Ewcik, ja tak miałam z owulką w cyklu zaciążenia. Jeszcze w 24 dniu cyklu na monitoringu gin. mówiła,ze to cykl bez owulacyjny i że będzie mi się ciągnął, mierzyłam tempkę i nic. Potem pojechałam do Krakowa na zajęcia na sobotę i niedzielę. Już w sobotę myslę sonie a cóż to za śluz się pojawia, to był 31 dzień cyklu,a w niedziele przed południem tak mnie jajnik bolał, że chodzić nie mogłam. Myślałam, że to okres się zbliża, zwłaszcza, że w poniedziałek 33 dnia cyklu dostałam krwawienia. Myślałam, że okres mi się rozkręca, a tu nic prawie we wtorek, środę. Potem cisza i znów za kilka dni lekkie tym razem krwawienie. Temperatura wtedy była ponad 37 i ja tak jeszcze długo czekałam po czym zastanawiała mnie cały czas temp. w pochwie i co dziwne pod pacha miałam cały czas ponad 37,3. I tak zaszłam w ciążę nawet nie wiem kiedy? Piszę to, żeby dodać ci otuchy, bo książki jedni, lekarze drugie, a nasze organizmy zrobią po swojemu. A cha i ja miałam porąbane cykle co 30 dni albo nawet ok 43. trzymam kciuki za owulację!!!!
A i przypomniało mi się, jak robiłam test owulacyjny w 33 dniu cyklu i nic prawie krechy widać nie było, a tu proszę jestem dziś w 35 tygodniu ciąży.