Cześć dziewczyny.
Widzę, że niektóre z Was zaczynają się już martwić o mnie, więc nie mam sumienia się nie odezwać.
Mama, Martucha, Natusia i cała reszta...jesteście kochane

Ogólnie po wczorajszej wycieczce wszystko ok. Co prawda całą drogę lało, więc trasa męcząca, ale warto było pokonać tyle kilometrów, bo dokonaliśmy zakupu tego autka.

Podróż wiadomo męcząca, zwłaszcza, że sporo korków na drodze, powrót o 22, więc zmęczona byłam niemiłosiernie.
Poza tym, mam dziewczyny problem. Chodzi o moje samopoczucie ciążowe. Tzn. od piątku pobolewał mnie brzuch. Wiadomo. Jak to w ciąży. Trochę dół brzucha, trochę krocze. Myślałam, że to chwilowe, wiecie, czasem dzieci ponoszę chwilę, albo nasprzątam się. W sobotę rano było deczko lepiej, ale wieczorem znowu ból się nasilał. Wczoraj podczas podróży, nie musiałam nigdzie chodzić, wiadomo. Kiedy stawaliśmy na parkingu byłam pewna, że to zwykła zastanie. Jak szłam do toalety, to każdy krok sprawiał mi ból. Nie wiem, jak to opisać. Niby boli krocze i pachwiny, ale też dół brzucha. Normalnie czułam się jak inwalidka, przegięta do tyłu, utykająca i zagryzająca wargi przy każdym kroku. Całą noc nie spałam, choć jak Wam pisałam,byłam strasznie zmęczona. Nie mogłam jednak zasnąć, a ponieważ w nocy bolą mnie biodra, szukałam innej pozycji. I tu problem, bo nie mogę się obrócić. Tak mnie boli przy napinaniu wszelkich mięśni okolic brzucha i krocza. Dziś od rana kaplica. Nie mogę chodzić, bolą mnie plecy, tzn. krzyż. Brzuch i krocze ze zdwojoną siłą....Cały dzień jestem ledwo żywa. Zmiana pozycji, to koszmar. Stać nie mogę, chodzić też nie bardzo. Normalnie kuleje na każdą nogę. Boję się.
Ja nigdy nie miałam żadnych problemów w ciąży. Owszem, podobne bóle dopadły mnie w poprzedniej ciąży, ale to było już na samej końcówce, a tu dopiero jest 24 tydzień:-(Jestem po 2 cc. Masakra. Maluszek rusza się cały czas. Martwi mnie jednak to, że odpoczynek i leżenie mi nie pomaga. Wizytę mam w środę, czyli pojutrze. Wiem, że muszę im o tym powiedzieć. Problem w tym, że wiem, co usłyszę :" w ciąży to normalne". No nie wiem, czy tak normalne, że ja nie mogę się ruszać na tym etapie ciąży. Nigdy mi się w czasie ciąży nie skracała szyjka, nie miałam problemów z łożyskiem, więc nawet nie wiem, czy powinnam się obawiać tych bóli, czy nie. Cholerka. Ja nawet nie widzę się z ginekologiem w czasie wizyty, więc nie wiem, czy naciskać na badanie, czy zaufać i przyjąć to, co powiedzą... Kurcze, nigdy się tak nie martwiłam....
Napiszcie proszę, czy miałyście tak w ciąży może na tak wczesnym etapie? A może miałyście trudną ciążę i takie dolegliwości? Nie boję się, że może być coś nie tak. Po prostu chcę wiedzieć, czy grozi mi i maluszkowi coś złego. Czy mam cisnąć ich w środę?
I przepraszam, że na tę chwilę tylko o sobie, ale zdycham. Po tej ubiegłej nocy i dzisiejszym dniu czuję się fatalnie

Nie mogę się pozbierać, nie mogę myśleć o niczym innym. Chciałam wracać do pracy, a tu znowu schody...Pomóżcie dobrym słowem. Może jakieś rady, wskazówki? Będę wdzięczna za wszystko.
Ściskam Was wszystkie mocno.