reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy można zajść w ciąże mając endometriozę???

Hej!
Jestem nowa. Szukam wsparcia, a po tym, co znalazlam na Waszym forum, mysle, ze to wlasciwe miejsce ;)
Opowiem Wam swoja historie...
Urodzilam 2 lata temu coreczke, wiec juz jestem szczesciara. Moje problemy zaczely sie rok pozniej i to z powodu jakiegos fatalnego lekarza...
Zaszlam w ciaze, tak jak planowalismy zreszta, a po 8 tygodniach okazalo sie, ze plod sie nie rozwija. Dowiedzialam sie o tym dokladnie w urodziny mojej coruni :(
Poszlam do szpitala na lyzeczkowanie. Po zabiegu czulam sie ok, nic zlego sie nie dzialo. Jednak po 4 dniach bardzo bolal mnie brzuch, nie pomagaly zadne leki przeciwbolowe czy rozkurczowe, wiec pojechalismy z mezem i mala do szpitala, w ktorym robili mi zabieg lyzeczkowania. Stwierdzili, ze z ich strony wszystko jest ok i moze to wyrostek. Nie przyjeli mnie i odeslali do innego szpitala - wieloprofilowego. W innym szpitalu wciaz z podejrzeniem zapalenia wyrostka czekalam kilka godzin na izbie przyjec, potem kilkanascie na chirurgii. W koncu lekarze stwierdzili, ze to na pewno nie wyrostek i zostawili tylko do obserwacji na silnych lekach przeciwbolowych. Jakis Aniol Stroz chcial jednak, zeby po ok 20h pobytu w szpitalach jeszcze raz zbadal mnie ginekolog. Stwierdzil ostre zapalenie otrzewnej i skierowal natychmast na operacje. Okazalo sie, ze przebito mi macice w dwoch miejscach podczas lyzeczkowania i krew saczyla mi sie do brzucha. Cudem mnie uratowano. Potem trafialam do szpitala prawie co miesiac z bolem i w koncu po ok 6 miesiacach bol ustapil. Przeszlam ciezka depresje i terapie u psychologa. Mialam nadzieje na nowy poczatek. Dostalam wreszcie zielone swiatlo na zachodzenie w ciaze. Zanim jednak zaczelismy probowac, znow dopadl mnie nieziemski bol i trafilam do szpitala (to juz trzeci szpital z kolei). Po kilku pobytach i badaniach skierowano mnie na laparoskopie. Niestety nie byla mozliwa, bo mialam zrosty w brzuchu po poprzedniej operacji i krwotoku, ktory przyczynil sie do ich powstania. Pozostala kolejna laparotomia. Okazalo sie tym razem, ze mam zaawansowana endometrioze. Na 99% ten debil, ktory mnie lyzeczkowal, spowodowal, ze dziurami w macicy komorki endometrium przedostaly sie o brzucha. Logiczne, co? Podczas operacji wycieto mi jeden jajowod i usunieto prawie wszystkie ogniska endo. Prawie, bo przy tak zrosnietych wnetrznosciach lekarze nie mogli sie wszedzie dostac. Teraz proponuja zajsc w ciaze po ok 2 miesiacach od operacji (minelo 12 dni...). Ponoc moze to na tyle wyciszyc chorobe, ze reszta ognisk sama zaniknie. I coz, musze sie trzymac takiej nadziei. Marzymy z mezem o drugim dziecku, wiec na pewno bedziemy sie starac. Ale przyznam, ze po takich przejsciach nie jest latwo myslec pozytywnie... Bardzo dziekuje Szanownemu Panu Doktorowi, ktory takie prezenty mi sprzedal. Dzieki niemu moje zycie wyglada teraz calkiem inaczej... :(((
Myslicie, ze mam jakies szanse?
 
reklama
I think that is a fascinating element, it made me suppose a bit. Thanks for sparking my pondering cap. Occasionally I get such a lot in a rut that I simply feel like a record.
 
współczuje przeżyć , to straszne co piszesz ale niestety tacy lekarze też istnieją i co gorsza nas leczą :szok:
mam nadzieje że twoje marzenie się spełni :tak: ,moje się spełniło ale bardzo mocno w to wierzyłam że się uda dlatego każdemu powtarzam że wiara czyni cuda :tak::-)
pisz częściej bo w grupie zawsze raźniej ;-)
a gdzie pozostałe laski?? wiecie że moja Lenka kończy dzisiaj miesiąc :szok: ,ale ten czas szybko płynie :-)
 
A u mnie ostatnio jakoś niewesoło. Kiepski humor, a raczej koszmarne napady nerwicy. Fuu. Nie mam o czym pisać. Jakoś źle się czuję. Chciałabym trochę się odchudzić, a tu waga ani drgnie. Głodzę się nawet, a na wadze jakieś 2dkg. Potworne duszności. Lekarz miał rację. Każdy kolejny zastrzyk diphereliny to co raz gorsze samopoczucie i coraz więcej skutków ubocznych.
:-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2::confused2: :-(
 
Witam Was
Jestem nowa, ale przeglądam to forum już od jakiegoś czasu. Moje problemy zaczęły się 5 lat temu, kiedy nagle złapał mnie silny ból podbrzusza, mąż zawiózł mnie na pogotowie, gdzie okazało się, że mam torbiel na lewym jajniku wielkości dużej pomarańczy, naprawdę dużej, operacja - straciłam lewy jajnik. No i potem leczenie, później tabletki antykoncepcyjne. Po jakiś 3 latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko (mam Oliwcię 10lat), no i nic, lekarz zdecydował zrobić mi laparoskopię, żeby zobaczyć co się tam w środku dzieje, miałam ją 2 miesiące temu, no i okazało się, że jest kiepsko, generalnie lekarz dał mi 10% na drugą ciążę, mówił, że usunął zrosty i ogniska endometrium, ale jajowód mam zawinięty na jajniku. No i małą torbiel w tym jajniku. Nie wiem co mam myśleć, ryzykować powiększenia endo? Minęły 2 cykle, nie biorę żadnych leków. Jedynie luteinę po owulacji. Trochę się rozpisałam o swoim przypadku, ale muszę z kimś pogadać i się pożalić.
Teraz też nie wiem co się dzieje bo luteinę skończyłam brać w zeszłą środę miałam dostać @ a tu tylko jakieś plamienia, robiłam testy i nic negatyw. Miała może, któraś z Was styczność z luteiną i też takie plamienia zamiast okresu?
 
tere fere głodówka to nie sposób na schudnięcie , lepiej znajdź sobie jakąś dietkę i ją stosuj :tak:
Karolcia witaj !!!!! ja brałam luteine po inseminacji ale nie miałam plamień tylko normalnie okres przychodził , a potem będąc już w ciąży w podróży właśnie po to żeby plamień uniknąć , mi lekarze dawali ok 30% szans na ciąże i to po zapłodnieniu invitro na które się nie zdecydowaliśmy a udało się naturalnie :tak: , jeśli bardzo pragniesz tego dzidzia to próbujcie i uwierzcie że się uda a się uda ;-)



moja Lenka PB275442.jpg
 
hej dziewczyny! ostatnio jakoś nie miałam czasu i humoru buszować po forach. po lekach @ przyszła 6.12 (kiepski prezent mikołajkowy...:-() ale od tamtej pory ciągle mam plamienia (tzn dziwna brunatna wydzielina) i się martwię. 21.12 idę znów do gin. mam nadzieje, że coś się wkońcu konkretnego wyjaśni. chyba poproszę o skierowania na badania hormonalne. i tak będę musiałą je kiedyś zrobić...
:crazy:w poniedziałek załapałam OGROMNEGO doła. dowiedziałam się, że 2 znajome są szczęśliwie w ciąży (jedna z nich nawet tego nie chciała). troche z zazdrości, trochę z frustracji przepłakałam cały wieczór i noc. mój P. w kółko mi powtarza, że jeszcze mamy czas, że nawet 6 miesięcy nie minęło od początku starań. ale ja ciągle boje się i TAK STRASZNIE MOCNO PRAGNĘ fasolki :-(
naraiana mnie, zanim stwierdzili endo, przeciągneli przez wszystkich możliwych lekarzy z gastrologiem na czele! kochana mam nadzieje, że pomimo tego zajdziesz w upragnioną ciążę.
AniaSm staram się stawiać sobie ciebia za wzór. chciałabym mieć twój optymizm...
tere fere ja jak chcę trochę zrzucić na wadze robie sobie najpierw detoks - 2 dni na świerzych sokach własnej roboty. jem pieczone ryby i białe mięso, ogromne ilości warzyw i owoców. no i dożucam do tego ruch (ja chodzę na długie spacery z psem, jeżdżę na rowerze i robie brzuszki). ze względu na leki które przyjmuje, trudności z systematycznością i silną wolą( :zawstydzona/y: ) efekty nie są zbyt duże, ale od czegoś trzeba zacząć. trzymam kciuki za ciebie!!!:tak:
 
reklama
czytając to forum, też AniaSm napawała mnie optymizmem, że może się udać. Niestety jak sobie przypomnę rozmowę z lekarzem to trochę spadam na ziemię, on nie wierzy, że mi się uda a jeszcze mnie straszy, że endo może się przenieść na inne narządy jak nie będę brała leków i wtedy bedę jeszcze bardziej cierpieć, on mi radzi jakieś tabletki na endo Visanne czy jakoś tak. Prosiłam go o szczere zdanie i mi tak powiedział, ale ciągle mam w głowie, że a może jednak ja też będę tą, co jakimś cudem się uda. Już w tym cyklu co minął tak się nakręciłam, byłam praktycznie pewna, że jestem w ciążu no i porażka.
Szczerze mówiąc to nie wiem co robić, czy ryzykować i próbować zajść?
Z drugiej strony nie mogę też zapomnieć, że jeżeli zaryzykuję swoje zdrowie to też będzie cierpieć moja córeczka.
pewnie już pisałyście, brałyście ten lek? jak długo byłyście bez leków przy endo? napiszcie co Wy byście zrobiły?
 
Do góry