci zalecił. Czytałam, że w endometriozie nie należy jeść czerwonego mięsa, więc nie jem. W ogóle zmieniłam radyklanie dietę, odkąd wiem, że mam tę wstrętną chorobę. Jeśli chodzi o dzieci - wiesz, najbardziej męczy mnie myśl, że przeze mnie druga osoba może nie być szczęśliwa. Świadomość, że mój mąż przeze mnie mógłby nie móc zostać ojcem... Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale to mnie męczy bardziej niż cokolwiek innego. A Ty nie masz takich myśli? Wydaje mi się, że one nasuwają się mimowolnie... Wprawdzie mój mąż wydaje się tym wszystkim nie przejmować i jest kochany, ale mimo wszystko myśli nachodzą...

Hejka:-)
I jak się czujesz? mam nadzieje że już dobrze?
Pewnie że miałam takie myśli że przeze mnie nie będziemy miec dzieci już teraz mniej o tym myśle, staram się nie nakręcac a mój mąż też jest kochany nigdy nie dał mi odczuc że jest to moją winą:tak:
Twój M robił badania plemniczków? bo mojego nie potrafie zagonic, cały czas obiecuje że pójdzie i nic:wściekła/y:
A tak wogóle to bierzesz jakieś tabletki???
A co do mojej wizyty u dietetyka to rozmawiałam teraz w sobote z moim ginekologiem i powiedział że nie mam sensu inna sprawa jakbym miała PCO to jak najbardziej bo przy tej chorobie dieta pomaga. Więc dalej się zastanawiam co mam robic?
Pisz kochana co tam u Ciebie:tak: buziak
 
Witam:tak:
Dzięki, czuję się lepiej, ale jeszcze mnie boli tu i tam. Powoli wychodzę z doła psychicznego, ale było ciężko. Wiem jedno, nie wytrzymam tyle czekania na fasolkę, nie dam rady. Muszę się zapisać do mojej lekarki. Nie biorę żadnych leków hormonalnych, tylko leki przeciwbólowe w trakcie @. Poza tym w pierwszej połowie cyklu biorę Oeparol (chociaż lekarka kazała brać przez cały czas, ale czytałam że nasila skurcze, więc biorę tylko do owulacji). Biorę też MagneB6 (też lekarz zalecił, łagodzi skurcze), no i Pregnium. I oczywiście kwas foliowy. Zastanawiam się nad Castagnusem, kupiłam i nawet zaczęłam brać, ale trochę się przestraszyłam i dałam spokój. Czytałam na różnych forach dla kobiet z tym samym problemem co nasz, większość chwali zioła ojca Klimuszki, nawet dokonałam zakupu, ale nie mam tyle motywacji, żeby je codziennie parzyć i pić. Może spróbuję w tym m-cu. Jeśli chodzi o badanie plemników- kochana, mojego mężą nie zaciągnie do lekarza nawet saniami, a co do badania plemników, to nawet nie podejmuję tego tematu! To taki dziwny typ, który uważa, że natura wszystko naprawi i co ma być to będzie, a najlepiej nie ingerować i nie myśleć o chorobach.:no:
A u Ciebie chyba niedługo przytulanie?:zawstydzona/y:Trzymam kciuki, fasola musi być!:-D
 
Hejka:-)
Daian kochana musisz chociaż troszeczke wyluzowac bo psychika też dużo przeszkadza w zajściu w ciąże. Wiem że to strasznie trudne ale mam nadzieje że troszke się uspokoisz;-)
Laleczko jak tylko będziesz miec dołek to pisz a ja jak tylko będe mogła to postaram Ci się pomóc:tak:
Trzymaj się ciplutko:-)
 
Czesc dziewczyny.
Troszke mnie nie bylo, bo na urlopiku bylam. No u mnie nic nowego, na akupunkture dopiero od lutego ruszam, a od dwoch miesiecy biore homeopatie. Ale czuje, ze w tym cyklu znowu nic...:wściekła/y: Niestety czuje te zblizajaca sie mende...
Pozdrawiam Was staraczki....
 
Czesc dziewczyny.
Troszke mnie nie bylo, bo na urlopiku bylam. No u mnie nic nowego, na akupunkture dopiero od lutego ruszam, a od dwoch miesiecy biore homeopatie. Ale czuje, ze w tym cyklu znowu nic...:wściekła/y: Niestety czuje te zblizajaca sie mende...
Pozdrawiam Was staraczki....

Hejka Imke
Trzymam Kciuki za Ciebie żeby się udało w tym miesiącu!!!!! Daj znac jak sytuacja się rozwineła może akurat....
Pozdrawiam
 
Cześć dziewczyny!! Czytam i czytam i postanowiłam napisać coś od siebie.. mam nadzieję, że podniosę was trochę na duchu:-)
O dziecko staraliśmy się prawie 5 lat, zaraz po ślubie wykryto u mnie 2 torbiele, leczyli, leczyli i nic nie dali rady zrobić a torbiele rosły. Skierowano mnie na laparoskopię i okazało się ,że torbiele są endometralne i bardzo zaawansowane z silnymi przyrostami( czekoladowe), do tego wszystkiego doszedł zespół policystycznych jajników. Załamałam się totalnie. W końcu trafiłam na lekarza, kory obiecywał, że na 100% uda się mi zajść w ciążę(lekarz prywatny), leczył mnie 3 lata, faktycznie, że torbieli nie było ale i ciąży też. Przyjmowałam zastrzyki, które wstrzymały owulację i w wieku 25 lat przez pół roku miałam wywołane sztucznie klimakterium, żeby powstrzymać edno. Nic to nie dało, Zastzryki na owulację, kochanie się z mężem co do godziny, tzrymanie nóg w górze już "po", tylko pozycje pomagające zajść... szaleństwo i tylko myśl ,że ciągle nic. W końcu nawet po zioła sięgnęłam. Po tzrech latach starań i ciągłych obietnic przez lekarzach i fortunie wydanej w prywatnej klinice, mój prowadzący proponuje inseminację i na samym początku już mi zaznacza, że to około 800 zł będzie kosztować i że do 6,7 razy to warto próbować bo może się uda a jak nie to na pewno zostanę mamą ale to już dzięki in vitro.No i że on swoją klinikę leczenie niepłodności otwiera i mnie tam zaprasza na in vitro lub inseminację. We mnie coś pękło...zawzięłam się, nie mogłam patzreć na kobiety z brzuszkami, na małe dzieci, na reklamy w tv- ciągle ryczałam i ryczałam i postanowiłam, że koniec z leczeniem, że nie mam siły już. Czułam się oszukana, przez lekarza i przez los.Nie byłam nigdzie przez ponad rok. Każdy okres witałam rykiem i ciągle mialam nadzieję, że może się uda jak tych leków i zastrzyków nie biore... Niestety, okresy były coraz bardziej bolące, coraz rzadsze i wylądowałam już u innego lekarza, który jest podobno najlepszy w Polsce, jako pierwszy dokonał in vitro. Pan mnie zbadał, powiedział, że są nowe duże torbiele, że bez sensu laparoskopia bo przy endo to mi jeszcze jajniki zniszczą i że jedyne dla mnie wyjście to in vitro a na wszystko inne to już za późno. Dostałam leki na wywyołanie okresu bo 50dni nie było. W końcu podjęliśmy z mężem decyzję, że bedziemy się starać na lato 2009 aby przystąpić do in vitro, zbieraliśmy pieniążki i przygotowywaliśmy się psychicznie a ja w końcu przestałam myśleć!!! Nastawiłam się i pogodziłam z myślą, że jak tylko in vitro to w końctu też szansa dla nas i skoro tak ma być to latem próbujemy. I wiecie co? Znowu zaczęłam cieszyć się bliskością i nie myśleć o tym, że może tym razem...że mote to ten dzień, ta pozycja, ten moment. W marcu 2009 ciągle nie miałam okresu ale że to u mnie norma a brzuch mi ciągle bolał jakbym miała zaraz mieć nie zawracałam sobie głowy i postanowiłam, że poczekam jeszcze trochę i pojde znowu do gina. Czułam się coraz gorzej, tylko spałam i spałam i jakaś deprecha mnie męczyła i zwalałam wszystko na przesilenie wiosenne i torbiele aż w nocy zerwały mnie nudności. Bałam się robić test bo zawsze było tak samo, już się nastawiłam ,że może jednak się uda a tu nic, ból nie do opisania i to starszne rozczarowanie, czułam się taka gorsza, taka niepotzrebna...No ale wzięlam się w garśc i na odczepnego dla męża zrobiłą test. A tu dwie mocne kreski!!! Wysłałam g po następny test ! Znowu dwie! Umówiłam się za godzinkę do lekarza i okazało się, że jestem w 6 tyg ciążu!!!Cud???Przecież ciągle słyszałam, żę nie zajdę naturalnie, że to niemożliwe przy takich torbielach, przy takiej endometriozie i jeszcze policytycznych jajnikach i słabych plemnikach męża... Dziewczyny, moja Ola jest najlepszym dowodem na to, że wszystko jest możliwe, że wszystko się uda tylko tzreba mieć nadzieję i trochę wyluzować psychicznie. Wiem, że trudno i ja nie chciałam w to uwierzyć ale jak sobie odpuściłam to się wszystko udało. Jestem pewna, że i wam się uda. Mocno trzymam kciuki!!!
 
ANIAMACEK
Wielkie dzieki za takiego pozytywnego posta, bardzo sie ciesze, ze sie wam udalo i gratuluje malego Skarba. Czyli ta psychika to gra bardzo duza role, ale jak sama wiesz, to jakos nie latwo wylaczyc sie i myslec pozytywnie. Ale to chyba jednak najlepsze lekarstwo. :-)
Pozdrowionka...
 
reklama
Dziewczyny to znowu ja.....
No i chyba sie udalo!!!!!!!!!!!!!!!!!
Test pozytywny, dwie kreseczki, jutro do ginokologa.
Pozdrawiam.

Kochana moje GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Strasznie się ciesze że ci się udało:-):-):-):-):-):-)
Pisz jak sie czujesz????? Buziaki Dla Ciebie i fasolki:-)
 
Do góry